Sunday, October 2, 2011

02 pazdzernik2011
palace i cuda w srodku...
kuchnia koreanska i jej cuda na malych talerzykach...ja po obiedzie zjadlam KFC, Tom byl zachwycony roznorodnoscia smakow...

2pazdziernik2011
I widze swoj ostatni wpis na blogu zaraz po tym jak zostalam kochanska zona...
a moze to i dobrze sie sklada, bo wlasnie minelo 100 dni od tego czasu i razem z moim kochanskim mezem zrobilismy sobie wycieczke miedzyslubna o ktorej chcialabym Wam powiedziec...
Zaczne od tego, ze wrocilam do latania po 9 pieknych miesiacach na ziemi znowu latam..
wcale mi sie to nie usmiecha, no ale ...
ale jak zobaczylam nowe skroty lotnisk w swoim grafiku pomyslam, ze jednak fajnie bedzie zobaczyc nieznany mi kawalek swiata...

no i zabralam Toma na ta 100tna rocznice i razem wspolnie, ja jako zaloga, Tom pasazer polecielismy
do Seulu.

Czytalismy troche przed podroza co mozna robic w 10milionowym miescie, ale tak szczerze nie wiedzielismy czego mozna sie spodziewac na miejscu...
a tam jak zwykle Azja mnie zaskoczyla...tym razem rozwojem techiniki, organizacja, niesamowitym pozadkiem!
Serio w skrocie pomieszanie Japoni(w ktorej jeszcze nie bylam) i USA.

Kraj bardzo mocno rozmwiniety, wplywy Hameryki widac na kazdym kroku, dotyczy to nie tylko spotykanych zolnierzy amerykanskich na ulicach, ale organizacji miasta, amerykanskich sieci sklepow, restauracji i calejgo takiego stylu bycia.
Nie mniej to ciagle Azja i wszechobecne jest slodka tandeta, usmiechy skosnoikich azjatek, szacunek do drugiegi czlowieka, a w Korei wrecz kult ludzi starszych!
Podam przyklad, ze jak grupa dzieci robila z Tomem zdjecie inna patrzyla niesmialo na mnie, ja pomachalam im zwyczajnie , niesmialy odmachac, za to uklonily sie mocno az do koloan jedno po drugim...
Dziwne jak dla nas europejczykow, ale w ten sposob sa nauczeni okazywac szacunek!
Podobnie zreszta zachowywali sie pasazerowie pod koniec lotu...szczegolnie do moich kolegow korenczykow.
Podczas tego weekendu w Korei pooddychalismy swiezym jesiennym powietrzem, spacerowalismy caly dzien, az nogi bolaly, potem spacer w parku, nakladanie i sicaganie swetra bo cieplo-zimno,
w sobote spacer i kawka na miescie...
no bardzo nam sie podobalo pobawic sie troche w jesien i przypomniec sobie jak to jest jak zawieje mocno wiatr i zamiast piaskiem po oczach i goracym powietrzem wieje swiezoscia i az zimno sie robi...

No comments: