Wednesday, August 12, 2009

12 sierpien2009r
popoludnie sroda....
nareszcie powracam do ludzi zywych!!!
ostatnie 3 dni spedzilam w slipianiu nad ksiazkami, wypelnianiu diagramow i czytaniu o roczaju slajdow w airbasach i boingu...
znaczy sie zostalam kujonem!
ludzie juz mnei szlak trafial, mysle a ile ja mam lat 17 i sie do maruty ucze, czy co, ze kalde sie spac o 4 i wstaje za 2 godziny, potem ide do szkoly wracam 17 zasypiam na 3godziny ze zmeczenia i znowu sie ucze do 4...???
ludzie w moim wieku maja rodziny, dzieci karmia, albo sie ucza z nimi tabliczki mnozenia;), zarzadzaja firmami, a ja kuje rodzaje tlenu, gasnic, ich ilosc w 5rodzajach samolotow i za ktorym siedzeniem sie dokladnie znajduja....
nie, juz koniec na ten rok!!!
jak co roku mialam tydzien w pigulce i po 3egzaminy dziennie z tego co napisalam powyzej...
a to dlatego, zeby na bierzace znac samoloty jakimi latam i czuc sie na tyle komfortowe, ze zrobie ta ewakuacje, jesli trzeba bedzie 370 osob w 90sekund!
da sie!
praktyczne egzaminy te byly.
te sa akurat fajne i je nawet lubie, ale mecza...
dzisiaj na przyklad bylismy w symulatorze gdzie unosilismy sie w powietrze, byly turbulencje, dekompresja...a ja gralam siebie w pracy siedzaca na swoim jump seat kkiedy wlasnie mialo sie cos stac...
taka sytuacja jak zareaguje gdy...i wrzucaja nas do samolotu i komendy kapitan mowi, nagle na przyklad maski z tlenem spadaja i dym wszedzie czyli dekompresja szybka..jak zareaguje czy wykonuje i krzycze odpowiednie komendy...
ja siedzilam na jump seat i nagle zgrzyt..jakby sie cos lamalooo, zareogowalam odpowiednio, za co zostalam pochwalona ze szybko zadzownilam do kapitana i sprawdzil, ze ogonem zachaczylismy o ziemie i zawramy...
no i komendy do pasazerow, zatrzymywanie ich przed drzwiami, jak wszyscy panikuja biegaja...
albo przestraszylam sie naprawde jak gralam mame z dzieckiem (lalke mialam ) w foteliku obok lecimy sobie, gadamy z kolezanka polka...wlasnei jestem z dominika z Polski w grupie!
pierwszy raz w mojej karierze ;)
zajebiscie jest bo gadamy po polsku, az sie buzia nie zamyka...
no i lecimy lecimy, a tu ciemno w kabinie sie zrobilo i maski spadly i wiatr...Boze ale sie balysmy o co chodzi niektorzy krzycza...
a tu dekomprecja....i jak zareaguje zaloga itd...
naprawde uczucie niesamowite i pomysle ze ja ktoregos dnia pracy moge sie zmeirzyc z taka sytuacja na zywo...
dlatego tak wazne sa te cwiczenia i ja czuje sie przemeeeeczona, ta nauka itd, ale wiecej komfortowo, jak zrobilam to dzisiaj, moze bede musiala zrobic jutro w pracy...bedzie na pewno!
narzekam, narzekam, ale cholera lubie sie tego uczyc, to jest bardzo ciekawe, logiczne i moze uratowac mi zycie...
p.s.
no tak sie ciesze, ze poznaam ta polska Dominike, bo mamy super zabawe podczas tego tygodnia;)

No comments: