Friday, July 17, 2009

17 lipiec2009
sie sciemna w piatkowe popoludnie...
ja wrocilam z Malezji tuly azjiiii(dobrze sobie przetlumaczyam;),
no i mam jeden z tych dni w ktorym, gdybym obok mnie pojawil sie Bread Pitt i zapytal, czy nie pojdziemy na sniezek..chyba bym go poginila do Angi i dzieci, a moze poszla na ten snieg...nie wiem...
w kazdym razie jakos nie w humorze jestem...
opis na gg ustawilam, niemily...ale kochnai ludzie sie dopytali co i jak...dla tych co uprzejmoscia nie grzeszylam przepraszam, ale naprawde nie najlepiej dzisiaj!
moze dlatego, ze jakas malpa laska jedna w pracy byla...ale przeciez nie przenosze pracy do domu..;)
nie wazne...moze mi smutno...
chyba tak, bo bylam w tym Kuala, no fajna miejscowka, ale nie cieszylo mnie tak jak dawniej, jakos mam narzie dosyc podrozowania...
a moze dlatego, ze sama , ze nieciekawa zaloga byla, ze nawet na spa i pedicure z rybami nie poszlam(opowiem kiedys..-jeszcze nie probowalam, ale musi byc smiesznie-;0)
caly dzien sie krece i nic nie robie, nawet zakupow mi sie nie chcialo wyjsc z domu zrobic...zadzwonilam tylko po wode i jablka, na obiad, czy to moze byl brancz, czy inna nazwa posilku,zjadlam nalesnika z bananem, ktory nie smakowal wcale tak dobrze w pojedynke jak te w Katmandu z brudnych talerzy, ale jedzone z Agatka i Kylem...
chyba czekam na offa i poprzybywanie troche z normalnymi ludzmi...
dzisiaj nawet na sile tez nie bylam, wzielam z poczucia obowiazku pilke Dziekiej i probowalam cos na niej pocwiczyc, ale tez nie szlo, wiec rzucilam po 1ominutach...
teraz klikam na oczyszczenie siebie i w nadzieji, ze tak sie pozale sama do siebie,no i mi przejdzie...
bo wieczorem, tzn w nocy lece do Arabii Saudyjskiej i lepiej jak nie otworze drzwi w czasie lotu, jak ktos mi doda przyslowiowego gwozdzia...
buzi dla Was...

No comments: