Sunday, March 1, 2009

1marzec 2009r.
niedzilea popoludnie..w Polszy, u mnie wieczor...a ja wstaje...cala prawda o zyciu stwewrdess...
rano jest u nas wieczorem, sniadanie obiadem...a sroda wekendem...
wszytsko do gory nogami...
nie pamietamy nr pokoju w ktorym mieszkamy, czy te buty kupilam w Singapurze, czy Nowym Yorku nie wiem, gdzie bede jesc kolasje dzisiaj tez nie wiem, bo jestem na StB...
czy pakowac do walizki buty zimowe i kurtke i rekawiczki i lece do Toronto,czy stroj kapielowy, bo bede w Australii...
najlepsze jest to ze dla nas to nie jest fajne, ani smieszne, normalne zycie my sie nie przechwalamy tym, ze w tym miesiacu bylam w Mediolanie 5 dni, potem Moskwa bliny na placu czeronym, no i Manhatan i shopping...
dla ludzi z boku normalni nie jestesmy, dla Rodzin i znajomych juz sie przezywczaili, a dla nas samych...chybe tez juz norma ale czasami wkurza...
jak mnie dzisiaj!
wrocilam z NY, jest 20 a ja wstaje...Boze co ja mam robic...sprawdzam grafiki kto gdzie jest facebook, co kot robi..Dzika pojechala do Dubaju na jakies Rugby gry, ja zakladam maseczke na wlosy, gotuje obiad..y wlasnie co by zjesc...
niedziel moze rosol??
ale kto to bedzie gotowal, jak skad kura, itd,..a potem kto jesc jak ja w srode do Bangkoku na masaze lece...
fajne sa strony, bo wczoraj w NY az sie poplakalam jak widzialm te znajome miejsca, sklepy, amerykancow patalachow..Boze ja lubie USA...
a moze dlatego ze mialam tam fajnowy czas w moim zyciu, nie wiem ale naprawde lubie tamto zycie!
ale na jak dlugo, czy by mi sie nie znudzilo po 3tygodniach..nie wiem?
gotuja mi sie ziemniaki pilnuje, zeby ich nie przyplic..Boze chyba z pol roku nie jadlam ziemniakwo..a nie jak jestem w Poslce to Mama robi na obiad i jem...
moze by piers z kury do tegoooale nie nie nie chce mi sie i kto ze mna bedzie jadll, Sera nie wiadomo o ktorej wroci....
ciekawe tez co ja bede robic...do rano, bo spac mi sie nei che na pewno!
no i wlasnei tak wszystko do gory nogamiii
powiem Wam ejszcze, ze zbilam lusterko dzisiaj ,tzn kosmetyczka mi wypadla z niej puderniczka i lustereczko piiikkk na ile czesci nie wiem, bo to bylo na wysokosci 40.000 feet i sie nie liczy!!]
tzn liczy ale przynosi szczescie na takiej wysokosci!!
hahaha
sa tez plusy bycia latawica!
buzka ide bo zeby sie nie przypalily ..a chyba juz czuje zapach garnka...
cholera ma alarm....!!

No comments: