Monday, October 29, 2007

29 pazdziernik2007r
juz chyba nikt nie czyta mojego bloga, bo troche bardzo go zaniedbuje,....
nie mam netu, DALTEGO!
Ja nie umiem pisac tak na zawolanie, jak mam moment w kafejce, czasami budze sie o 4 rano i chce z Wami podzielic sie jakas historia,...czasami mam zly dzien, albo dobry i tez moglabym ta energie jakos rozlozyc w moich wypocinach,..a tu lipa,...kafejka czynna od -do i czekam w kolejce, az brudni Pakistanczycy skoncza klikac, albo zafascynowani Filipinczycy i usmiechem na buzi przestana dzwonic do Manilii...
ludzie nie lubie tego miejsca, nie moge nawet wziac swojego lapika, bo oni nie umieja odlaczyc , polaczyc, ....bzdura!
No nie wazne, dostalam grafik na listopad, jest super, dostalam 6oh w Dublinie ,bo prosilam o ten lot, bede kombinowac, zeby Was odwiedzic;) ....
Poza tym mam Genewe jakies 40H wiec tez oki i Filipiny, nie chce mi sie tam lecie, sprobuje sie zamienic, ale zobaczymy, moze by rzesy zrobil tam jest tanio...zobaczymy czy polece....
Czytam na necie jakie fajne imprewzy sa w Polsce,.....kurcze trohe sie tam dzieje, no moze niekoniecznie w Lublinie, ale Krakow naprawde super, a przepraszam Reegae w Lublinie tez podobno bylo oki, moj Kylo z Mama byli.
U mnie w Abu Dhabi, podobno przyjezdza Justin Timberlake pospiewa na mikolaja, ale bilety sprzedano w 4h...
Niekoniecznie to moj idol, ale zawsze cos sie by dzialo...nie mamy biletow, ale ja tez nie placze z tego powodu!
Opowiem Wam moze o moim ostatnim locie do Monachium...
Bylam tam ponad 30h , zdarzylam w tym czasie, pojezdzic na rowerze w zimny jesienny i piekny dzien, pospacerowac wzdluz rzeki, poogladac przepiekne m\niemieckie wioski, troche pobiegac po sklepach, no i wprp\owadzic sie w nastroj SWiat Bozego Narodzenia,...
Boze jak tam bylo pieknie, wszedzie dekoracje swiateczne, ludzie juz troszke zabiegani, nosza szaliki i rekawiczki, jest mroz rano i troche przymrozek na trawie,...
jak w domu
no i jadlam szynke wieprzowa wedzona-PYCHA!
Mam teraz 2dni wolne i bede kombinowac zrobic tak zeby pojsc do Anki do fryzjera w listopadzie i zrobic impre w Karczmie Slupskiej!
Kciuki, PLIZZZ
buziaki

Tuesday, October 23, 2007

23 pazdziernik 2007r...
W imieniu Tuska i swoim wlasnym chcialabym podziekowac wszystkim obywatelom Polski, ktorzy w ta chlodna niedziele jednak wybrali sie do szkoly obok i wzieli udzial w przedwczesnych wyborach! ;)
serio moze bedzie lepiej, przynajmniej lepiej wyglada koles, zobaczymy...
Ja wczoraj wrocilam z Franfurtu, zimnego Frankfurtu i caly dzien tam trabili o wyborach w Polsce, a w Abu Dhabi ogladalam w wiadomosciach, ze w Polsce wygrala partia PO i niestety co jest smutne dla Polski nie ta ktora teraz rzadzi...
smutne, no smutne, ze bliziacy rzaca w Polsce...
czytalam ostatnio w magazynie TIME, ze w Polsce rzadza blizniacy jeden premier kawaler mieszkajacy z mamusia i kotem!
tragedia i obciach..
ale nie o tym chcoalam napisac..
wyspalam sei we Frankfurcie,..budze sie szaro za oknem..szaro...a nie slonce.....no jak w domu!
ale tak naprawde za zimno troszke!!
Poza tym napilam sie wreszcie alkoholu, zjadlam kielbase i sledzie no i kupilam sobie serek wiejski!!
Pojutrze lece do Monachium takze powtorze!
Aha ciekawostka na pokladzie jeden pasazer zapytal mnie czy nie latala w Gulf Air, bo mnie pamieta,...
chyba mile.....
nawet jak sciemnal!!
buziaki

Wednesday, October 17, 2007

17 pazdziernik2007r sroda
Dzisiaj dokladnie o 00.02 zadzwonilysmy : ja, Sara, Frey i Rita do drzwi Mary z Indii nr 903. Mary otworzyla nam zaspana, ale nasze spiewanie "happy birthady.." i zar ze swieczek na torcie zaraz ja obudzilo! Mary obchodzi dzisiaj swoje kolejne 18-ste urodziny, ja imieniny,...
Zaraz po tym dostalam mily smsek od Mamci, a w ciagu dnia jeszcze kilka od Was, to naprawde mile i chyba najlepszy prezent jak czlowiek wie, ze inni ludzie o nim pamietaja;)
Dziekuje za wszystkie zyczenia!
No szczegolnie Martuniu Tobie, bo jej sie pochwalilam, ze mam imieniny 10tego i Ona mi zlozyla zyczenia bidulka juz wtedy,..a ja sie zalilam mamie, ze tylko Ona pamietala,...
Oj gojda dobrze, ze Ty szminke umiesz nakladac,..albo pytac "chicken or lamb"...;)
Serio nie wiem, co mi sie z glowa stalo, ale trudno nie wnikam, moze serio za duzo startow i ladowan,..narazie nie przeszkadza mi to za bardzo, a nawet pomaga, bo nie lubilam, jak rozumialam za duzo,...;)
tereaz jest w sam raz! ;)
Sluchajcie musze powiedziec, ze troche beda zaleglosci na blogu, poniewaz w niedziele sie przeprowadzilam do innego tanszego hotelu na 1 miesiac do czasu ja wykoncza nasz budynek w ktorym mam juz na stale mieszkac!
Hotel nazywa sie Royal Residence i jest w centrum Abu Dhabi, nie ma tu niestety basenu, ani plazy, ani netu, jak mialysmy w Le Meridien, silownie maja otworzyc dopiero za 10dni, ale nie narzekam!
Nie narzekam, bo czuje sie jakbym wrocila z wakcji w hotelu Le Meridien do domu;)
Kazda z nas ma swoj pokoj typu studio, czyli pokoj polaczony z sypialnia i kuchania powierzchnia okolo 50m z lazienka, bardzo podobny do tego co wynajmowalam w Krakowie!
No wiec ktoregos dnia pojechalam z Sara do IKEA i jak wrocilam no zupelnie Krak!
prawie...a prawie robi wielka roznice!
Odpoczywam od niedzieli dopiero jutro lece do Bahrajnu lot 45min i zaraz wracam, a sobota Frankfurt, wiec pooddycham chlodem;)!
Wow juz nie moge sie doczekac jak bede nosic kurtke i czapke!! Huraa!
ale tylko na chwilke jest fajnie, a nie 4 miesiace...
U mnie robi sie coraz przyjemniej, bo temperatury w ciagu dnia juz sa ponizej 40C, a za to wieczory przepiekne codziennie spacerujemy wzdloz promenady nad morzem oddalonej od mojego nowego mieszkania jakies 7minut. Musze kupic rolki i chcemy zaczac jezdzic wieczorami, co by cos pouczyc sie jeszcz w tym zyciu...
Jutro macie w Kraku niezla impreze z okazji otwarcia sezonu snowboardowego...ja nie moge tam byc, ale ludzie jedzcie tam za mnie!!

Saturday, October 13, 2007

14sty pazdziernik 2007r noc...
wrocilam z Delhi, ale Taj Mahal nie widizalam, lot do DEL z AUH trwal 2.49 minut, tam na 5 godzin poszlismy do hotelu i oprocz poduszki w swoim pokoju i wiadomosci na niemieckim kanale o Polsce i Stoczni Gdanskiej nic nie widzialam...
Chyba mam troche zaleglosci w blogu, ale trudnoooo
Leze teraz na zimnej podlodze i kocu na podlodze przed drzwiami w moim pokoju w Abu Dhabi i klikam sluchajac Zetki;), wkurzam sie, bo net mi znika, a w takiej pozycji i wlasnie przy tych drzwiach jakoc go mam...
Takze troche spiaca przegladam co sie dzieje w swiecie.
Jak pisze wrocilam z pracy, jutro mam STB od 20stej, rao poplazuje, bo ciagale mam ponad 30C w ciagu dnia, a po poludniu musze sie gdzies tam przeprowadzic, bo powoli buduja nam mieszkanka do zamieszkania...ale nasz budynek ma byc gotowy za miesiac, a poniewaz Le Meridien drogo kosztuje Etihad, przenosi nas na miesiac do innego hotelu...
Wiec jutro amamy plan z Sara poopalac sie jeszcze tu na plazy, a popoludniem przed moim STB sie przeniesc..
Nie wiem co pisac duzo rzeczy sie wydarza kazdego dnia,...moze powiem, ze lubie Abu Dhabi i jest teraz wieczorami naprawde pieknie, troche chlodniej temp. okolo25-28C cieplutkie noce, jak wracalam z lotniska o 1 w nocy mnostwo ludzi na ulicahc spacerowalo, jadlo na trawie wzdloz promenady, siedzialo lub juz spalo na trawnikach,..podoba mi sie to miasto naprawde, ajnie ten Szejk Zayed wymyslil sobie ta stolice...
No i ciesze sie, ze prcuej w Etihad, o tutaj oprocz tego, ze troche wiecej od nas wymagaja niz w GA, tzn. musimy byc bardziej "idealni" jesli mozna tak to nazwac,...nikt nie moze soie robic jaj i chodzic w custkach na glowie zamiast szyi, alebo chowac sie w wozku i straszyc pasazerow...czy pic wino podczas lotu...
Dla mnie to oki, bo ja lubie dyscypline i kolesie Bahranczycy czesto przesadzali...ale mieli racje, co do jednego, ze bedziemy do tego tesknic,...nie moze, ze tesknic, ale czasami Ci "idealni" moi koledzy z pracy mogliby sie wyluzowac, a nie biegac i pytac"gosci", bo tak tu nazywamy i traktujemy naszych pasazerow...-goscie...
Na poczatku mi to nie przechodzilo przez gardlo, ale oki placa mi za to, zebym tak sie do nich zwracaa, wiec to robie, ale nie moge mowic do kolesia "z drzewa" ktory nic nie rozumie po angielsku w zyciu nie widzial toalety, 'Would U care for....." ludzie jemu trzeba po prostu podac tace z jedzonkiem i whisky, albo sok, a nie sie wyzywac na biedaku brytyjszczyzna, bo poza UK chyba nikt tak nie mowi...
No, ale generalnie, lepiej mi sie pracuje w Etihad, czuje tez sie bardziej latawica, a nie jak kiedys kelnerka, pielegniarka, itd...
Znam swoje prawa i obowiazki lepiej i juz nie pomagam wszystkim wkladac torby 20kilowej na gore, jak nie moze wlozyc, bo jest dla "gosica" za ciezko, przykro mi od razu ja daje do cargo, bo dla mie na pewno tez jest za ciezka,..no i od razu robi sie lzejsza i sam "gosc" sobie ja wklada na poleczke;)
Co jeszcze mi sie podoba, ze wiekszosc mojej zalogi lubi swoja prace, ludzie sa naprawde z calego swiata, dzisiaj mialam menagera geja z Kanady, jest duzo mlodych osob, a nie Bahranczykow po 60-tce, ktorzy z braku mozliwosci podjecia innej pracy w Bahrajnie wybrali latanie!
Nie sparawdzam dzis, bo zasypiam, buziaki do ...see U when I see U!

Sunday, October 7, 2007

07/10/2007r. wrocilam z RPA
spacer po Mandel squere:oficer-Sham z Malezji,Amilda-Singapur,Esther-Kenia,Gosia-Polska,kapitan Petros-Grecja,Alisia-Tajlandia















Esther, Prezes i Gojda





zamezna kobitka z wioski Zulu w spodniczce zrobionej z krowki








potwierdzam, ze zrozumialam zasady picia piwa no i zaczynamy...










Johannesburg, zwanty tez Jo' burg, Joeys, Jozi, iGoli albo Joni, to najwieksze miasto Republiki poludniowej Afryki i trzecie co do wielkosc miasto tego kontynentu.
Mieszka tu ponad 3miliony mieszkancow z czego 73% afrykanczycy o czrnym kolorze skory, 16% bialym, a pozaostali to emigranci z Azji.
Oficjalnie mieszkancy mowia 11stoma jezykami, ale angielski jest jezykiem obowiazkowym dla wszystkich mieskancow RPA, plus jeden dodatkowy, biali ucza sie zazwyczaj dodatkowo jezyka afrykanskiego, a czarni mieszkancy jezyka zulu.
Miasto nie przypominalo mi Afryki takiej z lwami na ulicach i dzikusami w spodniczach;)Wjezdzajac na obrzeza tego miasta czulam sie raczej jak w USA, albo jadac po olbrzymich autostradach i mijajac piekne duze domy za zielonych wzgorzach. Za to powierze, jego temperatuta i wilgotnosc bardzo przypominala mi dom. Kolor zieleni i niesamowita jej ilosc przpominaly mi polska wies taka jak zapamiatalam bedac dzieckiem.
W samym miescie wszystko wygladaloo jak w nowoczesej Europie, wiekszosc ludzi ubrana tak samo jak my, moze poza wyjatkiem wiekszosci czarnej ludosci tego kraju, ktorzy mieszali dzisiejsza mode tradycyjnymi ubraniami afrykanskich plemion, np kolorowe tradycyjne kapelusze, naszyjniki, itd.
Moja wizyta tego kraju zaczela sie od zwiedzenia muzeum Lesedi(http://www.lesedi.com/) .
Ku Bona Lesedi" -Widze swiatlo
Co oznacza mniej wiecej tyle, ze kultura jest swiatlem narodu...
Ja poznawanie tutejszej kultury rozoczelam od wioski ZULU, gdzie przed wejsciem do niej musialam znalezc kamien potem napluc na niego i polozyc go na kupce razem z innymi kamieniami pozostawionymi przez turystow. Mialo to mnie ustrzec przed zlymi mocami i przyniesc mi szczescie w mojej podrozy.
Mieszkancy tej wioski byli dla nas bardzo goscinni, kobiety, ktore byly zamezne nosily spodnice zrobione ze skory krowy, ktora byla forma zaplaty za zone. Zona w tej wiosce to cena od 10-13 krow.
Ja jako jedyna ochotniczka z grupy sprobowalam, a raczej napialm sie tradycyjnego piwa robionego przez tutejsze kobiety.
Przed ceremonia przewodnik wyjascil mi zasady zachowania, no i.....na zdrowie sprobowalam!
Piwo, jak kasza manna geste, ale smierdzialo drozdzami, jak juz siedzialam na macie slomianem razem z inna kobieta, wodz siedzial na przeciwko nas, kobitka sprobowala, czy nie zatrute, itd. potem wypil wodz, naspenie odlozyl tak lyze, co oznczala "one more time", znowu mu polala sikoreczka, znowu wypil, znpwu poprosil o dokladke, wypil i juz podziekowal odkladajac w odpowiedni sposob lyche drewniana.
No i przyszla kolej na mnie...
Boze mysle ja nie lubie piwa, ale dawaj,...
polala mi laska od serca,...przewodnik sie zapytal; "{ale znasz zasady?"
chcialam sie wrocic, popatrzylam na kapitana i laski, tylko sie usmiechneli,...no i bylo za pozno by uciec...wypilam.....WSZYSTKO,..Boze ja nie lubie smaku piwa,....nie moglam juz dokonczyc tej lychy,..ale wmusilam w siebie, WYPILAM, ale odlzylam tak lyzke co oznaczalo podziekowanie i odpowiedz" nie chce juz wiecej";)
Potem przeszlismy do wioski Basotho, gdzie rodowici mieszkancy pochodza z gor i nosza tradycyjne kolorowe kapelusze. Cena kobiety troszke nizsza, bo maxymalnie do 12 krow...
Kolkejna wioska to Xhosa i z tej wioski pochodzi Nelson Mandela, jak wiadomo wielki bohater RPA.
Tutaj w centrum takiej wioski jest INGQAME, czyli miejsce gdzie pali sie ognisko no i poniewaz klimat, skad oryginalni mieszkancy Basotho sie wywodza jest bardzo wietrzny, takie "fire place" wyglada jak murowany "x", gdzie jak wieje przenosi sie ogien w inna czesc sciany...
cena kobiety do 12krow
Ostatnia zwiedzana przez nas wioska byla wioska Pedi,
Nikt nie ma prawa wejsc do takiej wioski bez wczesniejszego pozwolenia pierwszej zony wodza, pozniej trzeba przejsc do KGORO, czyli takiego kregu zrobionego z drewnianych pni, gdzie siedza mezszyzni.
Tak zadna kobieta nie ma prawa wejsc do srodka kregu, chyba, ze podaje jedzenie,...
BOLOKO to nazwa takiego jakby wybiegi dla krow, ktory sobie chadzaja na dworze, a wodz siedzi na pienkach i patrzy na nie...
zona do 13 krow, ale tu nie uroda kobiety jest wyznacznikiem jest piekna i ceny, ale to jak bardzo jest ona pracowita,...
jednym slowem Dylos miales racje, "Jak ktos nie jest piekny to jest robotny!" ;)
Nastepnie przeszlismy do restauracji, gdzie najpierw podziwialismy tradycyjne tance, a potem sami tanczylismy z mieszkancami z tych zwiedzanych wiosek...
Ja zeby mi ten taniec jakos wychodzi, musialam sprobowac winka z RPA,...
Na koniec przesympatyczni wiesniacy ugoscili nas przepyszna kolacja,...gdzie m.in.moglismy jesc mieso krokodyla, ktore wyglada i smakuje jak slodki kurczak i strusia, ktorego ja nie mialam odwagi zjesc,...mieso wygladalo na zylaste i ciemne...
Musze powiedziec, ze w drodze powrotnej do hotelu wszyscy byliscy w swietnych humorach, a dodatkowo, ze padal w nocy deszcz moj sen byl naprawde cudowny...
Republika Poludniowej Afryki zrobila na mnie niesamowite wrazenie, mysle, ze spokojnie moglabym mieszkac w tym kraju, bo klimat i tamtejsi mieszkancy naprawde przypadli mi do gustu!
Na koniec nauczylam glownego prezesa mowic po polsku "WITAMY W AFRYCE", bo wlasnie dzisaj mial przyjechac do nich jakis Krzysztof Jezyna z Polski,..strasznie wazna postac, ale pan Prezes nie pamietal nazwiska, powiedzial mi tyle "something -ski, -cki, -szki"....wiec nie wiele wiedzialam, szkoda, ze nie moze Kaczynski, czy cos, bo wtedy tez bym go pouczyla polszczyzny...

Thursday, October 4, 2007

04pazdziernik 2007r, czwartek

temp.powietrza 37C
temp.wody w morzu35C
dzisiaj Freyeeee z Etiopii obchodzi znowu swoje 18ste urodziny.....
Frey to jedna z moim ulubionych kolezanke tutaj, no i jedna z piekniejszych kobiet o ciemnym kolorze skory jakie w zyciu spotkalam,...ale jest prawdziwe piekno to to,ktore jest niewidoczne dla oczu,...naprawde super dziewucha!
Happy Birtday Freyeeeeeeee;)
Poza tym z dzisiejszych newsow to ja sie doszczepilam na jakies cuda, ostatnie szczepienie mam pod koniec lutego i juz teoretycznie jestem bezpieczna na te rozne choroby egzotyczne....
Teraz zaczynam wrzucac ciuchy do walizki na jutro na safarii, strasznie sie ciesze na ta mysl, chociaz nie wiem czy uda mi sie pojechac i na safarii i jakas wycieczke do wioski murzynskiej, a to podobno koniecznie warto zobaczyc,...
a zdjecia z lwami...????
ja wole lwy, niz tance ludzi w spodniczkach z lisici palmowych,..ale zobaczymy,
siesze sie, bo lece tam z Esther z Kenii, ktora tez uwielbiam i na pokladzie samolotu bedzie Chack-tzw,
Dr Phill, nasz kolega z Johannesburga, ktory leci do domu, wiec ma byc wesolo!
buziaki dla Was, mam nadzieje, ze moje opowiesci z mojej pierwszej wycieczki do Republiki Poludniowej Afrytki beda ciekawe......

Wednesday, October 3, 2007

03pazdziernik2007r sroda rano
wlasnie przyszlam ze sniadania, no i popisze troszke i ide na plaze, po slonko, bo od 3 dni przebywam w zamknietych pomieszczeniach i potrzebuje troche promykow...
Rozchorowalam sie strasznie po moim locie do Kuala Lumpur.
Poszlysmy razem z Frey poplywac w nocy na basen i jak sie rano obudzilam nastepnego dnia nie moglam nic mowic, ale za pozno bylo, zeby dzwnic "sick" itd, wiec zdecydowalam, ze polece do bangladeszu, to tylko 4h lot...
No i tam sie rozchorwalam na dobre, ale ze to Bangladesz na wlasna odpowiedzialosc powiedzialam, ze wracam do Abu Dhabi...
Od niedzieli sie sama kuruje, bo nie chce isc do kliniki, bo wiem, ze mi dadza minimiu tydzien wolnego, a ja mam lot jutro z Esther do RPA, wiec jem czosnek z grejphrutami i miodem, lykam piguly, zeby tylko bylo lepiej,....jest lepiej;)
No wiec mam troche zaleglosci z opowiadaniem jak bylo w Malezji, ale zrobilam cos nowego typu"no comments" jak jestem zmeczona i nie chce mi sie pisac bede tej opcji uzywac,...ale wiadomo, ze ja lubie duzo mowic...;)
Sluchajcie z fajowych rzeczy, to pije herbatke zielona z opuncji kupiona na targu na ul.Wilenskiej w Lublinie;) z takiego samego kubka jak mialam w Kraku i takiego samego jak u Szewca podaja herbatke i przykryta jestem takim samym kocykiem jak mam w domu na Brzeskiej i w koszyku wiklinowym tez takim samym jak w domu mam ksiazki i filmy kupione w Bangladeszu w sklepie na dole hotelu....
i co jeszcze...aha widzialam Majkoli skrzynie i Matiego lampke i moje szklanki i mam swoje swieczki i swieczniki no ludzie jednym slowem bylam w IKEA!!!!
Alez to niesamowite, nie tylko, ze mozna miec te same rzeczy nie wazne gdzie sie mieszka, ale to,ze taki zwykly sklep moze przyniesc tyle radosci....
mi przyniosl w poniedzialek bardzo duzo...
Juz opowiadam...
No tak choruje i choruje, ale musialam sie ruszyc na zakupy owocowo-tabletkowe, wiec mysle Marina Mall zobacze od razu jak wyciag, bo tam mi buduja i IKEA...
Podjechalam, wchodze do centrum handlowegho, ale bylam zbyt chora na larzenie po sklepach, ale nie az tak chora, zeby nie wejsc do IKEA...
No wiec weszlam i prawie sie rozplakalam ze szczescia,...
Boze jak pieknie,... poczulam sie jakbym byla w Kraku na Conrada,...
od razu poczulam, ze jest zimowy wieczor, na zewnatrz czeka na mnie mondeo z rozbitym zderzakiem i bede przeciskac sie przez zatloczone ulice Kraka i znowu meczyc, zeby tak wjechac do garazu, zeby wiecej nie obic zderzaka,....
serio wszystko mi przypominajalo IKEA w Krakowie!
Zobaczylam tam mnostwo swoim rzeczy, juz chcialam kupic stoliki LACK'a , ale nie mam miejsca, bo ciagle mieszkam w hotelu,....ale nie odmowilam soebie drobiazgow, typu moj kubek, kocyk, czy serwetki;)
Roznica byla taka, ze w Krakowie nie moglam sobie na duzo rzeczy pozwolic, bo nie mialalm wtedy na to pieniedzy, a tutaj, bo nie mam miejsca gdzie tego wstawic....
ale jak Szymon zawsze mi powtarzal, ja nie umiem wyjsc z IKEA bez zakupow!
Tak to prawda, jak nie umiem!
Zawsze musze cos tam kupic i chyba na tym ten trick polega...
niewazne ile zarabiamy, zawsze cos mozna znalezc dla siebie w tym sklepie,..
no tylko jak wyszlam na dwor nie bylo zimno, chociaz troche tesknie za chlodem...
nie bylo tez mondeo, ani ulicy Conrada, zamiast tego ukazal mi sie widok Emirates Palace, pieknie oswietlonego w nocy, no i musialam wsiasc do salaty z malo sympatycznym pakistanskim kierowca....
Z wrazenia nie popatrzylam jak budowa wyciagu,...
ale to nic podobno maja skonczyc do konca roku...-mogliby...
co jeszcze sporo rzeczy podczas lotu, ale net mi ucieka i wkurza mnie bieganie z lapikiem po pokoju, tera np leze na marmurowej i zimnej posadzce przed lazienka na reczniku, bo uciekl mi zasieg na fotelu,....
buziaki, uciekam...

Monday, October 1, 2007

Malesia truly Asia...no comments