Friday, November 19, 2010

20listopad 2010r
gojda wrocila z podrozy sluzbowej do australii,
wrocila na jej kochanska pustynie i zauwazyla, ze podrozowanie samej nie sprawia jej juz tyle radosci, co kiedys...
moze dlatego, ze duzo zaspokoila juz swojej ciekawosci swiata i jest w niektorych miejscach kolejny raz....
nie ma juz adrenaliny, zeby aparat i na miasto, zobaczyc jak zyja ludzie, jak funkcjonuje miasto, czym sie ludzie przemieszczaja...
a moze dlatego, ze zna dobrych towarzyszy podrozy i wie, jak dobrze jest te wszystkie male szczegoly dzielic z druga osoba...
pewnei troche i jedno i drugie, ale cos czuje, ze nadchodza jakies zmiany i powoli bede schodzic ze sceny...
ale powoli, tak, aby z niej zejsc, nie pokonanym...
buziaki i pieknego dnia u mnie jest 29C i piekanwiosenna pogoda, wlasnie umylam okna na przyjazd Edi...
;)

1 comment:

McDucha said...

Oj widzę i czuję że te zmiany są nieuniknione... że dojrzewają w Was powoli i niedługo ujawnią swoje nowe oblicze!!!

Ja Gosieńka trzymam kciuki mocno zaciśnięte - za te dobre decyzje, za Wasze marzenia i ich spełnienia! :)

Nauczyłam się od ciebie jednej rzeczy - "Chcieć to móc!!!" i wiem że jeśli naprawdę czegoś będziesz chciała to zrobisz wszystko żeby tego dokonać!!!