Thursday, February 8, 2007

czwartek 08luty2007r.
"dzien dobry Wam Wszystkim" ;)
ja wlasnie wstaje jest u mnie ranek popijam kawe z mlekiem i cukierem, tzn slodzikiem, co by w biodra mniej poszlo;) i piszeeee! oj rozleniwilam sie ostatnio przepraszam Tych, co czekali na jakies nowosci, a tu lipa..;(, a tych co raz na rok sprawdzaja, itd i tak mamy w nosie, wiec W-A-S to nie dotyczy (te przeprosiny)!
no wiec....chyba zrobie dzis mieszanine wszystkiego co sie ostatnio u mnie wydarzylo...
nie pisalam, bo troche pracowalam, nic specjalnego jakies tam dziwne bloki a to w ta i z powrotem i spalam pol dnia, to znowu 2 dni wolne i bieganie do biura za wiza dla moich Rodzicow i Krzynia...zakupy z Pinki, itd.
Dobra zaczne od zakupow, no wiec jak mamy razem wolne dni bierzemy fure z wypozyczalnie i wozimy sie po tych 33 wyspach Bahrajnu! (ze ich jest 33 wiem z atlasu, bo ja tu szczerze oprocz tego, ze owszem mosty i woda dookola mnie jest nigdy bym nie powiedziala, ze mieszkam na jakiejs wyspie!!)
No wiec zrobilysmy z Pinki liste ktoregos wieczora co potrzebujemy do domu, zarcie, jakies tam proszki itd, rekiny dla mnie i nastepnego dnia rano przyjechal po nas pan oczywiscie hindus i zawiozl do wypozyczalni, samochodow. Tam nas juz znaja, jako sikoreczki z Gulf Air mamy znizke, itd. My jak zawsze pytamy o najtanszy samochod, bo mozna wypozyczyc tez hummerah3 za okolo 400$ dziennie, ale to sobie darowalysmy, my bierzemy najtansze i to zazwyczaj jest mazda323, albo citroen C3 lub toyota echo, ewentualnie jakis samochodzic z manualna skrzynia biegow...z czego ja sie bardzo ciesze, bo uwielbiam jak skrzypi mi skrzynia przy zmianie biegow;), a panowie z wypozyczalni zaznaczaja, ze to nie automat i sobie nie dam rady! tzn zaznaczali, bo juz wiedza, ze ja z polski dziolcha i daje rade takie wozy prowadzic!
Tak szczerze, to ja uwielbiam jak cos sie dzieje, a nie czlowiek ma tyle czasu wolnego podczas prowadzenia samochodu, ze mozna szalik na drutach robic...
Pinki nie ma prawka, wiec jest tylko swietnym oficerem siedzacym obok mnie i DJ-em.
Ale dalam jej raz poprowadzic automat na pustyni, bardzo jej sie spodobalo i teraz ucze ja znakow, bo jak wroci do Indii chce ROBIC PRAWKOOO!!-moja szkola!
Tamtego poranka dali nam toyote corolle 1.8 XLi...ludzie ja bardzo lubie prowadzic duze samochody, ale ten no dziwny, jak zelazko, bardzo niewygodny w parkowaniu, podwozie mial za nisko i w ogole zle mi sie go prowadzilo...no ale nie wazne, chce tylko powiedzic, ze poszlysmy na zakupy wracamy za jakies..no kilka dluzszych chwil, a tu...patrze swiatla sie swieca...zapomnialam wylaczyc i probuje odpalic, a tu swiatelko czerwone na desce rozdzielczej sie swieci imitujace akumulator...
"cholera jasna..."-mysle
"o gosia, we nead heart attack"-powiedziala Pinki
wiec ja mysle chwilke znowu "jak poczekam chwilke to powinien za jakies 10minut odpalic, tak jak w zimie...ale lepiej zapytam, ale kogo Ksawery pewnie na wichurze telefon gdzies w warsztacie, pewnie znajdzie wiadomosc wieczorem,...Kylo moze byc na uczelni,...meza nie mam, ...Rafal-On zawsze odbiera telefon i bedzie wiedzial i Dykl-On tez moze odebrac"
wiec szybko im napisalam sms jak to jest czy trzeba kogos zeby podlaczyl te kabelki "heart attack", czy wystarczy chwilke poczekac...
szacunek dla Chlopakow, odpowiedz byla po mniej niz minucie, mniej wiecej brzmiala podobnie: "POWODZENIA, wzywaj pomoc drogowa"!
mysle o swietnie...
zaszelysmy wiec szukac wokol nas jakis facetow...nadle bylo ich trzech 2 Arabow i Hindus i jeden z nich mial takie cazki do "heart atacku" w bagazniku,..nie minelo 3 minutki samochod odpalil, my sie ladnie usmiechnelysmy i pieknie podziekowalysmy!! kurde nie sa tacy zli Ci ludzie nawet na pustyni...;)
DALYSMY RADE kolejnemu wyzwaniu!

pozniej mialam blok cztery dni, codziennie w ta i z powrotem a to do Doha-stolica Kataru(godzine lot w jedna strone), a to Katmandu-Nepal(3 lub 4 w jedna) i zamiast nocowac w Nepalu...ja uwielbiam Nepal, Katmandu to dla mnie jedno z najpiekniejszych miejsc na swiecie jakie widzialam! nocleg w Omanie...kurde bylam wsciekla na ten blok nie chcialo mi sie wcale tam leciec wszystkim narzekalam, Mamie, Kasi,Madzi, no wszystkim, a tu...okazalo sie, ze fajna ekipa i bedziemy nocowac w Moskacie, ale w nowym hotelu... sluchajcie jeden minus, ze od lotniska w MCT(Moscat-stolica Omanu) do hotelu jedzie sie okolo 50minut...ale jak juz tam dotarlismy...WOW zatkalo mnie, serio. Ja w R.P.A. jeszcze nie bylam, ale wlasnie z tym panstwem mi sie skojarzyla droga ktora jechalismy i pozniej hotel w ktorym przez 3 nocki i 2 dni odpoczywalismy... Droga przez zupelna pustynie w koncu wszedzie ciemno tylko przed nami wylania sie jakis busz palmowy olbrzymia brama a w srodku...no raj...fontanny podswietlane od dolu zielono jak na hali w Zakopcu w lipcu, olbrzymi budynek w ksztalcie palacu i wszedzie takie male samochodziki biale jak na polach golfowych(ja zapomnialam jak one sie nazywaja;) weszlismy do tego palacu okazalo sie, ze to jest "tylko" recepcja, kazdy z nas dostal karte do pokoju usmiechnieci chlopcy i to nie hindusi tylko tamtejsi z Omanu bell boye zabrali nam bagaze posadzil nas do tych samochokow i odwiezli kazdego z nas pod drzwi apartamentu... Moj znajdowal sie niedaleko recepcji, to byl bialy budynek, kazdy oddzielny z pieknym duzym tarasem cos jak malutkie palacyki dla kazdego pojedynczy. Na przeciwko mnie w identycznym "zamieszkala" na te 3 nocki i 3 dni Farm-sympatyczna dziewucha z Anglii. sluchajcie nie wiem jakie apartamenty mieli kapitan i menager, bo oni zawsze maja wieksze niz my, ale moj byl dla mnie zupelnie wystarczajacy...okolo80m, wszystko urzadzone w afrykanskim stylu, olbrzymia lazienka z wanna z masazamim dvd odtwarzacz w pokoju, itd... Bylam naprawde milo zaskoczona, bo zazwyczaj mieszkamy tam w Sheratonie, a tam oprocz silowni nie ma nic do robienia...a w tym nowym hotelu "Al Nadha"-nie maja jeszcze strony internetowej, ja czulam sie po prostu jak na swietnych wakacjach! Juz wyjasniam dlaczego, otoz wstaje rano jest okolo 30C(zaznaczam mamy luty) biore sobie rowerek z recepcji i jade na sniadanie okolo 15 minut, pozniej na zajebisty basenik gdzie sa wodospady i skalki po ktorych mozna sie wspinac, centrum medytacji, silownia, na jakiej w zyciu nie bylam, oczywiscie usmiechnieci trenerzy, ktorzy tylko czekaj, aby nam sluzyc pomoca...sala do aerobiku, korty tenisowe, boisko do siatkowki plazowej, place zabaw dla dzieci, no po prostu pieknie! Hotel jest dopiero co otworzony i ciagle sie rozbudowuje, oprocz nas czyli Gulf Air's Crew nie ma tam jeszcze zadnych wczasowiczow, pytalam o cene za jedna noc, Gulf Air przez rok ma 50% znizki, bez niej najtanszy apartament czyli taki jak moj kosztuje okolo400$ noc. Sluchajcie no strasznie tam odpoczelam, humor mi sie poprawil, kolor skory przyciemnil, ten hotel,to po prostu olbrzymi ogrod w srodku pustyni,...ja poczulam sie, tak jakby ta olbrzymia brama otwierala drzwi do raju,... mi tylko tam brakowalo...WAS! p.s. zabilam jaszczurke, swoim butem; bo chyba dlatego, ze jest to w srodku palmowej dzungli ona jakos weszla do mojej sypialni...na poczatku myslalam, ze to tez czesc wystroju, jak afrykanskie wazy, czy krzesla z bambusa, ale jak zobaczylam jak ten "wystroj" sie wspina po scianie...zamiast krzyczec, wzielam buta i dwa razy mocno uderzylam o sciane! kazdego dnia ucze sie siebie coraz wiecej i musze Wam powiedziec, ze jestem z siebie dumna...przeciez rok temu jak widzialam komara to krzyczalam, a teraz zabijam jaszczurki...

3 comments:

McDucha said...
This comment has been removed by the author.
McDucha said...

Gosia, super... pisz więcej... aż chce się czytać :) no i jak masz zdjęcia z tego Raju to wklejaj...
Nawet nie mogę sobie wyobrazić jak to wyglądało... Rewelka!!!!

Anonymous said...

bosko!!! za trzy lata to wszystko opublikujemy i będzie światowy bestseller napisany przez 'sikoreczkę z GULF AIR'. Gosia pisz dalej bo świetnie Ci idzie,od czasu do czasu zaglądam i aż chce się czytać.To wszystko co robisz to moje nie spełnione marzenia,bo nie wiem czy Ci wiadomo,ale jak byłam taka malutka to strasznie chciałam być stewardessą,ale wszystko potoczyło się inaczej,olałam temat,nie wzięłam się w garść,ale nie żałuję bo mam mojego Dawisia i Darusia. trzymaj się cieplutko i skrob dalej!!!!