Thursday, June 5, 2008

05czerwiec2008r. czwartek noc...
w moim pokoju na podlodze swieci sie lampka, w lazience mojej swiatelko przycmione,pozostale dwie ciemne, tak samo w kuchni,Sera w Menchesterze, ja leze na podlodze w duzym, slucham nesamowietj muzyki, na odnalezonej plycie od Niedzwiadka z 2004roku z utworami z " Cruel Intentions" do okola sa zapalone swieczki, wygladam za oknem czasem przejedzie taksowka, ktora przemknie wzdluz siedmiopasmowki otoczona promenada swiecacych sie latarni i zielonych palm...
jest mi dobrze, ale czuje sie samotna, nie narzekam jeszcze, bo po Polsce powiem szczerze brakuje mi troche samotnosci...
nie lubie przeciez jej, walcze z nia, znamy sie jakis czas, kloce sie z nia, a jednak tesknie do niej czasami...dziwne...co?
czytalam dzisiaj wywiad z Wisniewskim, ze napisal "S@motnosc w sieci" wlasnie dlatego, ze wyl z samotnosci, zrobil to jako terapia leczenia sie z depresji i wlasnie samotnosci...
dziwne, a ja do niej tej wrednej zolzy tesknilam...ale tylko troche, tak na moment, po prostu, zeby pobyc z sama soba i posluchac siebie...
kiedys tego nie umialam i nie wiedzialam jak dobrze jest moc byc ze soba i siebie sluchac...
pustynia w Bahrajnie najpierw mnie probowala zabic w tej samotnosci, potem dluuugo walczylysmy, az ja ja zaakceptowalam i polubilam...
dzisiaj jestem jej wdzieczna, ale wiem, ze jej nigdy nie polubie!
i dobrze jej tak!
nie zasluzyla na to...
ale bede chciala zawsze troszke ja poczuc..
czytaj troszke wredna !
;)
no wiec jest mi dobrze i chche popisac do siebie...
tak jak kiedys wlasnie na pustyni w Bahrajnie...
dzisiaj wiem, ze te dlugie samotne wieczory, niekonczace sie popoludnia, ranki ciagnace sie w nieskonczonosc byly do czegos potrzebne....
niby jestem mocniejsza i przetrwalam, ale czemu to zawsze ja mam byc ta silna kobitka...
no trudno juz sie z tym pogodzilam,
jestem wybrana, za to ze moja praca, to ciagle leniuchowanie i placa mi za lezenie na plazach hoteli 5* na calym swiecie , wiec musze swoje odcierpiec...
;)
cos Wam chcialam napisac, czy sobie, ale mi ucieka...
rozprasza mnie nuta, bo jest naprawde pikna...
aha chyba, ze wczoraj z Dyklem rozmawialismy tez o samotnosci i zyciu i doszlismy do wzniosku, ze kazdy czlowiek mysli, ze inni maja lepiej, a wszystko to co nas spotyka w zyciu musi miec jakis sens i powinnismy jak najgodniej przezywac wlasnie te dlugie wieczory, te niekonczace sie popoludnia i poranki!
ja ostatnio zaczelam czytac ksiazke "Jedz, Modl sie i Kochaj"...niesamowita!
Kupilam na Okeciu i w samolocie przeczytalam za jednym razem 150stron, potem znowu czytalam bedac w Monachium i patrzac na plywajace kaczki w stawie i spacerujacych europejczykow!
no uwielbiam autorke za ta ksiazke, jeszcze jej nie skonczylam czytac, ale rozumiem laske w 100% o czym pisze, znam z wlasnego doswiadczenia jej przezycia...
polecam naprawde!
Dzisiaj bylam wieczorem na moment u kosmetyczki na przeciwko, salon dwupietrowy, czekalam w kolejsce i z nudy liczylam klientki...prawie 50 i 18 pan kosmetyczek, fryzjerek, makijazystek...ludzie CZWARTEK WIECZOR!
IMPRA ZNACZY W MIDDLE EAST!
Tak, tak robily sie sikoreczki Habibti na bostwa...normalnie sylwester w Polsce to nic w porownaniu z tym, co ja dzisiaj widzialam...
strasznie zalowalam, ze nie moglam im zrobic foty, ale nie mozna, poza tym to salon jak kazdy tu tylko dla kobiet...wiec gdbyby jakis koles zobaczyl taka "pieknosc" bez szmaty na glowie...moglaby ...nie wiem co ; ...powiedzmy sie mocno zaczeriwenic...
Boze serio strasznie te paniusie byly odmalowane, od henny na stopach, pietach az do koralikow na wlosach , brylancikow w makijazu i sztucznych rzes dlugosci 10cm chyba...

przypominam, ze nie ma dzisiaj halloween, tylko zwykly czwartek, weekendu poczatek...
do tego dziewczynki, 3, 4lentnie, to samo makijaze , kiece balowe, henna na dloniach az po lokcie...
tak tam siedzialam i sobie myslalm, po co te baby to robia...co pojda na impreze do jakiegos milkszejka do ogrodu, tam napija sie soku, zjedza rekami ryz z kurczakiem namoczony w chlebie arabskim, zagryza daktylem,...
i co milkszejk spojrzy na nie inaczej, kupi nowe BMW, czy H3, a moze robia to z nudy...bo co robic caly tydzien...dla odroznienia w czwartek impra...
Boze tyle zabawy, krecenia "bata" dla...11minut
dziwne...ale prawdziwe...
nikt nie chce byc samotny, moze dlatego wlasnie my kobiety staramy sie zwrocic na Was panowie uwage, przezyc wspolnie te 11minut i byc razem...
razem, czyli juz nie samotnym?
no i tu niestety tak nie ma, ze jak razem to nie samotnie...
to tez znam, bo bylam razem i czulam sie samotna i bylam sama, ale nie samotna...zdecydowanie lepsza wersaj jest bycia samemu,bez sztucznych rzes i henny, za to z fajna muzyka i swieczkami, trosze teskniac, ale wiedzac, ze ta samotnosc moja, to jest taka kreatywna dla mnie, potrzebujemy sie nawzajem
ona mnie, bo moze tez jest sama, a ja jej, zeby odnalezc siebie
usmiecham sie do niej i pozwalam jeszcze troche posiedziec ze mna przy lapiku, moze tez spodobala sie jej moja plyta;),ja jej potrzebuje czasami, ale nie dam jej zamieszkac ze MNA!
NA PEWNO!
bo nie ma miejsce w moim zyciu na nas dwie!
;)

Sunday, June 1, 2008

01czerwiec2008r...
a tu powspominam swoj dwutygodniowy dzien dziecka...
pstrag zlowieony przez chlopakow...pycha!

niezapomniane buziaki od Matiego
Rafcio mi wystrzelil rozyczke, wymierzona przez Dykla ;)
moje kochane gory...

wspinaczka z Kylem

dzialka ...
z Madzia na grilu
na urodzinach Mamy ...