Wednesday, April 2, 2008

02.04.2008r.



wrocilam rano z Bangladeszu,
spalam tam chyba 20godzin z przerwami oczywiscie...
jestem z siebie dumna i zaluje, ze nie poszlam na "bongo bazar" po szmaty Zary, Mango za 1$,...ale ten 24 godzinny pobyt w najlepszym hotelu w stolicy Bangladeszu sklonil mnie do glebszych rozmyslen...
nie mam nikogo z kim moge usiasc dzisiaj wieczorem przy lampce wina i porozmawiac, no to sie dziele z....Wami, ...soba sama, nie wiem, chce sie po prostu "wygadac"...
gadam:
narazie jeszcze poplakuje troche, bo tak mysle, ze jakie to zycie jest niesprawiedliwe, a zarazem jak moze byc piekne, jacy sa niesamowici ludzie obok nas i jak to wszystko od nas zalezy..kazdy nasz kolejny dzien, tydzien, nasze zycie...
niesprawedliwe i od tego zaczne, bo znawou sie napatrzylam na tych bidnych ludzi, co stoja za kratami juz przy samym wejsciu na lotnisko i obserwuja nas jak zwierzeta zza krat...
to jest straszne, bo i tam po tamtej stronie krat i po drugiej, gdzie jeszcze dzisiaj rano bylam ja sa ludzie,...ci sami ludzie...a jednak inni, zupelnie inni...
rozni nas jedynie miejsce urodzenia, a pozniej wychowanie i juz jest miedzy nami niesamowita przepasc...
no, ale ja chcialam opowiedziec o fajnnych ludziach, a zaczynam pisac smutno, wiec utne...
bida w tym Bangladeszu, dobrze, ze nie poszlam po glupie ciuchy, bo po prostu hotel byl okolo godziny drogi, a ja nie chcialam sie rozczulac nad podbiegajacymi brudnymi i golymi dzieciakami czesto bez rak, czy nog pokazaujacy na brzuch, ze sa glodni, wachac smrodu ulicy, ogladac slamsy, to jak ludzie...mieszkaja na ulicy, sraja na ulicy, jedza na ulicy, spia na tej samej ulicy, smaza jakies gowna w oleju i obcinaja wlosy na taborecie...
NIE CHCIALAM,ale zaluje bo zdjecia bylyby dobre...
a pamietam te widoki z przeszlosci i tych lotow do Dhaki trzy razy w miesiacu...
no, wiec dalam sobie spokoj i zaoszczedzilam zdowia, ale i tak myslam o beznadzieji tych ludzi, pamietam wciaz oczy kolesi lecacych do pracy do Zatoki Perskiej,...
cala rodzina czesto zrzucala sie na buty, a taki 19latek czasami juz nigdy nie wracal, bo umarl tu z wycienczenia, albo z upalu...
to akurat b.czesto sie zdarza, ze pracujac na budowie w Bahrajnie, czy budujac kolejny najwyzszy budynek swiata w Dubaju umieraja z upalu...
no, ale jak tak spalam z przerwami na siku, jedzenie i kosmetyczke w hotelu, trafilam na film "Braveheart" no i tutaj juz moglam sobie poplakac do woli....pod pretekstem filmu, wyplakalam sie za wszystko, az pozniej rano mialam zajebisty humor...
no i wlasnie o tym chcialbym popisac, ze ten zajebiscie umiesniny William Wallace, znaczy Mel Gibson, to dopiero facet...
chyba kazda laska marzy o takim gosciu z zasadami(kazda laska z "jajami"), ze gosc umierajac nie zdradzil swoich zasad!
Umieral przeciez nie majac niczego, mowie teraz o rzeczach materialnych, a jednak posiadal wszystko...
ten spokoj ducha, szacunek wobec siebie i uznanie innych...
no i wymyslilam, ze w zyciu wiadomo nie jest sprawiedliwie, ale jednak jak czlowiek jest w zgodzie z samym soba, jak kieruje sie swoimi zasadami, to czuje sie pieknie...
No i tutaj przy tym jak umieral ten biedny William, przypomniala mi sie postac mojego Hero_Jana Pawla II...
Ten Gosc tak samo umarl nie pozostawiajac po sobie majatku, zero rzeczy namacalnych, ale umieral jako Krol posiadajac wszystko...
uznanie, szacunek i na pewno spokoj ducha, ktory i ja pragnela bym miec w chwili sowjej smierci..
tak sie tez zlozylo, ze dzisiaj jest 2gi kwiecien i jest rocznica odejsca Lolka...
wiec chialabym zamiescic na moim blogu moje ulubuone zdjecie naszego Papieza...
Chce tez powiedziec Wam, ze czas kiedy 3 lata temu On umieral i cala Polska jednoczyla sie i byla przy Nim myslami to jeden z najpiekniejszych okresow w moim zyciu
Jak dzisiaj nawet o tym pisze mam ciarki na skorze, a momentow ciszy na ulicach, ludzi modlacych sie pod Katedra w Lublinie i placzacych w knajpie "Obsesja", czy palacych sie zniczy na ulicach ustawionych w napisach "KOCHAMY CIE LOLEK", albo siweczek na sygnal zapalanych w oknach nigdy nie zapomne...
Ten kto mnie troche lepiej zna, wie, ze nosze Jego zdjecie w portfelu i kilkakrotnie bylam milo zaskakiwana wyrazami szacunku ludzi innych kultur na jego widok.
Kiedys w Bahrajnie jak lekarz badal mi wzrok przed wygdaniem prawa jazdy, zobaczyl je i powiedzial, ze On jest muzulmaninem, ale polish Pope John Paul II to wspanialy czlowiek!
raz dostalam tez rzut za darmo na wesolym miasteczku do maskotek jakas kula, bo pracujacy przy tej wlasnie zabawie Filipinczyk zobaczyl zdjecie Paieza w moim portfelu...
Czesto zreczta na Filipinach ludzie slyszac, ze jestem Polka wyrazaja swoj szacunek i podziw dla John Pablo Secondo, a ja wtedy dumna odpowiadam, ze On byl nauczycielem w miescie z ktorego pochodze...
za to wszystko co nam pokazales swoim zyciem dzieki Ci Jasiu, pomogles mi inaczej spojrzec na swiat...
a dzisiaj, zeby moc raz jeszcze powspominac te cudowne chwile jednoczenia sie ludzi i takiej zupelnej niekonczacej sie milosci do Ciebie zapale swieczke tutaj w moim oknie w Abi Dhabi wychodzacym na Airport Road o 21.37...

No comments: