Monday, December 31, 2007


01styczen 2008 ROK
ZDJECIE ZRFOBIONE NA WESOLYM, Z TYLU WIDAC SWIECACY Emirates Palace






ja wczoraj o mojej godzinie 20 jeszcze biegalam po sklepach i nie wiedzialam jak spedze Sylwestra...
Sara byla w domu na STB i czekalysmy jak sie skonczy, a potem byl plan podjechac do Dubaju na plaze...
Ta plaza to byl moj pomysl, bo zawsze chcialam przywitac Nowy Rok na plazy:)...
No i powitalam wlasnie tak rok 2008!
Ale nie w Dubaju tylko w Abu.
Wrocilam z tych ostatnich zakupow, odwiedzilam kolezanki z Etiopii mieszkajace w tym samym budynku, One wybieraly sie na etiopska impreze gdzies tam,...
ale ostatni rok 2000 wedlug ich kalendarza witalysmy wlasnie z mafia z Etiopii, wiec teraz mialo byc inaczej
No wiec zaraz po tym jak Sara skonczyla STB i jej nie zabrali na lot szybko sie przebralysmy i po dlugim czekaniu na taksowke podjechalysmy do wesolego miasteczka przy Marina Mall tuz obok Emirates Palace.
'Tam nic niestety nie wygralysmy probujac stracic kregle, albo celujac do jakiegos punktu pilka, poszlysmy za to na mlynskie kolo, gdzie moglysmy podziwiac panorame Abu tuz przy zatoce.
Kilka rundek gora, dol i poniewaz bylo juz blisko do polnocy zaczelysmy isc promenada wzdloz morza
Tam siedzialo mnostwo ludzi na kocach, bawili sie z dziecmi, robili grilla, wszyscy zyczylismy sobie nawzajem 'Happy New Year", zapraszali nas dolaczyc ucztowac z nimi, ale Nowy 2008 Rok dopiero mial byc za kilka minut...
No wiec tak szlysmy wzdloz promenady, po drodze opowiadajac sobie jak spedzaja ludzie Sylwestra w naszych krajach, az uslyszalysmy jak plywajace lodzie trabia, czy wydaja jakis sygnal, kierowcy przejezdzajacych samochodow zaczeli szesciej niz zazwyczaj naciskac na klakson, a na niebie pojawilo sie mnostwo bialych balonow wypuszczonych z pobliskiego hotelu...
Oznaczalo to, ze mamy 2008 Nowy Rok!
Zlozylysmy sobie zyczenia noworoczne, potem zadzwonila do mnie Mama, ( w Polsce byla 21)ja zadzwonilam do kilku osob, no i dalej spacerowalysmy przy temperaturze ponad +20C wzdloz morza...probujac zlapac taksowke...
Sara chciala isc do jakiegos klubu, wiec postanowilysmy kontynuowac swietowanie noworozpoczetego Roku 2008!
Wyladowalysmy w mieszkaniu 703 ( my mieszkamy 701), bo tam wlsnie nasi sasiedzi -dwoch sympatycznych australijczykow robilo impreze.
Ja ku zdziwieniu wszystkich odbieralam zyczenia jeszcze o 3 nad ranem, bo w Polsce byla wlasnie polnoc, w Sydney natomiast skad pochodzili gospodarze byl ranek.
Ciekawe czy jeszcze ktos ma 2007 rok...chyba w USA gdzies tam...
Fajnie jakby kiedys swietowac rozpoczynanie Nowego Roku kilka razy zaczac od Australii i tak po koleji przechodzic az do Ameryk po kuli ziemskiej....
ja Was wszystkim zycze spelnienia 8 marzen w tym 2008 Nowym Roku,
a sobie.....
chyba zebym rok 2009 witala w gronie najblizszych mi osob, ogladajac tancerki na platformach tanczace salse...
P.S.
Jestem dumna z siebie!
juz wyjasniam...
kupilam wczoraj rolki
dzisiaj zaswiecilo piekne slonce
wskoczylam w taksowke podjechalam nad morze
wyciagnelam rolki z plecaka,
zmienilam japonki na rolki
noooooooooooooo iiiiiiiiiiii
walczylam cala promenade od jej poczatku przy Hamdan Street az do Marina Mall,...
walczylam, bo to jeszcze nie bylo przyjemnoscia...
ale bedzie!!!
ale za nim bedzie przyjemnoscia ta moja jazda na rolkach jeszcze duzo pracy przede mna...
i duzo wywrotek....dzisiaj tylko 2 zaliczylam , bo na szczescie byly barierki obok...
a myslalam, ze jazdy na rolkach nie zapomina sie,...ale chyba 15lat przerwy robi swoje...
ale i tak sie ciesze, ze sprobowalam, bo dawno sie tak z siebie nie smialam, zreszta nie tylko ja przechodzacy pakistanczycy tez mieli umiechniete miny, ale co tam
jutro jade z Frey kupic jej rolki i ochraniacze dla mnie, bo jednak bez nich sie nie obedzie, a przez ten rok mam plan nauczyc sie nie tylko jezdzic, ale moze i skakac, bo widzialam fajne i nieduze schodki...

Sunday, December 30, 2007

30grudnia2007r.
ja grzecznie siedze w domku i maluje ramki na sciane, ktore kupilam kiedys w IKEI i "nie mialam" czasu pomalowac od tego czasu....
dzisiaj rano obudzilo mnie za to stukanie mlotka w scianie obok,...myslalam, ze to gdzies w innym mieszkaniu, wstaje zaspana, patrze, a tu Sara z Hindusem mocuja kabelki na podlodze, Hindus przybija mlotkiem jakies listwy, Sara zadowolona pstryka pilotem i krzyczy:
"Gosia we have MBC2, 4,...."
WYJASNIAM SYTUACJE,...Hindus instalowal nam kablowke! Juz teraz nie tylko mamy telewizor w salonie, ale tez mozemy w nim ogladac telewizje...
No, wiec ja skorzystalam z okazji i mowie;
"My Friend I need your hummer..."
pozwolil; zabralam mlotek i kilka gwozdzikow i wbilam w sciane w moim pokoju i juz mam miejsce, gdzie bede mogla zawiesic swoje ramki ze zdjeciami i lustereczka.
teraz, wiec siedze i maluje ramki, bo sa ponure...
slucham przy tym RMF-u ;)...i czuje sie "prawie" jak w domu...
...prawie jednak robi duza roznice,...
Musze dodac, ze ciagle nie mam netu, tylko lapie zza okna od MAHOMEDA jakiegos, ale doszlam juz do perfekcji, a mianowicie lapik jest tak umieszczony pomiedzy szyba okna, a parapetem, ze spoko moge malowac ramki i nie trzymac lapika i nie powinien raczej spasc na dol i zabic kogos...
Wieczorem jestem na STB i powiedzialam, ze jestem volontariuszem na dzisiejsze loty gdzies tam, pod warunkiem, ze dadza mi "layover", czyli odpoczynek....a nie tam i spowrotem jak lecialam wczoraj do Bombaju.
Nie mam planow na jutrzejsza noc, wiekszosc lasek tez albo na STB, albo lata, wiec w tym roku zamiast Karczmy Slupskiej zobaczymy gdzie spedze pierwsze chwile Nowego Roku 2008!
A co do Karczmy Slupskiej, to tam zrobie poprawiny Nowego Roku, razem z moja osiemnastka 10 lat pozniej jak tylko bede w Looblynie.
Zapraszam wszystkich od razu, co lubia sledzie i muzyke disco polo...warunek jedyny wejscia na taka impreze, to stroj od Rodzicow z szafy....
.....kurcze koniec roku, chyba kazdy jakos go podsumowuje...'
Ja ciesze sie, ze zmienilam Bahrain na UAE, ale jest jeszcze duzo pracy przede mna, zeby moje zycie bylo "prawie" idealne...ale chyba wlasnie na tym to polega, ze dazymy do doskonalosci i kazdego dnia dajemy cos z siebie, zeby ono bylo piekniejsze i piekniejsze i piekniejsze...

Monday, December 24, 2007

25 grudnia 2007r a to moja chojna w Abu, pod nia leza zrobione przeze mnie anioly dla kilku bliskich mi tutaj osob

Teraz stoje w oknie mojego pokoju w Abu i lapie net, ta tajemniece, ze mamy net przez okno zdradzila mi oczywiscie Sara kilka dni temu;)
No dzisiaj mamy urodziny Boga jak wczoraj ksiadz powiedzial na pasterce, a ja siedze w chacie na STB,...
no, ale raz w zyciu kazdy musi przezyc Swieta poza domem i bez najblizszych osob, w tym roku trafilo na mnie!
No jak pisalam wczesniej bylam na pasterce w Abu, oj ludzi mnostwo,...jak 3 katedry, ksiezy z 20 w tym glowny co odprawial msze chyba Polak, bo wygladal i mowil jakby KUL skonczyl...
Nie powiem, ze bylo super, bo kurcze przynudzal troche, ja bylam zmeczona po locie i po 1 h pojechalam spac do domu, ale na pewno fajne doswiadczenie w zyciu.
Po raz pierwszy w zyciu nie zmarzlam na pasterce, a wrecz bylo mi gorace, chociaz mialam tylko zakiet i spodnie na sobie...
Stalam na placu pod pod palma i razem z okolo 1000 albo i wiecej ludzi modlilam sie...
przewaznie byli to hindusi, albo filipinczycy, sporadycznie trafila sie rodzina arabska.
Ale smiac mi sie chcialo, jak widzialam dzieci w czapkach mikolaja i iluminacje sniegu przy szopce...
ludzie Wy nie wiecie co to prawdziwe "white Christmas"
podczas lotu natomiast z Paryza do Abu, bo taki wczoraj robilam, po tym jak skonczylismy robic serwis i byl czas na obiad dla nas, czekalam na gwiadke, wygladalam przez kazde okno, nic...

na poczatku byly piekne Alpy pokryte sniegiem, to na poczatku lotu, potem chmury, poitem jakies gory piaskiem pokryte, potem chmury, kurcze kiedy ta gwiaza pierwsza na niebie, zebym mogla zgodnie z polska traadycja zjesc "kolacje wigilijna".
Nie bylo ciagle, wiec poszlam do lazienki spojrzalam w lusterko, patrze "gwiazda" no lecimy na poziomie 41.000 feet, wiec niebo, aha mozna zaczac...
Krakersy musialy symbolizowac oplatek, ktorym zaczelam sie dzielic z Miranda, Szwedka, ktorej mama jest Polka, Ona rozumiala ta tradycje, reszcie zalogi po krotce wyjasnilam o co chodzi.
Potem zamiast sledzi zjadlam krewetki, a karpia indyka z zorawinami....
Nurcze wiem, ze nie tak byc powinno, no ale ten rok byl inny Wielkanoc tez mialam w Indiach "inna", no to Wigilia musiala sie tak skonczyc...'
Zloscilam sie na siebie za tego indyka, bo to jest takiemocno amerykanskie, ale trudno...raz w zyciu i nigdy wiecej!
Za rok zjem karoia, sledzie i barszcz!
Podczas lotu Miranda przytulala sie do mnei caly czas, bo mowola, ze przypominam jej mame ....
Ja probowalam do Niej mowic po polsku, ale bidaczka nic nie rozmiala, poza "kochanie" i "dziekuje"
podobno mama jej nie uczyla, a nie ma zadnej rodziny w Polsce,...
ja obiecalam, ze Ja poucze...
wszystkim Wam teraz zycze pieknego dnia i WESOLYCH SWIAT, a ponizej napisze w kilku jezykach, ktore znalazlam wsrod swojej zalogi:
WESOLYCH SWIAT!-Polska
GOD JUL!-Szwecja
IL-MILIED IT-TAJJEB!-Malezja
SOOK SAN WAN CHRISTMAS!-Tajlandia
MALIGAYANG PASKO!-Filipiny
S RAZHOLESTVOM!-Rosja
JOIEUX NOEL!-Francja
CRACIUN FERICIT!-Rumunia

Sunday, December 23, 2007

23 grudnia 2007r wieczor
dotarlam do Paryza, nie widzialam jeszcze wierzy, ale nie wiem, czy ja dzisiaj zobacze, bo mam tutaj min odpoczynku...
wykupilam wlasnie necik i klikam do was, za moment chce zadzwonic do Rodzinki, otwieram gg, a tu taka wspaniala niespodzianka od Kondzi
SZACUNEK Kochani, za to jestescie NAJLEPSI!!!
Uwielbiam ta piosenke, a Kondzio zawsze w Swieta, jak juz jest lekko wstawiony spiewa ja, czasami jest przy tym striptis...
oj mile mam wspomnienia z ta piosenka,...
a myslalam, ze bede dzielna w te Swieta i odbijemy sobie wszystko jak bede
w Looblynie, a tu juz mi sie chce plakac, ze jestescie tacy Kochani i tyle tam mam ludzi, co ich kocham, a oni tak pieknie dbaja o mnie;) !
Boze, ze moge puszczac sobie takich piosenek, ...ani Chris Rea, ze do domu na Swieta itd,...
dzisiaj wszyscy w samolocie zyczyli nam Wesolych Swiat,kazdy pedzi do domu, do najblizszych, no niektorzy po opaleizne, ale tez z rodzinami...
Bede dzielna, jutro jak wyladuje w nocy w Abu, ide na pasterke od razu, zamiast choinek palmy ze swiatelkami, cos innego bedzie oki.
a teraz poslucham sobie jeszcze raz tej pioseneczki, potem zamiast pakowac prezenty i podjadac sernik ide na basen z Miranda ze Szwecji.
one more time RISPECT Kochani

Friday, December 21, 2007

CHOJNY
ta choinka stoi w jednym z centrum handlowych w Singapurze
21szy grudzien zachmurzone popoludnie 2007r.
ja wrocilam ze spaceru po miescie, biali ludzie mowiacy w jezyku francuskim, ktorego nie rozumiem nawet w 1% biegaja za swiatecznymi prezentami, usmiecniety pan z broda na rogu glownej ulicy jak zawsze sprzedaje gorace kasztany,....widze, ze juz niedlugo Swieta.
ale tylko w Europie, u mnie w Abu chociaz sprzedaja zywe niepachnace choinki w supermarkecie w kosmicznej cenie i tak nie czuje Swiat...
W innej znowu czesci swiata ludzie biegaja do okola kamienia, zeby go dotknac az do 250.000 na godzine i tak przez 5 dni az do soboty!
Teraz mowie o Hajj, czyli takiej pielgrzymce do Jeddah w Ababii Saudyjskiej, gdzie muzulmanie z calego swiata w tych dniach przyjezdzaja, aby dotknac kamienia i spelnic tym samym swoja powinnosc wzgledem Allaha.
To obowiazek kazdego muzulmanina, przynajmniej raz w zyciu.
Jesli go na to nie stac, panstwo mu funduje wycieczke.
Pamietam, ze w tamtym roku wlasnie przed Swietami Bozego Narodzenia bylam ta "szczescira" i robilam te loty w Gulfie...
Oj chociaz byly to jedne z najgorszych lotow w moim zyciu, to milo je z czasem wspominam,...
Mowie najgorsze, bo na mysl o pasazerach jeszcze mi "dziwnie", sory ale jak silakja do zlewu, albo z kibla wylewa sie na dywany zawartosc...nie moglam...
Dzisia sie smieje...
Nalewalam tez herbate do salaterek z pomidorami, zamiast filizanek, bo tak mi podawali biedni ludzie, na poczatku im tlumaczylam , ze trzeba mi podac filizanke, ale przy setnym pasazerze nie mialam juz cierpliwosci tlumaczyc...

Kazdy z tych bidakow owiniety byl dwoma recznikami, ogolony bez bielizny,
Boze tragedia...
ja wiem, ze to tez sa ludzie tacy sami jak ja, ale jak pluja na okno, bo mysla, ze wyleci na zewnatrz, naprawde chyba jestesmy jednak z innego swiata...
No to tak wlasnie wygladaly moje loty podczas Hajj w tamtym roku, w tym siedze w Szwajcarii, jutro wracam do Abu, a potem mam Paryz.
Teraz u mnie w domu siedzi rodzina, Ksawery wlasnie przywiozl kielbase wiejska, Mama piecze pasztet, Kris poszedl na sledzia, Cioteczka podrzucila paszteciki, ludzie zazdroszcze Wam tego calego swiatecznego zamieszania.
Ale dzieki technice czuje sie jakbym tam byla;)!!!!!
Brakuje mi tej calej goraczki i milo wspominam kazde Swieta, ale pamietam tez Swieta w 2005 roku, gdzie sama wracalam z Kraka do domu na Swieta w sniezyce, gdzie nikt nie byl pewny oprocz mnie, ze dojade, samochody stawaly w polowie drogi, ja cudem i sila woli przy piosence Chrisa Rea prowadzilam kochane Mondeo Roxy Combi do domu na Swieta;)...
i tez nie moglam sie doczekac zobaczyc tych twarzy....
Uwielbiam ta piosenke i te wspomnienia, a jak ominelam juz Kielce, bylam najlepszym kierowca na drodze, no i dotarlam na tamte Swieta przed czasem!
Swieta w tym roku beda inne dla mnie na pewno,ale chociaz bede bardzo daleko od Was, bo za 7 gorami i rzekami to tak naprawde siedze obok i jem sledzie z waszego stolu...
uwielbiam sledzie...i chcialabym moc zaspiewac "I'm driving home for Christmas....
...ale kto powiedzial, ze Boze Narodzenie musi byc w grudniu...?
piatek 21szy grudzien 2007r.
jestem znowu w Genewie, no i musze nadrobic zaleglosci, bo juz sa za chwile swieta, a u mnie na blogu "balagan".
Napisze chwilke do tych zdjec z Dublina, ktore zamiescilam ponizej, zalaczylam je tez jak bylam tutaj, bo na dachu jest bardzo slaby net, ciagle mi przerywa i wybiera lacze od jednego araba do drugiego.
Tutaj moge sobie na spokojnie popisac.
No, wiec jak bylam w tym Dublinie, dokladnie miesiac temu, wysiadlam z samolotu, przeszlam przez lotnisko z zaloga do autobusu, ktory na nas czekal, to usmiechalam sie do siebie i dziekowalam Bogu, ze mozemy w zyciu WSZYSTKO!
Juz szybko tlumacze.
W Dublinie po raz pierwszy bylam wiosna 2006roku, gdzie uczylam sie na "latawice" w najgorszych liniach no i wtedy wlasnie tak sobie szlam tym samym lotniskiem, razem z innymi laskami i kolesiami czekalismy na autobus, ktory nas codziennie dowzil z lotniska do miejsca gdzie mieszkalismy i podziwialam wtedy inne zalogi, jak maja fajnie...
Kierowca na nich czeka(wtedy to my czekalismy na kierowce),nie musza za niego placic my wtedy placilismy, maja fajne uniformy, a my nic.....)
Boze teraz wlasnie to ja bylam w tej zalodze w fajnych uniformach, zadowolona jechalam do hotelu 5* a nie pokoju, ktory dzielilam z Magda....(Magda oki laska;), kierowca czekal i z usmiechem na buzi wkladam moja walizke do autobusu, a do tego wszystkiego za chwile miala na tym samym lotnisku wyladowac moja Mama z Ciocia...
Bylam wtedy naprawde szczesliwa i przez kolejne dni spacerujac ulicami Dublina opowiadalam laskom o swoich dziwnych odczuciach, jak mozemy zmienic nasze zycie ryzykujac...
Zaryzykowalam wtedy, bo razem z ta sama Magda z pokoju jako jedne z 15 osobowej grupy, po miesiacu codziennego kucia po 14h na dobe zrezygnowalysmy z pracy dla Ryanair...
Nie byla to dla nas latwa decyzja, szczegolnie, ze wiekszosc osob nam mowila, ze nigdy nie bedziemy latac w Emiratach i to jest nasza szansa...
Dzisia ja nie latam w Emirat Airlines, ale Etihad, a to odlamek tych lini, nie mieszkam w Dubaju, tylko Abu Dhabi, a to stolica Emiratow i byla to chyba jedna z najlepszych decyzji w moim zyciu.
Magda konczy kolejne studia podyplomowe i jest szczesliwa pania kierownik gdzies tam w Szczecinie.
Takze znowu powiem, zebysmy sie nie bali podejmowac ryzyka, bo jesli bedziemy czuli tam w srodku, ze zrobilismy ok, to nie ma znaczenia co mysla inni i jaka jest terazniejszosc, bo wiadomo, ze przyszlosc bedzie tylko lepsza!
No a teraz klikam sobie do Was ze Szwajcarii, rozmawialam przed chwilka z Mama na skype, zaraz pewnie pogadam z polowa Lublna z czego sie mocno ciesze.
Za oknem jest szaro i deszczowo, ale nie ma sniegu, tylko przysloniete chmurami czubki Alp sa biale.
Dla mnie idealna pogoda na spacer, takze zaraz pobiegne pewnie popatrzec na goraczke swiatecznych zakupow w Genewie, a wieczorem znowu usiade, zeby cos popisac.
milego poranka wam wszystkim, zazdroszcze krecenia maku!!!
p.s.
ale nie tesknie do porzadkow!

Monday, December 10, 2007

10/12/2007r

jesem w Genewie, ale poniewaz mam lepszy net niz na dachu powtawiam zaleglosci z Dublina, gdzie odwiedzily mnie Dziewczyny...

a tu drugiego dnia zrobilysmy sobie wycieczke do jednego z portow





spotkalysmy tez Pana Witka z Atlantydy na glownej ulicy Dublina gojda z Molly Malone














tu dziewczyny mierzyly moj uniform a tak nadrabialysmy przytulanie z Mama...

Wednesday, December 5, 2007

06/12/2007r.
hooooohoooo!! Tak mowi Mikolaj dzisiaj;... ale pod poduszka, oprocz rozanca, na ktorym sie modle jak nie moge spac nic dzisiaj nie mialam,...dzisiejszej nocy nie modlilam sie tez, bo minela mi strasznie szybko, chociaz spalam 9 godzin...
Szybko, bo mialam dlugiiiiiii dzien! ;)
No to mamy grudzien i w dodatku Mikolaj, siedze przy chatce z piernika w recepcji w hotelu Shangri-La na Jakarcie, slucham muzyki na zywo granej na fortepianie i klikam do Was twierdzac, ze ZYCIE JEST PIEKNE!

Jest, tylko my bardzo czesto nie pamietamy, albo brakuje nam czasu, aby korzystac z jego urokow!
Ja wczoraj sobie o tym przypomnialam....
o Boze normalnie jak w amerykanskiej komedii, byl stol z dziura na twarz, mala pani azatka, swiece i unoszace sie zapachy do okoloa oraz plywajace orchidee(yyy jak to sie piesz?) w porozstawianych naczyniach na podlodze.
Chce przez to powiedziec, ze zafundowalam sobie dwie godziny "stone masaz" i bylo bosko...
Wyladowalam wczoraj w poludnie, zazwyczaj p locie i nieprzespanej nocy ide spac, potem cos jem i zakupy.
Wczoraj weszlam do hotelowego pokoju, sprawdzilam ceny i powiedzilaam sobie: "gojda nie spimy"
bo skoro placa tutaj za 1$=9.000 ich pieniazkow,
a cena masazu za 1godzine w hotelowym naprawde luksusowym spa wynosi 260.000ich pieniazkow, pazurki 40.000, to ludzie nie moge spac!
No i nie spalam po osmiu godzinach lotu...
Przebralam sie, zmylam trzycentymentrowy makijaz i taksowka prze mocno zakorkowane ulice Jakarty pojechalam do Ambasador Mall. Tam oddalam 400zdjec do wywolania, kupilam w tym czasie albumy, rozmienilam reszte dolarow amerykanskich i stalalm sie milionerka,...
Boze tyle mi dali pieniedzy, ze ich nie liczylam nawet, tylko wrzucilam do torby.
Troche sie zle czulam, wiedzac, ze ludzie tutaj zyja za 20$ miesiecznie, (tak mi opowiadl jeden z pasazerow podczas lotu), a ja podczas moich 24 godzin tutaj jestem w stanie wydac ich kilku miesieczne pensje...
Kurde serio, to wcale nie jest fajnie, miec wiecej niz ludzie dookola...
Szczegolnie wtedy jak jade ta taksowka, a do szyby pukaja do mnie dzieciaki w wieku Mateusza, Zuzy, Emila, z malym Julkiem na reku i prosza o pieniadze pokazujac, ze chca jesc,...
Wtedy pomyslalm o Edi, ze Ona zawsze daje takim dzieciakom pieniadze, a ja jestem "nieczula" i nie daje nigdy!
Nieczula....
Nieczula, albo widzialm duzo,..naprawde czlowiek chce pomoc, bo to nie chodzi o pieniadze, ja nawet bym im oddala pol torebki tych papierkow co mi dali w kantorze, ale nie pomoge w ten sposob nikomu,...
kierowca mi tez zabronil dawac i bron Boze otwierac okno...
Kurcze ja wiem, ze ktos mysli o mnie, ze jestem zla kobieta, ale nie w tym rzecz...
wiem, ze np jak jade przez ulice Bangladeszu riksza i wtedy podchodza dzieciaki bez rak, kurde mam straszne zle samopoczucie,...wiem tez, ze te dzieci sa czesto, a raczej zawsze kaleczone specjalnie, zeby takie paniusia jak ja dawaly te pieniadze...no i to dziala...
Ja tak nie chce! W Bangladeszu kupowalam im slodycze, herbate i mydlo i dawalam na ulicy,...
wczoraj nie mialam nic takiego ze soba i nie dalam nic...nie oworzylam tez okna,...zle sie czulam jak patrzylysmy sobie w oczy z taka 7latka,...ale nie widzialam tam bardzo nieszczescia, a raczej spryt,...
Boze wredna jestem ale taka byc musze!
Dajac im pieniadze, nie pomagam im, bo te dzieciaki i tak tych pieniedzy nie zobacza,...a moze ja tak sobie to tlumacze...nie wiem!
Pieniadze wolalam wczoraj dac za to taksowkarzowi, ktorego dzieci nie zebraja pewnie na ulicy, bo on ciezko pracuje, zeby tak nie bylo...
Koniec smutow!
Dzisia Mikolaj !
Now wiec wrocilam z tego centrum zamiast kupowac szmaty, bylam z siebie bardzo dumna, ze nie kupilam zadnej, ale za to poszlam do jedej z naprawde dobrze wygladajacej restauracji i wzielam na wynos krewetki w jakimks smieszynym, ale smacznym sosie, odebralam fotki i przybieglam szybko do hotelu, bo tu czekala na mnie rezerwacja w spa...
No i zaczynam swoje niebo...
Niebo, bo jak otworzylam oczy zobaczylam nade mna wiszace parawany, to powiedzialm na glos, ze B oze, dzieki, ze umarlam i jestem w niebie!

Wyobrazacie sobie; muzyka, obok slysze szum wodospadu(siku mi sie chcialo non stop przez to;) palace sie swiece, zapachy nie wiem czego lozko z dziurka na buzke na nim ja przykryta olbrzymim puchtym recznikiem i mila indonezyjka o imieniu,...zapomnialam...
Na poczatku popluskalam sie w roznych temperaturach wody w jakuzii, potem przeszlam do tego magicznego pokoju i zaczelam swoj wieczor z goracymi kamykami...
Nigdy wczesniej nie robilam takiego masazu, ale bylo bardzo przyjemnie
Zmieniala mi te kamyki sikoreczka jeden po drugim, przesuwajac je powoli po moim naoiliwionym wczesniej ciele i pytajac co chwile, czy "Madam ok'...
Madam byla naprawde ok, zwlaszcza po 20 godzinach niespania, ale szczerze mowiac, przypomnialam sobie przez to ile przyjemnosci jest w naszym zyciu kazdego dnia, ile ciekawych miejsc i ludzi mozna spotykac .
Kurcze, czemu ja biegam po jakis glupich zakupach, zamiast pojsc gdzie s;odpoczac, popatrzec na nature, porozmawiac z nowo poznanymi ludzmi...
Kochani, prosze zrobcie tak samo....
zmiencie cos; zamiast jechac jeden przystanek autobusem, przejdzcie sie, moze jest fajne drzewo po drodze, albo powieje...
Moze zamiast drinka przy tym samym stoliku, usiasc przy barze i pogadac z ludzmi obok, albo zamiast drinka pojsc do spa do Naleczowa,...
Dopoki my rzadzimy naszym zyciem, a nie ono nami czujemy sie dobrze!
Mikolajowe buziaki dla Was, ja sprawdzilam wlasnie e-maila i wiem, ze Mama znalazla pod poduszk dla mnie cos, ale ta poduszka moja na Brzeskiej, wiec Mikolaj pamietal;)
a juz myslalam, ze bylam moze niegrzeczna...;)
Mam mysl na dzisiaj wyczytala ja gdzie i chce sie z Wami nia podzielic;

"Szanuj ludzi, ktorych spotykasz na swojej drodze i miejsca w ktorych jestes"
ja na pewno sie postaram dostrzegac ludzi obok i miejsca gdzie jestem
to tu pod chatka z piernika w recepcji i azjatami wygladajacymi na lokalnych biznesmenow pomieszanych z kilkoma europejszykami wyglada milo....

Monday, December 3, 2007

03.12.2007r wieczor poniedzialkowy, siedze jak "mysz pod miotla na dachu i klikam"
wczoraj mialam osiemnastke podwojna, czyli36te urodziny Emiratow!
Wlasnie 02.12.1971roku Bahrain i Katar wystapily z zawartego wczesniej traktatu i utworzylu niezalezne panstwa, a Emiraty staly sie jednym panstwem, do dzis w ich sklad wchodzi 7 emiratow, gdzie stolyca jest moje Abu Dhabi.
Musze powiedziec, ze pieknie sa przystrojone ulice na kazdej palmie wzdloz dwupasmowy obok mnie swieci sie noca numerek 36, a wczxoraj malo nie wypadlam z tego dachu, bo jak widzialam przez moja szklana sciane, ze leci helikopter z taka olbrzymia flaga zlapalam aparat i Sare i pobieglysmy na dach pstrykac foty,...;)) to chyba tyle historii na dzisiaj
teraz terazniejszosc-
juz chyba polubilam okolice gdzie mieszkam, nie jest to w samym centrum miasta, tylko zaraz poza centrum, a juz na pewno uwielbiam swoje mieszkanie!
Moj pokoj juz zaczyna wygladac jak moj, Mama dowiozla mi farby z Polski, kupilam w IKEI swoja lampke i rozowy stolik pod lapika, zaczelam sezon anilow swiatecznych susze je przy oknie, wiec za chwile zaczne je malowac no juz zupelnie bedzie jak moj pokoj,...
przez to, ze mieszkanie jest nowe i wokol dopiero buduja inne budynki nie ma tego syfu z Indii jak wszedzie w centrum.
No Abu Dhabi piekne jak dla mnie miasto, bo duzo zieleni, ja czuje sie tutaj zupelnie jak w Europie, nie ma tylko samych palm, ale sa tez drzewa lisciaste, wszedzie trawniki z piekna zielona przystrzyzona trawa, promenady wzdloz morza, olbrzymie nowoczesne budynki pomieszane z meczetami, a ci cholerni hindusi psuja ta cala architekture swoimi brudnymi i smierdzacymi malymi kolorowymi sklepikami, w ktorych mozna kupic dla nich wszystko i nic, a dla mnie"gowno"!
jak w Indiach, nie wiedza co to smietnik, nie szanuja, ze ktos moze sprzatal, wszystko spod siebie wyrzucic i im wiecej kolorow tym pikniej, tragedia.....
nienawidze Hoindusow!!
sory do tych ktorych uwielbiam, (Pinki, Mary), ale nie moge tego chamskiego narodu!
Juz ruscy sa mniej chamscy!!
No i ci hindusi przekleci wszedzie na calym swiecie zakladaja swoje sklepy, w ktorych glowne miejsce na polce zajmuja "spicy chips" ich banany, jakies dzag fruit, i inne gowna smazone w glebokim oleju na ulicy i sprzedawane w woreczkach foliowych, potem smierdzace oleje do wlosow,(kiedys je nawet kupowalam), no i ryz w workach 10kg,20kg,50kg....tyle!

Zakurzone to wszystko jest i smierdzace,....a jeszcze maja grzebyki do wlosow w roznych ksztaltach i kolorach w sam raz dopasowane do tylnej kieszonki obcislych spodni,...jak u nas w latach 60tych,...
Jak mieszkalam kiedys w centrum codziennie musialam omijac te ich budy,teraz ludzik,...alternatywy4, wszystko jest zakurzone i w budowie . Dookola nowe budownictwo, a obok wille bogatych arabow...
No nie wiem o czym sie rozgadalam, powiem Wam tyle, ze chyba moj blog dalej bedzie ubozec, bo wlasnie sie wdrapalam na dach, otwieram drzwi, aby wejsc wyzej, a tu myszka mala uciekla.....gdzies sie schowala w slup....boje sie jej, ale ona sie mnie bala bardziej, bo zaraz wyszla znowu z kolezanka,.....zaklaskalam i dziewczyny uciekly,...teraz siedze grzecznie chyba wszystkie sie siebie nawzajem boimy, ale ja zostawilam na wszelki wypadek drzwi otwarte, zeby je swiatlo wystraszylo...

Saturday, December 1, 2007

DACH

01 grudzien 2007r
Wiem, wiem zaniedbuje,...trudno niektorzy zaniedbuja, bo,....maz dzieci, swieta, brak czasu, ja zaniedbuje, bo,....brak netu, podroze, przeprowadzka! Kazdy powod jest dobry!;)
Siedze teraz na dachu na 16tym pietrze budynku w ktorym od 2 tygodni mieszkam i klikam.
Na dachu, bo budynek jest jak w Alternatywach bez telefonu, bez tv, bez netu, a wszystkie 4 mieszkania na 15stu pietrach sa identyczne i maja te same meble!
Czyli "Alternatywy4";)
Dookola kurz i robotnicyz Pakistanu, kto chyba dal w lape, ma wieksza lazienke,..ja mam to z mniejsza,...
A tak serio zajebiste jest mieszkanie, tylko jak czlowiek, mocno sie "zmeczy" pewnej imprezy musze uwazac, zeby nie skonczyc jak Rudi Szubert ...ale mam nadzieje, ze klucze sa inne w kazdym z mieszkan.
A na dachu jakies 3 dni temu odkrylysmy wireless, wiec teraz lapiki w garsc i podziwiam architekture Abu Dhabi z gory,..widze meczety, olbrzymie budynki i morze oddalone okolo pol kilometra,...ale chyba najbardziej podoba mi sie wiatr, ktory smuga mi teraz moje policzki( czy jest takie slowo"smuga mi"??, nie wiem, no to juz jest)
Kurde mam 1szy grudzien, w Polsce podobno sniezek, ja mam teraz okolo 25C jest prawie 19sta, klikam w kompa, slucham zetki i czuje sie jak na przepiekna wiosne w Polsce,....Boze uwielbiam taka pogode,...
Chce tez Wam pokazac jak pisze i to co widze, ale nie moge wstawic zdjec, przerywa mi czesto jak chce je zamiescic.
Umowmy sie, ze rysunki beda pozniej, a teraz tylko popisze dobrze?
Byla tez w Dublinie, 3 nocki, ludzie ale bylo super, bo przyleciala do mnie Mama z Sabinka ciocia!

Mialam wiec Swieta troche wczesniej, a dzieki Kochanej Rodzinie przezylam tam naprawde niesamowite chwile, ale o tym opowiem juz nastepnym razem jak wjade na dach,...

Friday, November 30, 2007

a to moj dach i jak mocno sie staram, zeby z Wami pogadac,...



Thursday, November 15, 2007

15/11/2007r. a to jedno ze zdjec zrobione przez Julie z Jakarty podczas mojego ostatniego lotu do Genewy


poza tym u mnie powoli zycie sobie plynie, czasami za wolno, jak mysle za duzo w za duzych lozkach hotelowych, a czasami za szybko jak moge byc w niesamowitych miejscach i poznawac nowych, ciekawych ludzi,...
w tym tygodniu dorzucam codziennie rzeczy na lot do Dublina, gdzie spotkam sie z Mama i ciocia Sabina;)
codziennie cos dokladam do walizki, albo dopisuje Mamie w e-mailu co chce z Polszy;)
odliczam juz sekundy do tego dnia....
bo chyba najwieksze szczescie jest wtedy kiedy mozemy sie nim dzielic z najblizszymi, wiec ja sie bede z dziewuchami dzielic kazda minuta spedzona wspolnie w Irlandii...

Sunday, November 11, 2007

11/11/2007 rok
gojda wlasnie klika do Was ze Szwajcarii, a dokladnie siedze w b.center w Genewie, za oknem jesien...i














piekne Alpy.
Dzisiaj rano wybralam sie na miasto, zobaczyc te klasyki, czyli zegar, krzeslo przed siedziba ONZ, ktorego zreszta nie widzialam...i fontanne
Myslalam, zeby zrobic sobie godzinna wycieczke do Francji w gory, ale
chyba bym plakala ze zlosci bedac w Alpach i patrzac jak inni jezdza na dechach, a ja sie przygladam, albo wjezdzam kolejka i zjezdzam kolejka,....
z okna mojego pokoju widze pieknie szczyty gor pokryte sniegiem, a ja
nie wzialam ze soba ciuchow na deche...
szkoda, bo chyba bym sie skusila nawet na grzanca w schronisku sciemniajac kontuzje, albo tylko lansujac sie wsrod przystojnych snowboardzistow...;)
Poza tym musze powiedziec, ze piekna jesien w Europie, a Szwajcaria powitala mnie wczoraj serem i winem...

Wednesday, November 7, 2007

07.11.2007r.
Wczoraj wieczorem Mary z Indii, co mieszka pod 903 byla na STB, wiec nie moglysmy pojsc razem powloczyc sie po Abu Dhabi, jak zazwyczaj to robimy.
A musze Wam powiedziec, ze pogoda jest tu teraz wymarzona na takie spacery, wieczorami temperatura spada do 26-28C i jest przepieknie pochodzic wzdloz promenady nad morzem oddalonej okolo 4minut od miejsca gdzie mieszkamy.
Mieszkamy w Royal Regency, ja pokoj 901, Sara 904, Sara szczesciara od 5 dni baluje w Brisben w Australii, mowie szczesciara, bo malo kto dostaje ten lot, ale jej sie udalo w tym miesiacu. Blok 9cio dniowy, lecimy 8h do Singapuru, tam jestesmy 2 dni, potem 8h lot do Brisben tam 3 dni i spowrotem znowu 2 dni w Singapurze, SUPER, co?
ale ja sie ciesze za Sare, bo Ona ma Ojca w Brisben i nie widzieli sie 5 lat, wiec super, ze bedzie mogla go zobaczyc.
No wiec jak tak wczoraj moje Etiopki gdzies lataly, mafia z Keni tez, Mary na STB, a Sara z kangurami sama wyszlam na miasto.
Przechodzilam wlasnie obok budynku z neonem "Art of Yoga" widzialam ten napis juz wczesniej, ale nigdy nie moglam sie tam wybrac, mowie o teraz wchodze!
Weszlam i pytam o lekcje yogi, itd, a tam sypatyczna hinduska spoko, spoko, wejdz wszystko Ci powiemy jak masz 1h czasu zostan z nami, mamy sesje za darmo, a tam wszystko Ci powiemy o "Art of Living" i yodze,...
mysle mafia, sekta?? no ale maja biuro,ulotki,itd, chyba sa legalni, ...wejsc, zostac?
a trudno, nie mam jeszcze dzieci, zeby je kompac i klasc spac, ani meza, co by robic kanapki na kolacje, do pracy isc nie musze,...oki zostaje!
No i bylo nas okolo 10 osob, ja plus jedna biala pani jedna hinduska i reszta panowie hindusi.
Kobitka w bialych szmatkach usiadla na podlodze, my po sciagnieciu butow, siedlismy obok siebie na bialym przescieradle na podlodze, no i zaczela opowiadac,...
Ze "Art of Leaving" dziala na zasadzie wolontariatu w 150 krajach swiata, ze pomagaja ludziom lepiej zyc, byc lepsza zona, mezem, corka, miec lepsze sosunki z kolegami w pracy, pozbywamy sie stresu zupelnie i w ogole same superlatywy i cudowne zycie obiecywala po ukonczeniu kursu "Aft of Leving".
Ja pytam o Yoge, Paniusia powiedziala, ze pozniej mi wyjasni, ale yoga jest czescia ich cwiczen.
No i wtedy pokazala nam przykladowe cwiczenia, tzn jak oddychac oraz jedno o ktorym chce wam napisac i chce zebyscie sami je wykonali w domu!
Wyciszcie sie kompletnie, usiadzcie na podlodze po turecku, tak zeby Was nic nie rozpraszalo, zamknijcie oczy i zacznijcie sluchac dzwiekow jakie was otaczaja...zaakceptujcie je.
Dzwieki jadacych samochodow na ulicy, mame jak kreci sie w kuchni, Kyla jak sie smieje w pokoju, Matiego jak stuka, Julka jak spi, teraz musicie sobie wyobrazic, ze macie bok siebie 3 kosze, po waszej prawej stronie jest czerony, po lewej zielony, a po srodku zolty.
Czerwony symbolizuje przyszlosc, zielony przeszlosc, a zolty wszystko to co nie mozecie dopasowac do zadnego z nich.
Po jakichs 3minutkach jak tak siedzicie z zamknietymi oczami pozwolcie zeby do waszego mozgu naplywaly rozne przedmoty,..rozne, nie sciagajcie ich, tylko myslcie zupelnie o niczym, a sami zobaczycie, ze beda przychodzic.
Teraz musicie je umiescie w odpowiednim koszu.
Wykonywalismy to cwiczenie jakies 10 minut, musze powiedziec, ze nie chcialam o ciczym myslec i nic na poczatku mi nie przychodzilo do glowy, ale za moment widzialam czeronego traka z naklejkami "roXy" umiescilam go w koszu czerwonym;), potem przyszla biala dluga deska surfingowa, ja wlozylam ja do czerwonego, potem byl samolot, poszedl do zielonego, mialam chyba jeszcze z 5 innych przedmiotow.
Moj zolty byl pusty, zielony 3 przedmioty, a czerwony prawie pelny.
Nie wiem, co mialo to za zadanie wykonywanie tego cwiczenia, ale mi samej pomoglo w okresleniu tego co chce w zyciu!
Od jakiegos czasu mysle wlasnie o takim samochodzie i chce go kupic i jezdzic nim po Lublinie!
Deska,....w styczniu mam RoXy oboz na Balii, wiec jak mi dadza urlop lece uczyc sie plywac na fali:), a samolot,...ja juz tak naprawde nie chce za bardzo latac, polatam jeszcze moment, ale juz prawie widzialam wszystko to co chcialam, takze bedzie niedlugo moja przeszloscia.
Wyszlam z centrum "Art of leaving" nie wiem, czy zrelaksowana po tym spotkaniu, ale chyba bym chciala ukonczyc taki tygodniowy kurs gdzie przez trzy godziny dziennie ucza sie ludzie jak mozna pieknie zyc!

Monday, October 29, 2007

29 pazdziernik2007r
juz chyba nikt nie czyta mojego bloga, bo troche bardzo go zaniedbuje,....
nie mam netu, DALTEGO!
Ja nie umiem pisac tak na zawolanie, jak mam moment w kafejce, czasami budze sie o 4 rano i chce z Wami podzielic sie jakas historia,...czasami mam zly dzien, albo dobry i tez moglabym ta energie jakos rozlozyc w moich wypocinach,..a tu lipa,...kafejka czynna od -do i czekam w kolejce, az brudni Pakistanczycy skoncza klikac, albo zafascynowani Filipinczycy i usmiechem na buzi przestana dzwonic do Manilii...
ludzie nie lubie tego miejsca, nie moge nawet wziac swojego lapika, bo oni nie umieja odlaczyc , polaczyc, ....bzdura!
No nie wazne, dostalam grafik na listopad, jest super, dostalam 6oh w Dublinie ,bo prosilam o ten lot, bede kombinowac, zeby Was odwiedzic;) ....
Poza tym mam Genewe jakies 40H wiec tez oki i Filipiny, nie chce mi sie tam lecie, sprobuje sie zamienic, ale zobaczymy, moze by rzesy zrobil tam jest tanio...zobaczymy czy polece....
Czytam na necie jakie fajne imprewzy sa w Polsce,.....kurcze trohe sie tam dzieje, no moze niekoniecznie w Lublinie, ale Krakow naprawde super, a przepraszam Reegae w Lublinie tez podobno bylo oki, moj Kylo z Mama byli.
U mnie w Abu Dhabi, podobno przyjezdza Justin Timberlake pospiewa na mikolaja, ale bilety sprzedano w 4h...
Niekoniecznie to moj idol, ale zawsze cos sie by dzialo...nie mamy biletow, ale ja tez nie placze z tego powodu!
Opowiem Wam moze o moim ostatnim locie do Monachium...
Bylam tam ponad 30h , zdarzylam w tym czasie, pojezdzic na rowerze w zimny jesienny i piekny dzien, pospacerowac wzdluz rzeki, poogladac przepiekne m\niemieckie wioski, troche pobiegac po sklepach, no i wprp\owadzic sie w nastroj SWiat Bozego Narodzenia,...
Boze jak tam bylo pieknie, wszedzie dekoracje swiateczne, ludzie juz troszke zabiegani, nosza szaliki i rekawiczki, jest mroz rano i troche przymrozek na trawie,...
jak w domu
no i jadlam szynke wieprzowa wedzona-PYCHA!
Mam teraz 2dni wolne i bede kombinowac zrobic tak zeby pojsc do Anki do fryzjera w listopadzie i zrobic impre w Karczmie Slupskiej!
Kciuki, PLIZZZ
buziaki

Tuesday, October 23, 2007

23 pazdziernik 2007r...
W imieniu Tuska i swoim wlasnym chcialabym podziekowac wszystkim obywatelom Polski, ktorzy w ta chlodna niedziele jednak wybrali sie do szkoly obok i wzieli udzial w przedwczesnych wyborach! ;)
serio moze bedzie lepiej, przynajmniej lepiej wyglada koles, zobaczymy...
Ja wczoraj wrocilam z Franfurtu, zimnego Frankfurtu i caly dzien tam trabili o wyborach w Polsce, a w Abu Dhabi ogladalam w wiadomosciach, ze w Polsce wygrala partia PO i niestety co jest smutne dla Polski nie ta ktora teraz rzadzi...
smutne, no smutne, ze bliziacy rzaca w Polsce...
czytalam ostatnio w magazynie TIME, ze w Polsce rzadza blizniacy jeden premier kawaler mieszkajacy z mamusia i kotem!
tragedia i obciach..
ale nie o tym chcoalam napisac..
wyspalam sei we Frankfurcie,..budze sie szaro za oknem..szaro...a nie slonce.....no jak w domu!
ale tak naprawde za zimno troszke!!
Poza tym napilam sie wreszcie alkoholu, zjadlam kielbase i sledzie no i kupilam sobie serek wiejski!!
Pojutrze lece do Monachium takze powtorze!
Aha ciekawostka na pokladzie jeden pasazer zapytal mnie czy nie latala w Gulf Air, bo mnie pamieta,...
chyba mile.....
nawet jak sciemnal!!
buziaki

Wednesday, October 17, 2007

17 pazdziernik2007r sroda
Dzisiaj dokladnie o 00.02 zadzwonilysmy : ja, Sara, Frey i Rita do drzwi Mary z Indii nr 903. Mary otworzyla nam zaspana, ale nasze spiewanie "happy birthady.." i zar ze swieczek na torcie zaraz ja obudzilo! Mary obchodzi dzisiaj swoje kolejne 18-ste urodziny, ja imieniny,...
Zaraz po tym dostalam mily smsek od Mamci, a w ciagu dnia jeszcze kilka od Was, to naprawde mile i chyba najlepszy prezent jak czlowiek wie, ze inni ludzie o nim pamietaja;)
Dziekuje za wszystkie zyczenia!
No szczegolnie Martuniu Tobie, bo jej sie pochwalilam, ze mam imieniny 10tego i Ona mi zlozyla zyczenia bidulka juz wtedy,..a ja sie zalilam mamie, ze tylko Ona pamietala,...
Oj gojda dobrze, ze Ty szminke umiesz nakladac,..albo pytac "chicken or lamb"...;)
Serio nie wiem, co mi sie z glowa stalo, ale trudno nie wnikam, moze serio za duzo startow i ladowan,..narazie nie przeszkadza mi to za bardzo, a nawet pomaga, bo nie lubilam, jak rozumialam za duzo,...;)
tereaz jest w sam raz! ;)
Sluchajcie musze powiedziec, ze troche beda zaleglosci na blogu, poniewaz w niedziele sie przeprowadzilam do innego tanszego hotelu na 1 miesiac do czasu ja wykoncza nasz budynek w ktorym mam juz na stale mieszkac!
Hotel nazywa sie Royal Residence i jest w centrum Abu Dhabi, nie ma tu niestety basenu, ani plazy, ani netu, jak mialysmy w Le Meridien, silownie maja otworzyc dopiero za 10dni, ale nie narzekam!
Nie narzekam, bo czuje sie jakbym wrocila z wakcji w hotelu Le Meridien do domu;)
Kazda z nas ma swoj pokoj typu studio, czyli pokoj polaczony z sypialnia i kuchania powierzchnia okolo 50m z lazienka, bardzo podobny do tego co wynajmowalam w Krakowie!
No wiec ktoregos dnia pojechalam z Sara do IKEA i jak wrocilam no zupelnie Krak!
prawie...a prawie robi wielka roznice!
Odpoczywam od niedzieli dopiero jutro lece do Bahrajnu lot 45min i zaraz wracam, a sobota Frankfurt, wiec pooddycham chlodem;)!
Wow juz nie moge sie doczekac jak bede nosic kurtke i czapke!! Huraa!
ale tylko na chwilke jest fajnie, a nie 4 miesiace...
U mnie robi sie coraz przyjemniej, bo temperatury w ciagu dnia juz sa ponizej 40C, a za to wieczory przepiekne codziennie spacerujemy wzdloz promenady nad morzem oddalonej od mojego nowego mieszkania jakies 7minut. Musze kupic rolki i chcemy zaczac jezdzic wieczorami, co by cos pouczyc sie jeszcz w tym zyciu...
Jutro macie w Kraku niezla impreze z okazji otwarcia sezonu snowboardowego...ja nie moge tam byc, ale ludzie jedzcie tam za mnie!!

Saturday, October 13, 2007

14sty pazdziernik 2007r noc...
wrocilam z Delhi, ale Taj Mahal nie widizalam, lot do DEL z AUH trwal 2.49 minut, tam na 5 godzin poszlismy do hotelu i oprocz poduszki w swoim pokoju i wiadomosci na niemieckim kanale o Polsce i Stoczni Gdanskiej nic nie widzialam...
Chyba mam troche zaleglosci w blogu, ale trudnoooo
Leze teraz na zimnej podlodze i kocu na podlodze przed drzwiami w moim pokoju w Abu Dhabi i klikam sluchajac Zetki;), wkurzam sie, bo net mi znika, a w takiej pozycji i wlasnie przy tych drzwiach jakoc go mam...
Takze troche spiaca przegladam co sie dzieje w swiecie.
Jak pisze wrocilam z pracy, jutro mam STB od 20stej, rao poplazuje, bo ciagale mam ponad 30C w ciagu dnia, a po poludniu musze sie gdzies tam przeprowadzic, bo powoli buduja nam mieszkanka do zamieszkania...ale nasz budynek ma byc gotowy za miesiac, a poniewaz Le Meridien drogo kosztuje Etihad, przenosi nas na miesiac do innego hotelu...
Wiec jutro amamy plan z Sara poopalac sie jeszcze tu na plazy, a popoludniem przed moim STB sie przeniesc..
Nie wiem co pisac duzo rzeczy sie wydarza kazdego dnia,...moze powiem, ze lubie Abu Dhabi i jest teraz wieczorami naprawde pieknie, troche chlodniej temp. okolo25-28C cieplutkie noce, jak wracalam z lotniska o 1 w nocy mnostwo ludzi na ulicahc spacerowalo, jadlo na trawie wzdloz promenady, siedzialo lub juz spalo na trawnikach,..podoba mi sie to miasto naprawde, ajnie ten Szejk Zayed wymyslil sobie ta stolice...
No i ciesze sie, ze prcuej w Etihad, o tutaj oprocz tego, ze troche wiecej od nas wymagaja niz w GA, tzn. musimy byc bardziej "idealni" jesli mozna tak to nazwac,...nikt nie moze soie robic jaj i chodzic w custkach na glowie zamiast szyi, alebo chowac sie w wozku i straszyc pasazerow...czy pic wino podczas lotu...
Dla mnie to oki, bo ja lubie dyscypline i kolesie Bahranczycy czesto przesadzali...ale mieli racje, co do jednego, ze bedziemy do tego tesknic,...nie moze, ze tesknic, ale czasami Ci "idealni" moi koledzy z pracy mogliby sie wyluzowac, a nie biegac i pytac"gosci", bo tak tu nazywamy i traktujemy naszych pasazerow...-goscie...
Na poczatku mi to nie przechodzilo przez gardlo, ale oki placa mi za to, zebym tak sie do nich zwracaa, wiec to robie, ale nie moge mowic do kolesia "z drzewa" ktory nic nie rozumie po angielsku w zyciu nie widzial toalety, 'Would U care for....." ludzie jemu trzeba po prostu podac tace z jedzonkiem i whisky, albo sok, a nie sie wyzywac na biedaku brytyjszczyzna, bo poza UK chyba nikt tak nie mowi...
No, ale generalnie, lepiej mi sie pracuje w Etihad, czuje tez sie bardziej latawica, a nie jak kiedys kelnerka, pielegniarka, itd...
Znam swoje prawa i obowiazki lepiej i juz nie pomagam wszystkim wkladac torby 20kilowej na gore, jak nie moze wlozyc, bo jest dla "gosica" za ciezko, przykro mi od razu ja daje do cargo, bo dla mie na pewno tez jest za ciezka,..no i od razu robi sie lzejsza i sam "gosc" sobie ja wklada na poleczke;)
Co jeszcze mi sie podoba, ze wiekszosc mojej zalogi lubi swoja prace, ludzie sa naprawde z calego swiata, dzisiaj mialam menagera geja z Kanady, jest duzo mlodych osob, a nie Bahranczykow po 60-tce, ktorzy z braku mozliwosci podjecia innej pracy w Bahrajnie wybrali latanie!
Nie sparawdzam dzis, bo zasypiam, buziaki do ...see U when I see U!

Sunday, October 7, 2007

07/10/2007r. wrocilam z RPA
spacer po Mandel squere:oficer-Sham z Malezji,Amilda-Singapur,Esther-Kenia,Gosia-Polska,kapitan Petros-Grecja,Alisia-Tajlandia















Esther, Prezes i Gojda





zamezna kobitka z wioski Zulu w spodniczce zrobionej z krowki








potwierdzam, ze zrozumialam zasady picia piwa no i zaczynamy...










Johannesburg, zwanty tez Jo' burg, Joeys, Jozi, iGoli albo Joni, to najwieksze miasto Republiki poludniowej Afryki i trzecie co do wielkosc miasto tego kontynentu.
Mieszka tu ponad 3miliony mieszkancow z czego 73% afrykanczycy o czrnym kolorze skory, 16% bialym, a pozaostali to emigranci z Azji.
Oficjalnie mieszkancy mowia 11stoma jezykami, ale angielski jest jezykiem obowiazkowym dla wszystkich mieskancow RPA, plus jeden dodatkowy, biali ucza sie zazwyczaj dodatkowo jezyka afrykanskiego, a czarni mieszkancy jezyka zulu.
Miasto nie przypominalo mi Afryki takiej z lwami na ulicach i dzikusami w spodniczach;)Wjezdzajac na obrzeza tego miasta czulam sie raczej jak w USA, albo jadac po olbrzymich autostradach i mijajac piekne duze domy za zielonych wzgorzach. Za to powierze, jego temperatuta i wilgotnosc bardzo przypominala mi dom. Kolor zieleni i niesamowita jej ilosc przpominaly mi polska wies taka jak zapamiatalam bedac dzieckiem.
W samym miescie wszystko wygladaloo jak w nowoczesej Europie, wiekszosc ludzi ubrana tak samo jak my, moze poza wyjatkiem wiekszosci czarnej ludosci tego kraju, ktorzy mieszali dzisiejsza mode tradycyjnymi ubraniami afrykanskich plemion, np kolorowe tradycyjne kapelusze, naszyjniki, itd.
Moja wizyta tego kraju zaczela sie od zwiedzenia muzeum Lesedi(http://www.lesedi.com/) .
Ku Bona Lesedi" -Widze swiatlo
Co oznacza mniej wiecej tyle, ze kultura jest swiatlem narodu...
Ja poznawanie tutejszej kultury rozoczelam od wioski ZULU, gdzie przed wejsciem do niej musialam znalezc kamien potem napluc na niego i polozyc go na kupce razem z innymi kamieniami pozostawionymi przez turystow. Mialo to mnie ustrzec przed zlymi mocami i przyniesc mi szczescie w mojej podrozy.
Mieszkancy tej wioski byli dla nas bardzo goscinni, kobiety, ktore byly zamezne nosily spodnice zrobione ze skory krowy, ktora byla forma zaplaty za zone. Zona w tej wiosce to cena od 10-13 krow.
Ja jako jedyna ochotniczka z grupy sprobowalam, a raczej napialm sie tradycyjnego piwa robionego przez tutejsze kobiety.
Przed ceremonia przewodnik wyjascil mi zasady zachowania, no i.....na zdrowie sprobowalam!
Piwo, jak kasza manna geste, ale smierdzialo drozdzami, jak juz siedzialam na macie slomianem razem z inna kobieta, wodz siedzial na przeciwko nas, kobitka sprobowala, czy nie zatrute, itd. potem wypil wodz, naspenie odlozyl tak lyze, co oznczala "one more time", znowu mu polala sikoreczka, znowu wypil, znpwu poprosil o dokladke, wypil i juz podziekowal odkladajac w odpowiedni sposob lyche drewniana.
No i przyszla kolej na mnie...
Boze mysle ja nie lubie piwa, ale dawaj,...
polala mi laska od serca,...przewodnik sie zapytal; "{ale znasz zasady?"
chcialam sie wrocic, popatrzylam na kapitana i laski, tylko sie usmiechneli,...no i bylo za pozno by uciec...wypilam.....WSZYSTKO,..Boze ja nie lubie smaku piwa,....nie moglam juz dokonczyc tej lychy,..ale wmusilam w siebie, WYPILAM, ale odlzylam tak lyzke co oznaczalo podziekowanie i odpowiedz" nie chce juz wiecej";)
Potem przeszlismy do wioski Basotho, gdzie rodowici mieszkancy pochodza z gor i nosza tradycyjne kolorowe kapelusze. Cena kobiety troszke nizsza, bo maxymalnie do 12 krow...
Kolkejna wioska to Xhosa i z tej wioski pochodzi Nelson Mandela, jak wiadomo wielki bohater RPA.
Tutaj w centrum takiej wioski jest INGQAME, czyli miejsce gdzie pali sie ognisko no i poniewaz klimat, skad oryginalni mieszkancy Basotho sie wywodza jest bardzo wietrzny, takie "fire place" wyglada jak murowany "x", gdzie jak wieje przenosi sie ogien w inna czesc sciany...
cena kobiety do 12krow
Ostatnia zwiedzana przez nas wioska byla wioska Pedi,
Nikt nie ma prawa wejsc do takiej wioski bez wczesniejszego pozwolenia pierwszej zony wodza, pozniej trzeba przejsc do KGORO, czyli takiego kregu zrobionego z drewnianych pni, gdzie siedza mezszyzni.
Tak zadna kobieta nie ma prawa wejsc do srodka kregu, chyba, ze podaje jedzenie,...
BOLOKO to nazwa takiego jakby wybiegi dla krow, ktory sobie chadzaja na dworze, a wodz siedzi na pienkach i patrzy na nie...
zona do 13 krow, ale tu nie uroda kobiety jest wyznacznikiem jest piekna i ceny, ale to jak bardzo jest ona pracowita,...
jednym slowem Dylos miales racje, "Jak ktos nie jest piekny to jest robotny!" ;)
Nastepnie przeszlismy do restauracji, gdzie najpierw podziwialismy tradycyjne tance, a potem sami tanczylismy z mieszkancami z tych zwiedzanych wiosek...
Ja zeby mi ten taniec jakos wychodzi, musialam sprobowac winka z RPA,...
Na koniec przesympatyczni wiesniacy ugoscili nas przepyszna kolacja,...gdzie m.in.moglismy jesc mieso krokodyla, ktore wyglada i smakuje jak slodki kurczak i strusia, ktorego ja nie mialam odwagi zjesc,...mieso wygladalo na zylaste i ciemne...
Musze powiedziec, ze w drodze powrotnej do hotelu wszyscy byliscy w swietnych humorach, a dodatkowo, ze padal w nocy deszcz moj sen byl naprawde cudowny...
Republika Poludniowej Afryki zrobila na mnie niesamowite wrazenie, mysle, ze spokojnie moglabym mieszkac w tym kraju, bo klimat i tamtejsi mieszkancy naprawde przypadli mi do gustu!
Na koniec nauczylam glownego prezesa mowic po polsku "WITAMY W AFRYCE", bo wlasnie dzisaj mial przyjechac do nich jakis Krzysztof Jezyna z Polski,..strasznie wazna postac, ale pan Prezes nie pamietal nazwiska, powiedzial mi tyle "something -ski, -cki, -szki"....wiec nie wiele wiedzialam, szkoda, ze nie moze Kaczynski, czy cos, bo wtedy tez bym go pouczyla polszczyzny...

Thursday, October 4, 2007

04pazdziernik 2007r, czwartek

temp.powietrza 37C
temp.wody w morzu35C
dzisiaj Freyeeee z Etiopii obchodzi znowu swoje 18ste urodziny.....
Frey to jedna z moim ulubionych kolezanke tutaj, no i jedna z piekniejszych kobiet o ciemnym kolorze skory jakie w zyciu spotkalam,...ale jest prawdziwe piekno to to,ktore jest niewidoczne dla oczu,...naprawde super dziewucha!
Happy Birtday Freyeeeeeeee;)
Poza tym z dzisiejszych newsow to ja sie doszczepilam na jakies cuda, ostatnie szczepienie mam pod koniec lutego i juz teoretycznie jestem bezpieczna na te rozne choroby egzotyczne....
Teraz zaczynam wrzucac ciuchy do walizki na jutro na safarii, strasznie sie ciesze na ta mysl, chociaz nie wiem czy uda mi sie pojechac i na safarii i jakas wycieczke do wioski murzynskiej, a to podobno koniecznie warto zobaczyc,...
a zdjecia z lwami...????
ja wole lwy, niz tance ludzi w spodniczkach z lisici palmowych,..ale zobaczymy,
siesze sie, bo lece tam z Esther z Kenii, ktora tez uwielbiam i na pokladzie samolotu bedzie Chack-tzw,
Dr Phill, nasz kolega z Johannesburga, ktory leci do domu, wiec ma byc wesolo!
buziaki dla Was, mam nadzieje, ze moje opowiesci z mojej pierwszej wycieczki do Republiki Poludniowej Afrytki beda ciekawe......

Wednesday, October 3, 2007

03pazdziernik2007r sroda rano
wlasnie przyszlam ze sniadania, no i popisze troszke i ide na plaze, po slonko, bo od 3 dni przebywam w zamknietych pomieszczeniach i potrzebuje troche promykow...
Rozchorowalam sie strasznie po moim locie do Kuala Lumpur.
Poszlysmy razem z Frey poplywac w nocy na basen i jak sie rano obudzilam nastepnego dnia nie moglam nic mowic, ale za pozno bylo, zeby dzwnic "sick" itd, wiec zdecydowalam, ze polece do bangladeszu, to tylko 4h lot...
No i tam sie rozchorwalam na dobre, ale ze to Bangladesz na wlasna odpowiedzialosc powiedzialam, ze wracam do Abu Dhabi...
Od niedzieli sie sama kuruje, bo nie chce isc do kliniki, bo wiem, ze mi dadza minimiu tydzien wolnego, a ja mam lot jutro z Esther do RPA, wiec jem czosnek z grejphrutami i miodem, lykam piguly, zeby tylko bylo lepiej,....jest lepiej;)
No wiec mam troche zaleglosci z opowiadaniem jak bylo w Malezji, ale zrobilam cos nowego typu"no comments" jak jestem zmeczona i nie chce mi sie pisac bede tej opcji uzywac,...ale wiadomo, ze ja lubie duzo mowic...;)
Sluchajcie z fajowych rzeczy, to pije herbatke zielona z opuncji kupiona na targu na ul.Wilenskiej w Lublinie;) z takiego samego kubka jak mialam w Kraku i takiego samego jak u Szewca podaja herbatke i przykryta jestem takim samym kocykiem jak mam w domu na Brzeskiej i w koszyku wiklinowym tez takim samym jak w domu mam ksiazki i filmy kupione w Bangladeszu w sklepie na dole hotelu....
i co jeszcze...aha widzialam Majkoli skrzynie i Matiego lampke i moje szklanki i mam swoje swieczki i swieczniki no ludzie jednym slowem bylam w IKEA!!!!
Alez to niesamowite, nie tylko, ze mozna miec te same rzeczy nie wazne gdzie sie mieszka, ale to,ze taki zwykly sklep moze przyniesc tyle radosci....
mi przyniosl w poniedzialek bardzo duzo...
Juz opowiadam...
No tak choruje i choruje, ale musialam sie ruszyc na zakupy owocowo-tabletkowe, wiec mysle Marina Mall zobacze od razu jak wyciag, bo tam mi buduja i IKEA...
Podjechalam, wchodze do centrum handlowegho, ale bylam zbyt chora na larzenie po sklepach, ale nie az tak chora, zeby nie wejsc do IKEA...
No wiec weszlam i prawie sie rozplakalam ze szczescia,...
Boze jak pieknie,... poczulam sie jakbym byla w Kraku na Conrada,...
od razu poczulam, ze jest zimowy wieczor, na zewnatrz czeka na mnie mondeo z rozbitym zderzakiem i bede przeciskac sie przez zatloczone ulice Kraka i znowu meczyc, zeby tak wjechac do garazu, zeby wiecej nie obic zderzaka,....
serio wszystko mi przypominajalo IKEA w Krakowie!
Zobaczylam tam mnostwo swoim rzeczy, juz chcialam kupic stoliki LACK'a , ale nie mam miejsca, bo ciagle mieszkam w hotelu,....ale nie odmowilam soebie drobiazgow, typu moj kubek, kocyk, czy serwetki;)
Roznica byla taka, ze w Krakowie nie moglam sobie na duzo rzeczy pozwolic, bo nie mialalm wtedy na to pieniedzy, a tutaj, bo nie mam miejsca gdzie tego wstawic....
ale jak Szymon zawsze mi powtarzal, ja nie umiem wyjsc z IKEA bez zakupow!
Tak to prawda, jak nie umiem!
Zawsze musze cos tam kupic i chyba na tym ten trick polega...
niewazne ile zarabiamy, zawsze cos mozna znalezc dla siebie w tym sklepie,..
no tylko jak wyszlam na dwor nie bylo zimno, chociaz troche tesknie za chlodem...
nie bylo tez mondeo, ani ulicy Conrada, zamiast tego ukazal mi sie widok Emirates Palace, pieknie oswietlonego w nocy, no i musialam wsiasc do salaty z malo sympatycznym pakistanskim kierowca....
Z wrazenia nie popatrzylam jak budowa wyciagu,...
ale to nic podobno maja skonczyc do konca roku...-mogliby...
co jeszcze sporo rzeczy podczas lotu, ale net mi ucieka i wkurza mnie bieganie z lapikiem po pokoju, tera np leze na marmurowej i zimnej posadzce przed lazienka na reczniku, bo uciekl mi zasieg na fotelu,....
buziaki, uciekam...

Monday, October 1, 2007

Malesia truly Asia...no comments