02/06/2009r
popoludnie w Bangkoku u fryzjera...
hahhah
duzo widzialam ale tego jeszcze nie!
siedze u fryzjera w MBK( bo u mnie "dzien dziecka jeszcze sie nie skonczyl;) sikoreczka azjatycka bawi sie tam z tylu moimi wlosami, a ja pisze do Was z komputera , ktory ustawiony jest przede mna zamiast lusterka..(lusterko tez jest ale wyzej)
no kozak zabawa!
jakby tak bylo u P.Ani moje 5h u Niej spedzone nie nalezaloby wiecej juz nigdy do zmarnowanych!
nie wiem od czego zaczac , bo mam duzo do opowiedzenia..
no wyladowalam w niedziele wczesnym rankiem w tym BKK i zwiedzam, zwiedzam, ogladam..dzisiaj tylko jest dzien lenia i urody, dlatego tu zawitalam...
opowiem moze o dniu dziecka wczorajszym...
o 6.45 zbiorke mialam a wrocilam okolo 19 ..dlatego dzisiaj musze odpoczac...
wycieczke zaczela sie od wizyty najstarszego "floating markt" w Tajlandii jakies 1.30 h jazdy poza BKK. Kto mnie zna wie dobrze, ze to miejsce bylo od zawsze moim marzeniem!
te klory, wiesiacy na lodkach sprzedajacy owoce, warzywa, mieso....jeszcze do tego obejrzalam ostatnio "Danger Bangkok" z Nicolasem Cagem i juz mnie naprawde na to miejsce wzielo...
no i ze marzenia sie spelniaja wiadomo bylam tam wczoraj!!!!
WOW!....
Wow, bo kolory i ludzie zrobili na mnie wieksze wrazenie niz sobie to wyobarazlam....
choc powiem szczerze, ze myslam, ze to jest wieksze, a to po prostu jakby na czerniejwoke wposcic piekne lodzie pelne kolorowych owocow papai, bananow,pamelo,liczi, mango, rambutanow , dragonow friut, durianow, kokosow i jeszcze innych cudow z przemilymi tajlandczykami na tych lodziach.
i tam sobie plywaja, podpywaja do siebie nawzajem kupuja sprzedaja, zatrzymuja sie przy domach na wodzie, wlasciciel podchodzi do jednej lodzi i kupuje mieso, do drugiej, banany i wraca spac do domu...
no tak to wyglada jak kanaly weneckie troche, tylko bardzo male ciasne, wokol domy na wodzie...a my tzn ja pluz para Chinczyow i 2 hindusow plyniemy lodka widzac te cuda.
Lodka nasza jakas lepsza yla, bo z silnikiem laska ja prowadzila, nie kazala sie wiercic zeby nie przewrocic i tylko zatrzymywala sie co jakis czas na rzece, zeby obcinac maczeta wystajace liscie bananowcow!
ja nie mialam pary na lodkce i siedzilam jako pierwsza na jej dziobie...dpbrze, ze komarow tam nie bylo, bo chyba bym miala cala buzie..tak sie smialam i jednoczesnie balam bo bylo szybko!
dowiozla nas szalona Tajka na targ i tam popstrykalm sowje zdjecia, kupilam smarzone banany w oleju kokosowym, sukier kokosowy i owoce.
po tym targu pojechalismy na jakies swiatynie...mniej ciekawe jak dla mnie, ale warto na pewno zobaczyc.
No a glowna atrakcja jak mialo byc w dzien dziecka byla wycieczka na sloniu!
Tak jechalam na sloniu juz zapomnialam imie...wiem ze to byla ona 25 lat slonica, czyli w moim wieku dziewczyna i sie ldatego swietnie rozumialysmy!
slonie sie dowiedzialm zyja okolo80lat czyli tak jak my, wiec mozna porownywac nasze lata.
potem szol jakis box, tajskie sluby...naprawde za duzo by spamietac jak na jeden dzien,
mnostwo fajowych wrazen!!!
koncze powoli, bo chyba moje wlosy ja juz proste i suche, wiec zmykam w dalsze zwiedzania tajemniczej Tajlandii, dziisja jak pisalam dzien urody, wiec hyyy jaki masaz i jak dlugo wziac......
p.s.
jakby ktos mial ochote na wloski i net bedac w BKK polecam http://www.bigcutmbk.com/.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment