Saturday, October 13, 2007

14sty pazdziernik 2007r noc...
wrocilam z Delhi, ale Taj Mahal nie widizalam, lot do DEL z AUH trwal 2.49 minut, tam na 5 godzin poszlismy do hotelu i oprocz poduszki w swoim pokoju i wiadomosci na niemieckim kanale o Polsce i Stoczni Gdanskiej nic nie widzialam...
Chyba mam troche zaleglosci w blogu, ale trudnoooo
Leze teraz na zimnej podlodze i kocu na podlodze przed drzwiami w moim pokoju w Abu Dhabi i klikam sluchajac Zetki;), wkurzam sie, bo net mi znika, a w takiej pozycji i wlasnie przy tych drzwiach jakoc go mam...
Takze troche spiaca przegladam co sie dzieje w swiecie.
Jak pisze wrocilam z pracy, jutro mam STB od 20stej, rao poplazuje, bo ciagale mam ponad 30C w ciagu dnia, a po poludniu musze sie gdzies tam przeprowadzic, bo powoli buduja nam mieszkanka do zamieszkania...ale nasz budynek ma byc gotowy za miesiac, a poniewaz Le Meridien drogo kosztuje Etihad, przenosi nas na miesiac do innego hotelu...
Wiec jutro amamy plan z Sara poopalac sie jeszcze tu na plazy, a popoludniem przed moim STB sie przeniesc..
Nie wiem co pisac duzo rzeczy sie wydarza kazdego dnia,...moze powiem, ze lubie Abu Dhabi i jest teraz wieczorami naprawde pieknie, troche chlodniej temp. okolo25-28C cieplutkie noce, jak wracalam z lotniska o 1 w nocy mnostwo ludzi na ulicahc spacerowalo, jadlo na trawie wzdloz promenady, siedzialo lub juz spalo na trawnikach,..podoba mi sie to miasto naprawde, ajnie ten Szejk Zayed wymyslil sobie ta stolice...
No i ciesze sie, ze prcuej w Etihad, o tutaj oprocz tego, ze troche wiecej od nas wymagaja niz w GA, tzn. musimy byc bardziej "idealni" jesli mozna tak to nazwac,...nikt nie moze soie robic jaj i chodzic w custkach na glowie zamiast szyi, alebo chowac sie w wozku i straszyc pasazerow...czy pic wino podczas lotu...
Dla mnie to oki, bo ja lubie dyscypline i kolesie Bahranczycy czesto przesadzali...ale mieli racje, co do jednego, ze bedziemy do tego tesknic,...nie moze, ze tesknic, ale czasami Ci "idealni" moi koledzy z pracy mogliby sie wyluzowac, a nie biegac i pytac"gosci", bo tak tu nazywamy i traktujemy naszych pasazerow...-goscie...
Na poczatku mi to nie przechodzilo przez gardlo, ale oki placa mi za to, zebym tak sie do nich zwracaa, wiec to robie, ale nie moge mowic do kolesia "z drzewa" ktory nic nie rozumie po angielsku w zyciu nie widzial toalety, 'Would U care for....." ludzie jemu trzeba po prostu podac tace z jedzonkiem i whisky, albo sok, a nie sie wyzywac na biedaku brytyjszczyzna, bo poza UK chyba nikt tak nie mowi...
No, ale generalnie, lepiej mi sie pracuje w Etihad, czuje tez sie bardziej latawica, a nie jak kiedys kelnerka, pielegniarka, itd...
Znam swoje prawa i obowiazki lepiej i juz nie pomagam wszystkim wkladac torby 20kilowej na gore, jak nie moze wlozyc, bo jest dla "gosica" za ciezko, przykro mi od razu ja daje do cargo, bo dla mie na pewno tez jest za ciezka,..no i od razu robi sie lzejsza i sam "gosc" sobie ja wklada na poleczke;)
Co jeszcze mi sie podoba, ze wiekszosc mojej zalogi lubi swoja prace, ludzie sa naprawde z calego swiata, dzisiaj mialam menagera geja z Kanady, jest duzo mlodych osob, a nie Bahranczykow po 60-tce, ktorzy z braku mozliwosci podjecia innej pracy w Bahrajnie wybrali latanie!
Nie sparawdzam dzis, bo zasypiam, buziaki do ...see U when I see U!

No comments: