Tuesday, January 8, 2008

08styczen 2008r. prawie 22 godzina...
obudzily mnie wlasnie dobiegajace krzyki za oknem kibicow,...mysle;
"mecz??"
no i sie podniolslam ze snu, bo dzisiaj polozylam sie wczesniej; strasznie mnie bolala glowa i chyba sie troche podziebilam tym wiatrem przez ostatnie kilka dni i nizsza temperatura w oknie.
Teraz zawinelam sie w koc i mam czapke na glowie, wiec jest mi cieplo jak do Was klikam.
No patrze za okno mecz jak nic, zaraz wyciagnelam aparat, zeby Wam to pokazac, kurcze no super widok musi byc z dachu, ale nie ide tam za zimno...
Ale wiosna, miec kanape i winko, bo piwa nie lubie, siedziec tak na dachu i ogladac, oj super,..musze cos wymyslec kiedys...
Ja mam teraz 3dni wolne i leniuchuje w Abu, na szczescie jest tutaj co robic, wiec nie narzekam, chociaz nie powiem, ze chetnie podlecialabym na wschod Europy, ale jeszcze moment gojda poczekaj chwilke...
Dzisiaj pol dnia spedzilam w SPA w goracych jakuzzi i pachnacych saunach, nie odwazylam sie posiedziec na plazy, bo tak jak pisalam wczesniej temperatuty w tym tygodniu spadly do okolo15 stopni i strasznie wieje, ale to nie przeszkadzalo ludziom na plazy, sporo z europejczykow opalalo sie dzisiaj.
Musze Wam powiedziec, ze lubie to swoje okno i klikanie stad, dlatego chyba tez opozniam podlaczenie netu, bo sprawia mi to olbrzymia przyjemnosc jak moge klikac sluchajac RMFu przy tym i patrzec przez okno na zielona trawe, palmy i pakistanczykow grajacych pod nimi w karty.

To chyba jedyna rozrywka tych bidakow, bo na nic innego po prostu ich nie stac tutaj i chociaz na co dzien ich niecierpie, to jednak milo popatrzec na nich wieczorem, jak ciesza sie blachostkami siedzac i grajac do polnocy.
Ja mam okno, oni karty, tak naprawde jestesmy tacy sami, tylko jutro ja bede "madam" dla jednego z nich jak bedzie mnie wiozl taksowka przez ulice Abu Dhabi, a pojutrze, kto wie, moze to ja bede go tytuowac i pytac "would U care for a drink Sir" w samolocie, albo na migi pokazywac, czy woli piwo, czy whisky...
zycie...
nikt z nas nie wie gdzie bedziemy jutro...

No comments: