Sunday, October 7, 2007

07/10/2007r. wrocilam z RPA
spacer po Mandel squere:oficer-Sham z Malezji,Amilda-Singapur,Esther-Kenia,Gosia-Polska,kapitan Petros-Grecja,Alisia-Tajlandia















Esther, Prezes i Gojda





zamezna kobitka z wioski Zulu w spodniczce zrobionej z krowki








potwierdzam, ze zrozumialam zasady picia piwa no i zaczynamy...










Johannesburg, zwanty tez Jo' burg, Joeys, Jozi, iGoli albo Joni, to najwieksze miasto Republiki poludniowej Afryki i trzecie co do wielkosc miasto tego kontynentu.
Mieszka tu ponad 3miliony mieszkancow z czego 73% afrykanczycy o czrnym kolorze skory, 16% bialym, a pozaostali to emigranci z Azji.
Oficjalnie mieszkancy mowia 11stoma jezykami, ale angielski jest jezykiem obowiazkowym dla wszystkich mieskancow RPA, plus jeden dodatkowy, biali ucza sie zazwyczaj dodatkowo jezyka afrykanskiego, a czarni mieszkancy jezyka zulu.
Miasto nie przypominalo mi Afryki takiej z lwami na ulicach i dzikusami w spodniczach;)Wjezdzajac na obrzeza tego miasta czulam sie raczej jak w USA, albo jadac po olbrzymich autostradach i mijajac piekne duze domy za zielonych wzgorzach. Za to powierze, jego temperatuta i wilgotnosc bardzo przypominala mi dom. Kolor zieleni i niesamowita jej ilosc przpominaly mi polska wies taka jak zapamiatalam bedac dzieckiem.
W samym miescie wszystko wygladaloo jak w nowoczesej Europie, wiekszosc ludzi ubrana tak samo jak my, moze poza wyjatkiem wiekszosci czarnej ludosci tego kraju, ktorzy mieszali dzisiejsza mode tradycyjnymi ubraniami afrykanskich plemion, np kolorowe tradycyjne kapelusze, naszyjniki, itd.
Moja wizyta tego kraju zaczela sie od zwiedzenia muzeum Lesedi(http://www.lesedi.com/) .
Ku Bona Lesedi" -Widze swiatlo
Co oznacza mniej wiecej tyle, ze kultura jest swiatlem narodu...
Ja poznawanie tutejszej kultury rozoczelam od wioski ZULU, gdzie przed wejsciem do niej musialam znalezc kamien potem napluc na niego i polozyc go na kupce razem z innymi kamieniami pozostawionymi przez turystow. Mialo to mnie ustrzec przed zlymi mocami i przyniesc mi szczescie w mojej podrozy.
Mieszkancy tej wioski byli dla nas bardzo goscinni, kobiety, ktore byly zamezne nosily spodnice zrobione ze skory krowy, ktora byla forma zaplaty za zone. Zona w tej wiosce to cena od 10-13 krow.
Ja jako jedyna ochotniczka z grupy sprobowalam, a raczej napialm sie tradycyjnego piwa robionego przez tutejsze kobiety.
Przed ceremonia przewodnik wyjascil mi zasady zachowania, no i.....na zdrowie sprobowalam!
Piwo, jak kasza manna geste, ale smierdzialo drozdzami, jak juz siedzialam na macie slomianem razem z inna kobieta, wodz siedzial na przeciwko nas, kobitka sprobowala, czy nie zatrute, itd. potem wypil wodz, naspenie odlozyl tak lyze, co oznczala "one more time", znowu mu polala sikoreczka, znowu wypil, znpwu poprosil o dokladke, wypil i juz podziekowal odkladajac w odpowiedni sposob lyche drewniana.
No i przyszla kolej na mnie...
Boze mysle ja nie lubie piwa, ale dawaj,...
polala mi laska od serca,...przewodnik sie zapytal; "{ale znasz zasady?"
chcialam sie wrocic, popatrzylam na kapitana i laski, tylko sie usmiechneli,...no i bylo za pozno by uciec...wypilam.....WSZYSTKO,..Boze ja nie lubie smaku piwa,....nie moglam juz dokonczyc tej lychy,..ale wmusilam w siebie, WYPILAM, ale odlzylam tak lyzke co oznaczalo podziekowanie i odpowiedz" nie chce juz wiecej";)
Potem przeszlismy do wioski Basotho, gdzie rodowici mieszkancy pochodza z gor i nosza tradycyjne kolorowe kapelusze. Cena kobiety troszke nizsza, bo maxymalnie do 12 krow...
Kolkejna wioska to Xhosa i z tej wioski pochodzi Nelson Mandela, jak wiadomo wielki bohater RPA.
Tutaj w centrum takiej wioski jest INGQAME, czyli miejsce gdzie pali sie ognisko no i poniewaz klimat, skad oryginalni mieszkancy Basotho sie wywodza jest bardzo wietrzny, takie "fire place" wyglada jak murowany "x", gdzie jak wieje przenosi sie ogien w inna czesc sciany...
cena kobiety do 12krow
Ostatnia zwiedzana przez nas wioska byla wioska Pedi,
Nikt nie ma prawa wejsc do takiej wioski bez wczesniejszego pozwolenia pierwszej zony wodza, pozniej trzeba przejsc do KGORO, czyli takiego kregu zrobionego z drewnianych pni, gdzie siedza mezszyzni.
Tak zadna kobieta nie ma prawa wejsc do srodka kregu, chyba, ze podaje jedzenie,...
BOLOKO to nazwa takiego jakby wybiegi dla krow, ktory sobie chadzaja na dworze, a wodz siedzi na pienkach i patrzy na nie...
zona do 13 krow, ale tu nie uroda kobiety jest wyznacznikiem jest piekna i ceny, ale to jak bardzo jest ona pracowita,...
jednym slowem Dylos miales racje, "Jak ktos nie jest piekny to jest robotny!" ;)
Nastepnie przeszlismy do restauracji, gdzie najpierw podziwialismy tradycyjne tance, a potem sami tanczylismy z mieszkancami z tych zwiedzanych wiosek...
Ja zeby mi ten taniec jakos wychodzi, musialam sprobowac winka z RPA,...
Na koniec przesympatyczni wiesniacy ugoscili nas przepyszna kolacja,...gdzie m.in.moglismy jesc mieso krokodyla, ktore wyglada i smakuje jak slodki kurczak i strusia, ktorego ja nie mialam odwagi zjesc,...mieso wygladalo na zylaste i ciemne...
Musze powiedziec, ze w drodze powrotnej do hotelu wszyscy byliscy w swietnych humorach, a dodatkowo, ze padal w nocy deszcz moj sen byl naprawde cudowny...
Republika Poludniowej Afryki zrobila na mnie niesamowite wrazenie, mysle, ze spokojnie moglabym mieszkac w tym kraju, bo klimat i tamtejsi mieszkancy naprawde przypadli mi do gustu!
Na koniec nauczylam glownego prezesa mowic po polsku "WITAMY W AFRYCE", bo wlasnie dzisaj mial przyjechac do nich jakis Krzysztof Jezyna z Polski,..strasznie wazna postac, ale pan Prezes nie pamietal nazwiska, powiedzial mi tyle "something -ski, -cki, -szki"....wiec nie wiele wiedzialam, szkoda, ze nie moze Kaczynski, czy cos, bo wtedy tez bym go pouczyla polszczyzny...

No comments: