Sunday, November 14, 2010

14listopad2010..
jest juz prawie polnoc...
listopadowa noc, a ja siedze przy otwartym balkonie , slucham swierszczy, fajnego reage i poklikam troche...
chyba potrzebuje pogadac ze soba...
a, ze jakas zalatana jestem znalazlam moment na rozmyslenie...
now, wiec jak napisalam podoga jest wymarzona na nocne spacery,koncerty, marzenia, czy pisanie na balkonie...
wlasnei zaczne o tych koncertach...bo od tego sie zaczela wena na pisanie...
jest dzis koncert w abu taki glos,ktorego chcialabym uslyszec w swoim zyciu...
wyszlo, ze go nie slysze, slucham z plyt tego samego glosu inaczej i mi smutnoooo
lekcja pokory....
nie wiem
raczej brak komunikacji wczesniej....
te swierszcze tez maja swoj urok...
a muzyka, na ktora mam teraz w uchu jest tez niesamowita...
jakos mi przykro z kilku powodow, ale jest taki boski wieczor, ze nie chce o tym chyba nawet mysec, a juz przelewac na litereki to wcale...
buziaki i dodam, ze brakuje mi Krzyniu Ciebie dzis wyjatkowo mocno...

2 comments:

McDucha said...

Gosieńka jak ci jest smutno to dzwoń... pogadamy, poopowiadasz co ostatnio robiłaś, gdzie byłaś ja poopowiadam co Julian nabroił, czego Nela się nauczyła i od razu smutki pójdą w zapomnienie...

Wiem jak może być smutno jak się jest ze 7 górami... ale wiem też że dzięki temu że tam żyjesz tyle rzeczy w życiu widziałaś, tyle rzeczy się nauczyłaś, tyle doświadczyłaś!!! Jesteś wielka wiesz? ja od zawsze Cię podziwiam!! i wiem że nie miałabym w sobie tyle odwagi co ty masz...

Głowa do góry!!! Mam nadzieję że dziś już nie pamiętasz o tych smutasach i słuchasz tych świerszczy z uśmiechem na twarzy!!!

Buziaki!

gojda said...

dziekuje Madziu Kochana za wilekie slowa!
dzieki takim ludzion jak Ty, mam wiatr w skrzydlach...
buziaki dla Was!