Saturday, September 6, 2008


06wrzesien2008r sloneczna sobota....


HURAAA, mala rzecz, a cieszy, znowu jestem z siebie dumna, ze rozszyfrowalam te robaczki i udalo mi sie zalogowac...no i moge pisac, a czuje sie teraz tak jakbym rozmawiala z kims bliskim, albo dostala telefon na ktory dawno czekalam...
to chyba fajnie, ze lubie pisac do siebie...no i do Was oczywiscie, ale mysle, ze za 37lat jak bede babcia i usiade i przeczytam cos na fotelu przed domem, lezka mi sie zakreci nieraz wracajac do tych wspomnien i czasami nawet glupich wypocin, czy kilku zdan skleconych na biegu kiedys dawno temu przeze mni jak bylam stewardesa i mieszkalam za 7 gorami i lasami...
a wnuki zapytaja, babciu Ty bylas stewardesa, z twoja glowa, przeciez Ty nic nie pamietasz, poza tym stewardey sa ladne, a Ty masz zmarszczki...? a ja rzuce wzrokiem na gowniarza i powiem "Idz sie uczyc Mlody, a skleroze mam wlasnie od latania..."
...potem kaze niech zaczeka i wyjme te albumy ktore dzisiaj sa rozowe, a wtedy juz straca swoj kolor i pokaze kilka zdjec..."
ale beda jaja, co, juz nie moge sie tego doczekac...
ale poki jeszcze nie ma tych wnukow ani dzieci, ani nawet fotela i domu mam wlasnie czas, zeby pisac...
no wiec u mnie jest fajne spokojne, (az za!) sobotnie popoludnie...Dzika jest w swoim pokoju i oglada jakies bzdury w telewizorni, ja klikam od rana z Krzysiem, potem z Dyklem omawialismy jak to fajnie bedzie za tydzien na .....Bali;)
tak tak gojda za tydzien wyladuje na jednej z wysp Indonezji i bedzie przez tydzien uczyc sie jak i w ktorym momencie podniesc sie z deski, zeby zlapac fale...
a jak jej sie juz uda pierwszy raz nie wiem szczerze, czy zasnie z radochy tej samej nocy...
Ja mam jakis dobry humor, bo szkola mnie tak wymeczyla w tamtym tygodniu, ze przyzwyczailam sie do wstawania wczesnie rano i zasypiania o 22;), tak wiec dzisiaj tez wstalam o 7 i o 8 bylam juz druga osoba w silowni na drugim koncu miasta...
sluchajcie po takim pozadnym zmeczeniu i spoceniu rano naprawde gwarantuje kazdy dzien bedzie cudowny!!!
ale mialam jakos pisac o sobocie, a rozbiegam sie w tysiac tematow...cala ja...
aha sobota, no wlasnie wrzesien, sluby w Polsce...
i tez dzisiaj moja kolezanka Justyna bierze slub , pisalam rano do Niej, bo pewnie mimo, ze znamy ta osobe ktorej bedziemy skladac obiecanki przed Bogiem, to stres dla kazdego jest..podobno ja jeszcze tego nie wiem, nie znam!
za tydzien bede na Bali, za 2tyg, daj Boze bede swietowac urodziny Jula:) pierwsze urodziny Jula...a potem znowu slub tym razem Edi...
juz nie moge sie doczekac tych atrakcji wrzesniowych i chce sie cieszyc kazda minutka z spedzona z najblizszymi!
musze zapamietac jak najwiecej, zeby wyciagac te wspomnienia w takie wlasnie nudne pustynne popoludnia tutaj...
poza tym powiem Wam, ze w poniedzialek lece do Monachium i strasznie sie ciesze na wiesci, ze bedzie padalooo i temperatura spadnie ponizej 20C.
Nie wiem, co sie ze mna stalo, ale po ponad 2latach mieszkania w takim klimacie, mam dosyc ciepla, chce zimy, sniegu, szarowki na dworze, zimnego wiatru i poranku, gdzie nie chce sie wychodzic z lozka!!!!
Ja serio o tym marze!
a ze od kiedy tu jestem czyli w sumie jakos maj 2006 rok; to zimy nie widzialam, wiec teoretycznie jestem jedno latoooo,jedno dluuugie latooo, to juz wiem, ze niedlugo jesien i zobacze snieg i bede wstawac do pracy jak na dworze jest ciemno, bede klac pogode i deszcz, wspominac jak super bylo, kiedy mialam zawsze slonce i moje obuwie caloroczne to 3 pary japonek w roznych kolorach...

ale narazie tesknie do tego, bo przeciez to czego miec nie mozemy jest najbardziej pozadane...
p.s.
motyw kwiatuszka na gorze, to nie tylko dekoracja i wczucie sie w klimat wyspy z bialym piachem...

No comments: