Wednesday, February 28, 2007


28luty2007
...pakuje do swojej "cabin bag" japonki, t-shirt i spodnice, te rzeczy ZAWSZE tam beda! jeansy sa za duze i za ciezkie do tej torby...
wrocilam jakos niedawno z Frankfurtu bylam na STB zadzwonili do mnie, ze mam FRA, no to spoko mysle, bo Europa troszkiiii zimna lizne;) ucieszylam sie, no i polecialam!
Polecialam, dolecialam budze sie rano we Frankfurcie w jednym z pokoi w Intercontinental Hotel wygladam za okno plynie Men, ptaszki spiewaja, sloneczko i zimniutko no po prostu pieknie;) usmiechnelam sie do siebie i mowie ide na spacerek w tak piekne niedzielne popoludnie!
Wyjmuje plaszcz, sweter i...spodni szukam, ktorych nie moge znalezc...LUDZIE!!! nie wzielam, serio nie wzielam spodni, nic zero, pakowalam sie moment i zapomnialam o portkach, mysle zadzwonie do lasek pozycze cos...ta zadzwonie wszystkie panny skosnookie...ich srednia waga to okolo 35kg jedzac ryz 5 razy dziennie! (jak one to robia??) przeciez jak nawet jak mi cos znajda nie zmieszcze sie!
Bylam zalamana, mysle, moze rajstopki i spodnica od uniformu...ale ludzie no wiocha totalna...
przeciez ja nie wytrzymam w pokoju caly dzien, co tu robic silownia, tv??
bylam wsciekla, od razu pomyslalm sobie o Edytce mojej elegantce, ktora zawsze jak gdzies wychodzimy jest dopracowana w kazdym szczegole, mysle Edi nigdy w zyciu by nie wyszla zle ubrana...ale ja nie wytrzymam w pokoju i to we FRANKFURCIE!!! o nie!
Mam przeciez spodnie na silownie, zawsze je mam, oki ale one sa 3/4 mysle...to nic...nie; no jak? gdybym miala do tego dlugie buty, a ja wzielam takie "cichobiegi"...
skonczylo sie na tym, ze zrobilam sobie wlosy, usmiechnelam sie,okulary sloneczne na nos, plaszcz, te spodnie 3/4 i skarpety snowbordowe czarne(skad ja je mialam w torbie nie wiem) i wyszlam!
Mysle grunt to wiara w siebie glowa do gory nikt mnie tu nie zna, zjezdzam winada na dol.
"hi" mowi mi koles ubrany po zeby w kurtke zimowa, itd;...pierwszy oficer chyba pochodzil z Omanu, wiec przy temp. okolo 10C moglo mu byc bardzo zimno...odpowiedzialam i z glowa do gory udalam dumna europejke...mam nadzieje, ze nie zauwazyl tych spodni(zreszta przed chwila podciagnelam skarpety, wiec nie powinno to wygladac najgorzej)
idac przez miasto sama smialam sie do siebie, jaka ja durna jestem, polecam wszystkim takie doswiadczenie, najlepiej w miescie w ktorym was nikt nie zna!
Wyprostowana, usmiechnieta, zgrywalam paniusie, ubrana bylam..jak ofiara losu, ale bylo mi tak wesolo i tak sie cieszylam, ze jest taka piekna pogoda i ze ten Frankfurt taki jest piekny i biali ludzie wokol mnie, ze po chwili bylo mi obojetne jak wygladam, co mysla o mnie inni i nawet przestalam szukac sklepow z jakimis szmatami, zeby cos szybko kupic na przebranie!
Sluchajcie chodzilam po Frankfurcie cale popoludnie, stare miasto piekne, wjechalam na jakis taras widokowy na sok z marchewki, powdychalam troszke europejskiego tlenu, wokol ludzie, ktorzy wygladaja tak samo jak moi znajomi, rodziny, kolesie w wieku mojego Ojca, ktorzy nie patrza na mnie jak na dziewuche z ktora mozna za pare diamentow sie pobawic, a przy dodatku w postaci hummera nawet sie okajtac! no po prostu pieknie!
i wiecie co wcale nie wygladalam chyba najgorzej, bo nikt dziwnie na mnie nie patrzyl, no chyba, ze moj optymizm i poczucie pewnosci bylo tak duze,ze zabilo wstyd! a zreszta w Indiach ludzie chodza w kawalku materialu, ja woze pasazerow podczas pielgrzymek do Jeddah w Arabii Saudyjskiej, ktorzy sa owinieci tylko w 2 reczniki..zero bielizny, niczego, klapki plus 2 reczniki, wiec co to ja przy tym wszystkim!
Frankfurt chyba troche mi przypominal Wroclaw, chociaz nie bardzo znam to miasto, (ale go nie lubie...) piekne stare budynki, rzezby, muzea,tlumy ludzi spacerujacych razem. Drzewa, lawki die Wurste...juz nie pamietam, ale chyba tak sie nazywa kielbasa po niemiecku;), no wiec kielbaski sprzedawane na ulicach podawane z bagietka, unoszacy sie wokol tego zapach, swiezego pieczywa, mnostwo sklepow ze zrowa zywnoscia, piekarnie z normalnym chlebem, ludzie spacerujacy za reke, buziaki dawane sobie przez pary na ulicy...
Mysle, ze bedac w Polsce jak kazdy z nas wyszedlby teraz w niedzielne popoludnie na ulice tez spotkalby cos podobnego, dlatego pewnie kiedy czytalabym to rok temu nie byloby w tym nic dziwnego, ale dzisiaj siedzac tutaj w Bahrajnie, gdzie wokol mnie jest tylko pustynia i powstajace w zaskakujacym tepie drapacze chmor oraz palmy i trawa, ktora sie pojawia na ulicach w ciagu jedej nocy, jak tylko skonczy sie kolejna budowa te przyziemne rzeczy sa dla mnie niesamowite.
To wszystko uswiadamia mi, ze tak ja jestem europejka i tesknie za tym wszystkim bedac tutaj i podrozujac po reszcie swiata. W krajach arabskich nigdy nie spotka sie pary spacerujacej za reke, nie mowiac o pocalunku, tzn.mezczyzny calujacego kobiete. Buziaki rzeczywiscie sa, ale to kolesie calauja sie nawzajem na powitanie! Tak to jest ciagale dla mnie dziwne, ze Arab nie bedzie szedl ze swoja zona za reke, ale jak zobaczy kolege z pracy na ulicy, czy swojego szefa, zaraz zapyta go "hello habibi"(czesc kochanie) i dadza sobie buzi w policzek kazdy po 2 razy!
Moi koledzy z ktorymi pracuje i przelozeni tez tak robia,dlatego juz do tego przywyklam, ale szczegolnie na poczatku bylo to dla mnie dziwne...zreszta chyba ciagle jest, w sumie nie dlatego, ze sie caluja, a super calujcie sie, okazujcie sobie uczucia, ale dlaczego nie potrafisz tego zrobic wzgledem swojej zony?
No wiec po takiej europie odpoczelam troszke od tego i zatesknilam za Polska!
Teraz u mnie w Bahrajnie jest ponad 20C kazdego dnia, ja przygotowuje sie na przyjazd Rodzicow, tzn biegam bilety, zakupy, sprzatam mieszkanie!
Caly Bahrajn natomiast przygotowuje sie na 13,14 i 15go kwietnia, gdzie odbeda sie wyscigi Grand Prix, tzn Formula1 jednego z najdrozszych sportow swiata.
Podobno podczas tych trzech dni Bahrajn zarabia niesamowite pieniadze, wszedzie sa tlumy ludzi, a ceny w hotelach, restauracjach i klubach wzrastaja kilkakrotnie.
Gulf Air jest jednym ze sponsorow tej imprezy i my tez do tego sie przygotowujemy, od jakiegos czasu na samolotach pojawily sie duze napisy i reklamy Grand Prix, w srodku w kabinie mamy zaglowki z odbitym sladem opony, my od jutra zamiast naszych apaszek na szyi tych tradycyjnych w panterke bedziemy nosic zlote z napisem Grand Prix...
Ja sie cieze, bo jeszcze nie widzialam tak wielkiej imrezy, mam nadzieje, ze bede wtedy tutaj i bede to wszystko widziec, no oczywiscie bedziemy przywozic tych ludzi do Bahrajnu, tez jakies nowe doswiadczenie, no i juz wszystkie laski u mnie sie ciesza, na mysl o tych panach "gwiazdach" nareszcie jacys normalni kolesie
sie pojawia na wyspach !
napisze jak to wszysto wygladalo...i obiecuje, ze nadrobie ze zdjeciami...buziaki ode mnie

Tuesday, February 20, 2007

MALE URINAL, opisywany przeze mnie "przystanek"
20luty2007/wtorek
...skonczylam pic kawe, pogaduchy z Madzia na gg, wiec czas cos napisac...dawno juz nie pisalam, ale to dlatego, ze najpierw odsypialam Filipiny, pozniej mialam 2 dni wolne i biegalam po tych moich 33-ech wyspach!
nie bardzo wiem o czym Wam opowiedziec, moze troche opowiem o Filipinach i ich stolicy-Manila, bo tam ostatnio bylam.
Lot z BAH do MNL trwa okolo 8 godzin, natomiast z powrotem ponad 10! strasznie meczace doswiadczenie byc w samolocie 11 godzin, ale ja wole byc w tym samolocie i cos robic, czyli po prostu tam pracowac, niz byc pasazerem! Chyba to byl tez jeden z powodow dlaczego zdecydowalam sie na taka prace jaka obecnie wykonuje, ja uwielbiam podrozowac, lubie latac samolotem, ale kiedys strasznie sie nudzilam podczas lotow, ...dlatego teraz zamiast siedziec i odliczac czas do konca lotu, chodze sobie po pokladzie, podaje Wam piciu, odgrzewam obiady, robie kawe dla kapitana, bawie sie z dziecmi, naklejam poloplastry na skaleczone palce, itd,itddd...
Pewnie zastanawiacie sie dlaczego lot do MNL trwa 8, a z MNL 10, tak? ;) ja tez kiedys nie wiedzialam, wydawalo mi sie, ze przeciez to ta sama trasa, dlaczego niektore loty czasami sa dluzsze, a czasami krotsze. Wiecie to zalezy od pogody, jesli sa silne wiatry, lot jest po prostu dluzszy, dlatego ta sama trasa moze sie roznic nawet o spory % czasu, np jak latam do Frankfurtu szczegolnie trwa lot do FRA okolo 6.30min, a z Frankfurtu zazwyczaj jest godzine ktotszy...
Zaczelam swoj lot do stolicy Filipin poznym wieczorem mojego czasu (+3h GMT) bylam tam rano okolo 9 mojego czasu, ale w Manili byla 14. Z lotniska pojechalismy autokarem do hotelu w centrum miasta, oddalony byl okolo 30minut, hotel nazywal sie Shangri-La (
www.shangri-la.com), dla mnie piekny, ja juz "mieszkam" w takich hotelach prawie rok i ciagle nie moge sie do nich przyzwyczaic...jakos mi glupio jak wszyscy mi sie klaniaja do okola i mowia do mnie"Madam", zazwyczaj to ja sie klanialam i usmiechalam na recepcjii...
Jak juz dotarlismy do hotelu weszlam do swojego pokoju, bell boy przyniosl mi moja walizke, bylo okolo 15,16 dla mnie ranek, bylam troche nieprzytomna, ale albo ide spac i nici z miasta i zakupow, albo ide out! Oczywiscie moja kobieca pazernosc i chec zobaczenia miasta wygrala z potrzeba snu. Szybko sie przebralam zlapalam gruszke i zjechalam winada na dol!
Po wyjsciu z hotelu zobaczylam wokol mnie mnostwo olbrzymich drapaczy chmor, mnostwo , olbrzymich!!! One mialy moze po 100 pieter, ludzie no ogromne! Poszlam sama, bo dziewuchy z ktorymi lecialam tym razem to wszystkie Filipinki, wiec kazda miala juz plany na ten dzien, do wiekszosci z nich przyjechali najblizsi. Ale dziewczyny daly mi adresy co robic i gdzie. Dodam tylko, ze niesety, ale nastepnego dnia o 12 uciekalam z tamtad, nie mielismy wiec za bardzo czasu na nic...
Tak szczerze, to ja sama nie wiem jak ja to robie, ze po calej nieprzespanej nocy moge dzialac dnia nastepnego, chyba ja po prostu jestem ciekawska!
Jedna z kolezanek szla na impreze i strasznie chciala mnie zabrac, zebym zobaczyla jak sie tam bawia, ale ja podziekowalam, tez mialam ochote, ale wiem, ze nie wstalabym nasteponego dnia na 100%.
No wiec stalam chwilke przed tym hotelem i zaraz zapytalam kogos z obsugi o Mega Mall centrum handlowe, bo tam chcialam pojsc na chwilke tylko do kosmetyczki i juz zaraz pozwiedzam te ulice, porobie zdjecia drapaczom, itd. No i rozmienilam $ ludzie, kupa zachodu czekalam w kolejce chyba 30min na rozmienienie kilkudziesieciu $, jak juz dotarlam do okienka, pytania, po co, dlaczego, moje ID, wypelnienie kuponow, tylko 200$ max dziennie mozna rozmienic!! ..ludzie, serio u nas jeszcze nie jest najgorzej...
no wiec dali mi tych ich pieniazdkow prawie 3000 za 60$ i poszlam do "let's face it" na 5-tym pietrze, tak mi powiedzialy Filipinki!
Znalazlam kosmetyczke weszlam...jak zobaczylam ceny, itd mowie trudno posiedze chwilke dluzej, bralam co tylko bylo w "menu" parafina na dlonie, manicure, pedicure, spa stop, maseczki, oczyszczania, no i te rzesy....no bo chcialam to sprawdzic, wiec MAM! tak kochani podkrecilam sobie rzesy, wygladaja b.zalotnie...a tak naprawde w mojej pracy do ktorej musze sie malowac, jest to wygodne, maja sie trzymac miesiac zobaczymy...
...jak lezalam tam na lozku i 2 panie dzialaly jakies cuda wokol mnie, slyszalam niesamowicie relaksujaca muzyke, masaz stop, itd...po prostu zasnelammm, serio! obudzilam sie po jakims czasie, jakies cuda mialam na powiekach, wiec zapytalam o godzine okazalo sie, ze jest 20!! ludzie mowie, ja juz musze isc, one, ze jeszcze nie skonczyly, ja mowie, ale mi zamkal wszystko, a zdjec to juz nie zrobie na pewno!! dokonczyly panie, co zaczely, od pedicure juz ucieklam, bo chyba bym dodatkowe 2 godziny tam byla, zaplacilam podziekowalam i wybieglam jak szalona!
Zaplacilam okolo 30$ za to wszystko co kobitki mi tam robily, ale wyszlam taka swiezutka i zrelaksowana jak dawno nie bylam, a moze tez i dlatego, ze sie przespalam;)
Szybko kupilam sobie cos do jedzenia na wynos i zaczelam zastanawiac sie co mam zrobic, na dworze ciemno, trudno ide na zakupy, pokrecilam sie chwile po tym cenrum kupilam kilka potrzebnych-niepotrzebnych rzeczy i byla juz 22.
Wyszlam na zewnatrz, a tu mnostwo ludzi wszyscy zabiegani, normalnie jak w samo poludnie, gdyby nie sztuczne oswietlenie nigdy bym nie powiedziala, ze jest tak pozno. To jest chyba to czego u nas brakuje, ze ludzie sa zajeci o kazdej porze dnia i nocy, a moze dlatego, ze to Azja i jest ich tak duzo...sama nie wiem
W kazdym razie rozejrzalam sie dookola, piekne widoczki, oswietlone drapacze,goraco ponad 30C, gwar, klaksony samochow, wow lubie takie tepo zycia, szczegolnie, ze u mnie tu na tej pustyni tesknie cichutko.
Nie wiem dlaczego, ale dla mnie kraje azjatyckie takie jak Singapur, Tajlandia, czy wlasnie Manila na Filipinach sa bardzo podobne, jest zawsze mnostwo ludzi ze skosnymi oczami pedzacych przed siebie, sa oni bardzo nowoczesni, kobitki zawsze super ubrane(oczywiscie rozmiary w wiekszosci jakies 32,albo i mniejsze) szpileczki, komorki ze swiecidelkami, kolesie tacy sami wszyscy...gwar, klaksony, bieg, chyba lubie Azje...
jest sie tam bardzo anonimowym, mozna zobaczyc jak duzo ludzi jest na swiecie,a jednoczesnie nie jest tak smutno i "chlodno" jak w Europie, gdzie np w metrze w W-wie, czy Ladynie ludzie sa dla siebie bardzo obojetni...tu tez kazdy jest sam, ale jakos inaczej patrza na drugiego czlowieka, bez takiej obojetnosci, dlatego jak ostatnio jechalam metrem w Ladku do Majkoli pisalam Wam, ze lepiej sie czulam sama o 1 w nocy w metrze w Bankoku, bo serio czulam sie tam razniej, niz Ladynie.
Wrocilam wiec do swojego pokoju i lozka 3m na 3m i zasnelam...
Jak obudzilam sie nastepnego dnia rano byla 11, a o 13 przyjezdzal po nas autokar, wiec juz bylo za pozno wyjsc na miasto, chcialam, naprawde strasznie zalowalam, ze nie bylam nie widzialam czegos wiecej niz tylko kilku uliczek obok hotelu no i gabinetu kosmetycznego...(jak blondyna;) ale naprawde sluchajcie nie da sie moze dlatego, ze pierwszy raz lecialam tam dlugo i mialam tylko 24godz odpoczynku na miesjcu, co jest stanowczo za malo, zeby sie wyspac i cos zobaczyc.
Tak jak mowilam staralam sie lapac cokolwiek w drodze na lotnisko, gdzie mijalismy zakorkowane ulice Manilii, zabieganych filipinczykow, sznurki samochodow i takie male rozowe budki...
...patrze czytam i oczom swoim nie wierze, mysle, nie cholera to nie Indie, to jest zdecydowanie wiecej cywilizacji, no nic czytam jeszcze raz napis "MALE URINAL", no tak szczerze, to wlasnie tak to wyglada jak przystanek, albo raczej rozowy parawan z blachy gdzie mozna sie...wysikac
zapytalam, wiec jedna z kolezanek, pytam:
"Lesli co to jest ta budka, do czego ona sluzy?"-Lesli sie tylko usmiechnela, po chwili mowi:"wiesz to jest miejsce, gdzie mezczyzni moga sie wysikac..."
no ja w tym momencie nie wytrzymalam mysle, wiec wszystko ze mna oki, tak jak przypuszczalam, no i wybuchlam ogromnym smiechem...
wyobrazacie to sobie??? na ulicy w odleglosci no kilkunastu metrow od siebie stoja takie "przystanki" gdzie chlopaczki robia siusiu!!
pytam: "Lesli, a kobiety gdzie sikaja?"
Lesli:"Kobiety chodza do toalet!"
no zdjecia nie mam, ale znalazlam na necie, wrzuce je to zobaczycie!
pozniej zaczelam o tym myslec, bo zaintrygowalo mnie to...;) jak tak mozna w centrum miasta postawic kawalek blachy po ktorej koles sika, a ja przechodzac obok patrze na to...nie to, ze lubie patrzec jak faceci sikaja, wrecz przeciwnie nie lubie, ale no wiecie a mycie rak po siku, itd...
W koncu sobie pomyslalam, ze przeciez u nas w Polsce nie ma takich "przystankow" a kazdy facet przynajmniej 5 razy w zyciu sikal na ulicy, gdzie?? a no na drzewko, budynek, w bramie, wiec w sumie lepiej jak stoi takie cudo i wiadomo, ze tam mozna spokojnie daleko od wiatru wejsc i sie wysikac!
porozmawialam o tym z moim Krzysiem, On powiedzial mi, ze to zadna nowosc, bo w wielu miatach jest cos takiego, np w Amsterdamie, ja sobie mysle, aha no to moze ze mna cos nie tak, bo dla mnie to byla nowosc, zapytalam McDucha, na szczescie jej reakcje mnie uspokoila...byla rownie zdziwiona i zszokowana jak ja...
pewnie to my kobitki mamy inne punkty widzenia niz mezczyzni, tak wiec wnioski, ktore wysunelam po wizycie na Filipinach, to takie, ze nie ma tam rownouprawnienia, bo my dziewczynki musimy szukac toalet w centrum miasta, jak nam sie chce siku, a chlopcy maja latwiej...
tak powaznie chcialabym tam pojechac na dluzej i jesli tylko bede mogla pozwiedzac troche ten kraj, jego plaze i blizej poznac kulture tego panstwa, no i przekonac sie jak to jest z tymi prawami kobiet!

Wednesday, February 14, 2007

14 lutego 2007r * * * *
* * *
...wiem, ze nawet najwieksze cuda swiata, * *
najpiekniejsze miejsca na ziemi, widoki tak piekne, ze * *
az lza poplynie ze wzruszenia nie oddaja w pelni swojego * *
piekna jesli nie mamy z kim ich dzielic... * *
i to niekoniecznie trzeba, aby ta osoba stala obok; *
czasami wystarczy przeslac jej smska, pomyslec w sercu, ze kurde Krzynio by zwariowal w tym Nepalu, te skalki, malpy biegajace po Katmandu,powietrze;
Mama w Omanie po prostu nie wychodzilaby z wody...
Ksawery w Indiach plakalby ze smiechu widzac jak ludzie kleja rowery po raz 100tny nakladajac late na detke,...
Majkolom pewnie podobalyby sie piramidy egipskie widziane tym razem z gory jako porozrzucane pojedyncze budowle;
Edi, no ta dziewucha to chyba by zostala na zawsze w Bahrajnie, bo dla Niej ta muzyka, pogoda, kolesie, wszystko mojej Edytce podobaloby sie u mnie, ale wiem, ze w Indiach tez chetnie by poszalala, razem z Kejti nakupowalyby mnostwa tych cudnych, tandetnych bransoletek, ktore my "sroki" uwielbiamy...
Kejti jeszcze Dhaka, oj Kasia nie wyrwalby Cie czlowiek z tego raju szmat,no chyba, ze Policjant za reke...;)
Rafal z Niedzwiadkiem chyba zostaliby u mnie w mieszkaniu...bo jest tu 8 pieter na kazdym 6 mieszkan w ktorych sa po dwie dziewuchy, co daje w sumie8 *6*2=96 lasek, z calego swiata, ktorych uroda jest naprawde niesamowita...
Babcie, Dziadek, Ciocie i wiele Innych Osob o ktorych nie napisalam, ale czesto mysle i ktore kocham nadaja sens temu wszystkiemu co robie!
Tylko dlatego, ze jestescie!
dlatego dzieki Wam wszystkich, ze moge sie z Wami dzielic swoimi przezyciami i myslac o Was, ze gdzies tam daleko Wy tez o mnie dobrze myslicie i jak sie zobaczymy o wszystkim sobie poopowiadamy...a jak bede mogla zabrac chociaz jedno z Was i pokazac to miejsce o ktorym mowilam dla mnie bedzie to niesamowita przyjemnosc...bo prawdziwym szczesciem jest dzielic sie z innymi...
serio kiedys w to nie wierzylam, wydawalo mi sie, ze bedac w moim wymarzonym miejscu na ziemi bede szczesliwa, otoz NIE Kochani, ja czasami bym naprawde z najwieksza przyjemnoscia zamienila te 5-cio gwiazdkowe hotele z lozkami tak duzymi, jak moj pokoj na Brzeskiej na namiot nad jeziorem, albo dzialke u Kondzia z Wami...

Tuesday, February 13, 2007

wtorek 13 luty2007r. jutro walentynki...
jak Wam sie kojarzy to swieto?
ja pamietam za malolata czlowiek robil jakies kartki, podrzucalo sie do plecaka wybranka..., pozniej czekalam na ta jedna juz nawet nie wiem od kogo miala byc oczywiscie bylo 5 innych, ale nie od tego co chialam..takie zycie, Krzyniu, pamietasz jak kiedys dostalam walentynke, sluchajcie dedykacja brzmiala"dla najladniejszej dziewczyny z osiedla..." smielismy sie z tego z moim Bratem jakis czas,bo to chyba mial byc komplement...,

pozniej ciastka pieklam, alba z McDucha lizaki, czy to bylo na dzien chlopaka Madziu?...cholera nie pamietam ale wspomnienia jakbym miala 100lat;) -dobra jestem ...ja milo wspominam dzien 14-stego lutego i chyba lubie to swieto, moze dla niektorych, ze z hameryki, itd, ja tam lubie hameryke, mysle, ze jak ktos nie mowi osobom, ktorych kocha tego na co dzien tylko wlasnie w walentynki, to tez dobrze, ze jest taki dzien.
ja generalnie duzo mowie, wiec i moje wyznania co do tego, ze kocham sa czeste, ale lubie walentynki nawet takie, milo wspominam z kluskami na sucho z zupy chinskiej, koncenratem w puszce obok i swieczka oczywiscie nie plonaca...-intencje sie licza!
...napiszcie mi z czym Wam sie kojarza Walentynki...
pisze teraz o tym Ladku, no wiec lecialam z BAH do MCT, lot godzine, wchodza pasazerowie na poklad ja ladnie sie usmiecham zaprowadzam na miejsce, itd,

a tu widze 2 kolesi w wieku mojego Ksawerego kazdy z nich niesie reklamowke, a nie te olbrzymie kufry;), jeden w kamizelce skorzanej, czarnej w latki...i to przyciagnelo moja uwage, NO TAK SWOJSKO CHLOPAKI WYGLADALI,ze az czlowiekowi sie milo zrobilo;)
wiec przez dluzsza chwile zaczelam na nich patrzec, widze uciedli grzecznie na miejsce, te mordki...NASI!!! ;0) ide pogadac
reszta pasazerow ciagle wchodzila, ale ja bylam zaoferowala POLAKAMI i to rodowitymi, nie to,ze z Chicago 2 lata i jezyka zapomnieli, tu mam prawdziwy okaz moich rodakow z nad Wisly...Lublin, to chyba ...no nie wazne, w kazdym razie POLSKA! zostawilam wszystko, mialam w nosie reszte hindusow i zaloge, po raz 3ci jak latam tu 10miesiecy widze Polakow na pokladzie Gulf Air, wiec musze pogadac.
Przedstawilam sie ladnie, zapytalam normalnie jak w biznes klasie(dodam, ze to byla zwykla ekonomia) czy moze Panowie chcieliby sie napic czegos...(Gulf Air z wyjatkiem szampana w biznes klasie nie moze podawac alkoholu na ziemi, tylko podczas lotu, a na niekorych rejsach np do Arabii Saudyjskiej w ogole nie ma baru na pokladzie)..mowie o tym, bo znam taki wzrok jakim na mnie patrzyli z prosba o piwo...wiec podalam sok z mango i wyjasnilam, ze pozniej przyniose;), panowie bardzo byli wdzieczni...
Nie wiem jak mieli na imie, bo sie mi nie przedstawili, chyba troche byli zdziwieni, ze spotkali Polke. Lecieli do Omanu, gdzie mial czekac na nich statek, ktorym beda plywac przez 4 miesiace. Panowie Polacy;) byli marynarzami, ktorzy plywaja na statkach i przewoza rzeczy z jednego konca swiata na drugi, mowili mi trase, ale ja naprawde nie pamietam tych nazw miejsc male porty o ktorych nigdy nie slyszalam, jedyna nazwe zapamietalam i zazrodscilam to Maladiwy! Milo mi sie z Nimi rozmawialo, obiecali, ze jak kupie meble bambusowe na koncu swiata(ale mi sie takie kanapy podobaja i krzesla) to mi je przywioza do Polski do Szczecina, bo z tamtad pochodza, a jeden z nich urodzil sie we Wlodawie...pytali w ogole o moja prace, itd ja powiedzialam, ze nie chce tak dlugo latac, na co Oni kazali mi uwazac, bo oni tez nie chceli i plywaja juz ponad 30lat...na koniec pozyczylismy sobie powodzenia i wszystkiego dobrego !
ja uslyszalam i tu Wam zacytuje:
"...to przede wszystkim nam jest milo spotkac tak mloda dziewczyne, ktore tak pieknie uklada sobie zycie ponoszac nie male przeciez ryzyko pracujac w tej czesci swiata..."
no nie wiem co to znaczy, ze w tej czesci swiata, chyba czasami niebezpiecznie i zawsze to molgabym w sklepie spolem pracowac, albo malowac paznokcie w przerwie popijajac herbate z kanapka w urzedzie miejskim za 800zl jakby mi Mama zalatwila...ale Mama na szczescie nie ma znajomosci w urzedzie miejsckim, a Spolem nie lubie!

Tak powaznie milo jest mi slyszec takie slowa,bo to podtrzymuje mnie na duchu i dodaje sily i wiary w to co robie, bo wiecie bedac tu zupelnie sama na pustyni czasami jest mi naprawde ciezko...
no zwlaszcze jesli mowia to panowie marynarze;) hahhaha
po tym krotkim, aczkolwiek milym locie nocka w Golden Tulip, ale ja mowie Golden Toilet, bo niecierpie tego hotelu...beznadziejna silownia, posciel gryzaca, lozka male, slonce jak cholera, wszedzie morze do okola a tu plazy nie ma..no niecierpie!
wiec szybko sie wyspalam, chwile tylko dla wlasnego sumienia 30min w silowni, owsianka, kawa i lece do Londynu...
lot trwal 8 godzin o godzinie 21 czasu tamtejszego bylismy na miejscu...
co tu duzo mowic, no pracowalam w ekonomii, bylam najmlodsza wg stazu, wiec nie mialam drzwi i swojej "emergency area" bylo mi wiec latwo, zero odpowiedzialnosci.

Lot byla pelny, tak jak sie obawialam, ze wredni hindusi, owszem bylo ich troche, ale nie duzo i o dziwo nie bylo najgorzej, tzn dawalam sobie z nimi rade, zgadza sie, nie mowi "prosze", "dziekuje", za to znaja bardzo dobrze slowa "daj mi", "przynies mi", "ja chce", itd..ale jak ktos mi powidzial "daj mi herbate", ja grzecznie sie usmiechalam, udawalam, ze nie slysze i pytalam jeszcze raz:
"-slucham, bo przepraszam,nie uslyszalam?
-mowilem DAJ mi herbate!
-aha, herbate Pan/Pani chcialby sie napic, tak?
-tak, daj mi!
-oczywiscie prosze Pana, a czy chcialby Pan z cukrem,blalalala, itd?" - tutaj goscia zazwyczaj szlak trafia, ze ja zamiast sie odwrocic i mu ja po prostu przyniesc robie sobie z niego jaja i bawie sie w lekcje nauki savoir vivre'u i czerwony na twarzy mowi TAK! a wiecie co jest najlepsze...ze czasami nie wiem, czy juz tak, zebym sie odwalila,ale zdarza im sie powiedziec"dziekuje"
mialam taka historie w drodze powrotnej, ludzie facet okolo 50tki w tym turbanie na glowie(kiedys opowiem co do oznacza) krzyczy na mnie,zeby mu przyniesc husteczki do umucia rak, bo on chce jesc i jest glodny,ja na to, ze przykro mi, ale my nie podajemy husteczek do mycia rak...ten jak nie, ja latam po calym swiecie i zawsze podaja, ja na to, ze to zalezy od linie lotniczych i swiadczonego tam serwisu i nasze linie nie podaja husteczek do umycia rak, to ten na to, ze on chce jesc teraz,

ja:zaraz po tym jak podamy drinki pasazerom bedziemy podawac obiad
on: ja jestem glody, to daj mi pic
ja: oczywiscei, co Pan sobie zyczy?
on:wino, daj mi wono!!!
ja:a jakie wino chcialby sie Pan napic?
on:cokolwiek, wino!
ja:biale, czerwone? ( z umiechem na twarzy, ale wsciekla, Kasia wiesz o co chodzi, ten moj wyuczony amerykanski usmiech, no sluchajcie, tak mnie burak wkurzyl, serio wszyscy pasazerowie patrzyli na niego jak na idiote, a koles jakies europejszyk okolo 20tki myslalam, ze mu zaraz z piesci walnie chyba raz za mnie i 4 za siebie samego! ale ja zasisnelam zeby i mysle, o nie kolezko ja cie naucze kultury,najwyzej mnie z pracy wyrzuca, ale ty nie bedziesz sie tak do mnie odzywal, wiec walcze dalej!
on:czerwone!
nalalam, podalam, umiech, enjoy!! a ten do mnie

on:a rece???
ja: tak slucham Pana?
on:no ja chce umyc rece przed jedzeniem!!! (burak pewnie zobaczyl, ze cywilizowani ludzie myja rece i teraz szpanuje, bo tak na serio hindusi jedza rekami, tzn nie uzywaja sztucow...serio w samolotach tez im sie to zdaza...
ja: mowilam Panu, ze nie podajemy husteczek(mam w biznes klasie te reczniki pachnace woda rozana, jakby tylko byl mily dostal by i 10 ode mnie)
on:to co ja mam zrobic?
ja:NIECH PAN WSTANIE PRZEJDZIE SIE 5 KROKOW DO LAZIENKI I UMYJE SOBIE RECE POD BIERZACA WODA, TAK JAK POZOSTALI PASAZEROWIE TO ROBIA!
ale sie wkurzyllll.......zaszal cos krzyczec, w koncu mowi, a malych butelek wina to nie macie??
ja:nie; mamy duze, a czemu pan tak krzyczy,denerwuje pan mnie i reszte pasazerow! (z usmiechem)
on:a bo ja chce sobie tego wina sam dolewac i pic!
ja:prosze Pana, ja moge Panu to wino co minute dolewac z tej duzej butelki to nie jest dla mnie zaden problemem! ( i tu juz sie nie smialam ja mialam lzy w oczach troche ze zlosci na pewno, ale tym razem, to juz sie z niego smialam jaki on jest wredny)
on:a czemu ty dla mnie taka mila jestes?
ja:bo Pan jest dla mnie niemily,ja jestem dobrze wychowana, wiec ja jestem dla Pana mila! (ci pasazerowie co to slyszeli lezeli ze smiechu ja bylam wsciekla, ale zadowolona, ze mu w zeby nie dalam, koles chyba chcial wysiasc...
on:ja juz nie moge sluchac tej twojej uprzejmosci!!!
ja:slucham, czy cos jeszcze moge dla Pana zrobic?-nic sie nie odezwal
Powiem wam, ze bylam wsciekla, bo to jest hamskie, serio niektorzy mysla, ze ja tam jestem od podawania mu cukru i sprzatania za niego tacy z podlogi(nigdy nie biere tacy jak ktos mi ja tam stawia, prosze, zeby mi podal, tak nas ucza w szkole) dla mnie to nie jest problemem, bo ja sprzatalam kiedys w NJ i bardzo mila wspominam ta prace, nie wiem, moze jutro bede tez pracowac gdzies tam i sprzatac, nie wiem, ja po prostu nie lubie jak ktos nie szanuje pracy drugiego czlowieka...jaka kolwiek ona by nie byla!
O wszystkim powiedzialam swojemu menagerowi, zeby miec plecy, jakby gosc jakies bzdury napisal do Gulf Air, menager na to, ze on wie, zebym sie niczym nie przejmowala,on wie, ze on byl "very rute" i z nim porozmawia, zeby sie tak nie zachowywal!
Na szczescie fajny byl menager, bo czasami sa idioci, co jeszcze pewnie by mi powiedzieli, ze nie powinnam dyskutowac...ale ten byl spoko, gosc cala dalsza droge unikal mnie wzrokiem jak przechodzac "uroczo" sie do niego usmiechalam!

dopowiem szybciutko na dzisiaj, ze w biznes klasie leciala z nami Kate Moss, to modelka swiatowej slawy...leciala z mama, siostra, albo kolezanka i trzema dzieciami, na pewno corka, bo identyczna jak ona,okolo 4 lat i jeszcze dwoje dzieciakow,...nie wiem co napisac, chyba powinnam byc pod wrazeniem, bo to swiat, slawa, itd, niektore dziewczyny wziely od niej autografy,itd, tez chcialam, dla WAS, ale jak potem zobaczylam jak te panny ledwo stoja na nogach i jeszcze te dzieci maja na rekach...to mi sie glupio zrobilo i sobie mysle, ze kurde, sloma z butow wystaje...kurde ja wiem, ze lot trwa 8 godzin co tu robic, tez pije jak jestem pasazerem, ale nie do tego stopnia, a jak bym byla samotnie podrozujaca mama to chyba bym zminimalizowala moje drinki jeszacze o polowe!
nic nie mowie, powiem tylko, ze dziewuchy z biznes klasy, mowily, ze maja full, bo bylo, zeczywiscie pelno ludzi i otworzyly okolo 50 win...
a ja sobie mysle, czemu taka Kate Moss pierwsza klasa nie podrozuje i to z ochroniarzami, itd....sluchajcie przereklamowany ten "piekny swiat" ja sie bardziej cieszylam z tego, ze spotkalam tych marynarzy z Polski w kamizelce skorzanej, niz Kasie...
buziaki dla Was
p.s. no w Ladku bylam u Majkoli, Michala nie widzialam, bo pracowal,z Madzia poplotkowalysmy i spedzilam bardzo mile popoludnie w drodze powrotnej kupilam kg truskawek i jablek i kutrke RoXy na deske w tj-max ;)

-

Monday, February 12, 2007

poniedzialek 12luty2007r.
...siedze z Madzia, herbata sie parzy, ale fajnie..mowie Wam, Boze nie wiem jak, ale potarlam do Nich!!!!
nie lubie Londynu!
Nie czuje sie tu bezpiecznie, w metrze w Bankoku czulam sie lepiej, niz tutaj w Europie...
dziwni ludzie, troche ich za duzo...wszyscy smutni i pedza nie wiadomo gdzie!
teraz plusy: Madzia czekala na mnie na stacji;)
jem jej zupke i obiecala mi dac sledzie z Polski ;)
szkoda mi czasu na net, napisze Wam wiecej z pustyni, BUZIAKI ;) milego popoludnia

Saturday, February 10, 2007

a to wspomniana herbatka i imbir

sobota 10.luty2007r.
...czy jest takie miasto Ladyn?
No, wlasnie, czy jest? ja nie wiem, ale jutro to sprawdze!
Sluchajcie nareszcie mi dali Ladek, dzisiaj lece wieczorem do Moscatu(lot trwa okolo 70minut) tam odpoczywam 16godzin i w niedzielne popoludnie jak Wy bedziecie jesc rosol ja bede pytac, czy whisky z lodem, czy bez i czy pasta, czy rice?
No znowu nie wiem po co te 16-scie godzin w Omanie, bo wcale nie w tym ladnym hotelu :( tylko jakies tam mury.
Ja wolalabym od razu do Ladka, bo tam umowilam sie z Majkolami
i wtedy moglibysmy dluzej pobyc razem, no ale coz...
A tak naprwde to chyba wiem dlaczego ten przystanek w Moskacie, bo podobno pasazerowie tego sektora, czyli MCT-LHR to jedni z najgorszych,nie, to NAJGORSI pasazerowie!
Dlaczego i jacy sa naprawde opisze jak wroce, a powiem tylko tyle, ze wiekszosc do hindusi, ktorzy jakos wykombinowali paszport brytyjski i im sie wydaje, ze sa panami swiata...no coz my jako Polacy znamy sporo takich osobistosci, co to nagle z aktora dla dzieci robia sie politykami i pewnie tez im sie sporo wydaje...wiec powinnam dac rade, a ten odpoczynek, to po to, zeby po prostu nie otworzyc drzwi i nie wurzucic ich na zewnatrz podczas lotu,...tak mi sie wydaje...
No wiec ja sie ciesze, Madzia kochana juz pyta co mi na obiad zrobic, Michal wyjasnil jak do nich dotrzec(powinnam dac rade;) szczegoly jeszcze ustalimy, bo ja ich namawiam, zebysmy porzadzili w moim pokoju hotelowym, a pozniej Big Ben, itd; takie zdjecia klasyki...;)
nie wazne gdzie ja sie ciesze, ze Ich zobacze, mam dla Nich herbatke przywieziona z Indii i imbir, bedziemy parzyc, bo McDucha wspominala, ze lubi herbate z imirem, wiec ja jako "polhinduska" (w koncu mieszkam z Pinki) pokaze jak parzy sie takie cuda.
Co do Pinki, to skubana wczoraj poleciala do RPA, tak jej zazdroscilam jak sie pakowala, bedzie tam 5 dni i jeszcze jej za to placa, szczesciara...ale to bylo jej marzeniem, wiec strasznie sie z tego ciesze, tak jak ja chce serfing w Sydney, Pinki chciala safarii w RPA. Jeszcze mi nic nie pisala, ale wiem, ze juz powinna tam dotrzec, bo lot z Bah trwa okolo 8godzin.
Dobra Buziaki dla Was napisze jak wroce z E-U-R-O-P-Y!;)
ide jesc sniadanie i ogladac Oprah Winfrey Show

Thursday, February 8, 2007

czwartek 08luty2007r.
"dzien dobry Wam Wszystkim" ;)
ja wlasnie wstaje jest u mnie ranek popijam kawe z mlekiem i cukierem, tzn slodzikiem, co by w biodra mniej poszlo;) i piszeeee! oj rozleniwilam sie ostatnio przepraszam Tych, co czekali na jakies nowosci, a tu lipa..;(, a tych co raz na rok sprawdzaja, itd i tak mamy w nosie, wiec W-A-S to nie dotyczy (te przeprosiny)!
no wiec....chyba zrobie dzis mieszanine wszystkiego co sie ostatnio u mnie wydarzylo...
nie pisalam, bo troche pracowalam, nic specjalnego jakies tam dziwne bloki a to w ta i z powrotem i spalam pol dnia, to znowu 2 dni wolne i bieganie do biura za wiza dla moich Rodzicow i Krzynia...zakupy z Pinki, itd.
Dobra zaczne od zakupow, no wiec jak mamy razem wolne dni bierzemy fure z wypozyczalnie i wozimy sie po tych 33 wyspach Bahrajnu! (ze ich jest 33 wiem z atlasu, bo ja tu szczerze oprocz tego, ze owszem mosty i woda dookola mnie jest nigdy bym nie powiedziala, ze mieszkam na jakiejs wyspie!!)
No wiec zrobilysmy z Pinki liste ktoregos wieczora co potrzebujemy do domu, zarcie, jakies tam proszki itd, rekiny dla mnie i nastepnego dnia rano przyjechal po nas pan oczywiscie hindus i zawiozl do wypozyczalni, samochodow. Tam nas juz znaja, jako sikoreczki z Gulf Air mamy znizke, itd. My jak zawsze pytamy o najtanszy samochod, bo mozna wypozyczyc tez hummerah3 za okolo 400$ dziennie, ale to sobie darowalysmy, my bierzemy najtansze i to zazwyczaj jest mazda323, albo citroen C3 lub toyota echo, ewentualnie jakis samochodzic z manualna skrzynia biegow...z czego ja sie bardzo ciesze, bo uwielbiam jak skrzypi mi skrzynia przy zmianie biegow;), a panowie z wypozyczalni zaznaczaja, ze to nie automat i sobie nie dam rady! tzn zaznaczali, bo juz wiedza, ze ja z polski dziolcha i daje rade takie wozy prowadzic!
Tak szczerze, to ja uwielbiam jak cos sie dzieje, a nie czlowiek ma tyle czasu wolnego podczas prowadzenia samochodu, ze mozna szalik na drutach robic...
Pinki nie ma prawka, wiec jest tylko swietnym oficerem siedzacym obok mnie i DJ-em.
Ale dalam jej raz poprowadzic automat na pustyni, bardzo jej sie spodobalo i teraz ucze ja znakow, bo jak wroci do Indii chce ROBIC PRAWKOOO!!-moja szkola!
Tamtego poranka dali nam toyote corolle 1.8 XLi...ludzie ja bardzo lubie prowadzic duze samochody, ale ten no dziwny, jak zelazko, bardzo niewygodny w parkowaniu, podwozie mial za nisko i w ogole zle mi sie go prowadzilo...no ale nie wazne, chce tylko powiedzic, ze poszlysmy na zakupy wracamy za jakies..no kilka dluzszych chwil, a tu...patrze swiatla sie swieca...zapomnialam wylaczyc i probuje odpalic, a tu swiatelko czerwone na desce rozdzielczej sie swieci imitujace akumulator...
"cholera jasna..."-mysle
"o gosia, we nead heart attack"-powiedziala Pinki
wiec ja mysle chwilke znowu "jak poczekam chwilke to powinien za jakies 10minut odpalic, tak jak w zimie...ale lepiej zapytam, ale kogo Ksawery pewnie na wichurze telefon gdzies w warsztacie, pewnie znajdzie wiadomosc wieczorem,...Kylo moze byc na uczelni,...meza nie mam, ...Rafal-On zawsze odbiera telefon i bedzie wiedzial i Dykl-On tez moze odebrac"
wiec szybko im napisalam sms jak to jest czy trzeba kogos zeby podlaczyl te kabelki "heart attack", czy wystarczy chwilke poczekac...
szacunek dla Chlopakow, odpowiedz byla po mniej niz minucie, mniej wiecej brzmiala podobnie: "POWODZENIA, wzywaj pomoc drogowa"!
mysle o swietnie...
zaszelysmy wiec szukac wokol nas jakis facetow...nadle bylo ich trzech 2 Arabow i Hindus i jeden z nich mial takie cazki do "heart atacku" w bagazniku,..nie minelo 3 minutki samochod odpalil, my sie ladnie usmiechnelysmy i pieknie podziekowalysmy!! kurde nie sa tacy zli Ci ludzie nawet na pustyni...;)
DALYSMY RADE kolejnemu wyzwaniu!

pozniej mialam blok cztery dni, codziennie w ta i z powrotem a to do Doha-stolica Kataru(godzine lot w jedna strone), a to Katmandu-Nepal(3 lub 4 w jedna) i zamiast nocowac w Nepalu...ja uwielbiam Nepal, Katmandu to dla mnie jedno z najpiekniejszych miejsc na swiecie jakie widzialam! nocleg w Omanie...kurde bylam wsciekla na ten blok nie chcialo mi sie wcale tam leciec wszystkim narzekalam, Mamie, Kasi,Madzi, no wszystkim, a tu...okazalo sie, ze fajna ekipa i bedziemy nocowac w Moskacie, ale w nowym hotelu... sluchajcie jeden minus, ze od lotniska w MCT(Moscat-stolica Omanu) do hotelu jedzie sie okolo 50minut...ale jak juz tam dotarlismy...WOW zatkalo mnie, serio. Ja w R.P.A. jeszcze nie bylam, ale wlasnie z tym panstwem mi sie skojarzyla droga ktora jechalismy i pozniej hotel w ktorym przez 3 nocki i 2 dni odpoczywalismy... Droga przez zupelna pustynie w koncu wszedzie ciemno tylko przed nami wylania sie jakis busz palmowy olbrzymia brama a w srodku...no raj...fontanny podswietlane od dolu zielono jak na hali w Zakopcu w lipcu, olbrzymi budynek w ksztalcie palacu i wszedzie takie male samochodziki biale jak na polach golfowych(ja zapomnialam jak one sie nazywaja;) weszlismy do tego palacu okazalo sie, ze to jest "tylko" recepcja, kazdy z nas dostal karte do pokoju usmiechnieci chlopcy i to nie hindusi tylko tamtejsi z Omanu bell boye zabrali nam bagaze posadzil nas do tych samochokow i odwiezli kazdego z nas pod drzwi apartamentu... Moj znajdowal sie niedaleko recepcji, to byl bialy budynek, kazdy oddzielny z pieknym duzym tarasem cos jak malutkie palacyki dla kazdego pojedynczy. Na przeciwko mnie w identycznym "zamieszkala" na te 3 nocki i 3 dni Farm-sympatyczna dziewucha z Anglii. sluchajcie nie wiem jakie apartamenty mieli kapitan i menager, bo oni zawsze maja wieksze niz my, ale moj byl dla mnie zupelnie wystarczajacy...okolo80m, wszystko urzadzone w afrykanskim stylu, olbrzymia lazienka z wanna z masazamim dvd odtwarzacz w pokoju, itd... Bylam naprawde milo zaskoczona, bo zazwyczaj mieszkamy tam w Sheratonie, a tam oprocz silowni nie ma nic do robienia...a w tym nowym hotelu "Al Nadha"-nie maja jeszcze strony internetowej, ja czulam sie po prostu jak na swietnych wakacjach! Juz wyjasniam dlaczego, otoz wstaje rano jest okolo 30C(zaznaczam mamy luty) biore sobie rowerek z recepcji i jade na sniadanie okolo 15 minut, pozniej na zajebisty basenik gdzie sa wodospady i skalki po ktorych mozna sie wspinac, centrum medytacji, silownia, na jakiej w zyciu nie bylam, oczywiscie usmiechnieci trenerzy, ktorzy tylko czekaj, aby nam sluzyc pomoca...sala do aerobiku, korty tenisowe, boisko do siatkowki plazowej, place zabaw dla dzieci, no po prostu pieknie! Hotel jest dopiero co otworzony i ciagle sie rozbudowuje, oprocz nas czyli Gulf Air's Crew nie ma tam jeszcze zadnych wczasowiczow, pytalam o cene za jedna noc, Gulf Air przez rok ma 50% znizki, bez niej najtanszy apartament czyli taki jak moj kosztuje okolo400$ noc. Sluchajcie no strasznie tam odpoczelam, humor mi sie poprawil, kolor skory przyciemnil, ten hotel,to po prostu olbrzymi ogrod w srodku pustyni,...ja poczulam sie, tak jakby ta olbrzymia brama otwierala drzwi do raju,... mi tylko tam brakowalo...WAS! p.s. zabilam jaszczurke, swoim butem; bo chyba dlatego, ze jest to w srodku palmowej dzungli ona jakos weszla do mojej sypialni...na poczatku myslalam, ze to tez czesc wystroju, jak afrykanskie wazy, czy krzesla z bambusa, ale jak zobaczylam jak ten "wystroj" sie wspina po scianie...zamiast krzyczec, wzielam buta i dwa razy mocno uderzylam o sciane! kazdego dnia ucze sie siebie coraz wiecej i musze Wam powiedziec, ze jestem z siebie dumna...przeciez rok temu jak widzialam komara to krzyczalam, a teraz zabijam jaszczurki...