Thursday, April 5, 2007

5ty kwiecien 2007
wspomnienia o polszy...
jestem dumna, ze jestem Polka, ale musze sie przyznac, ze czasami sie wstydze za nasz kraj, a raczej moze za ludzi w nim rzadzacych...kiedys ogladalam wiadomosci na pustyni, patrze, a tu Leppera pokazuja i mowia, ze seks afera w Polsce...lub kiedy widze dwoch kolesi wygladajacych tak samo, w mlodosci bawili sie w Jacka i Placka, a teraz podejmuja tak wazne decyzje w naszym panstwie...dziwne, ale taka wlasnie jest Polska. Jak trzeba na trzy cztery sie jednoczymy, a jak spotkamy sie na koncu swiata chetnie jeden Polak drugiemu wlozylby noz w plecy, albo przynajmniej podkablowal, co by koledze lepiej nie bylo...
ja wiecie tu w BAH nie utrzymuje zadnej znajomosci z Polkami...owszem rozmawiam z dziewczynami, kiedy sie spotkamy gdzies przypadkiem, ale nauczona niemilym doswiadczeniem nie przyjaznie sie z Polakami poza granicami naszego kraju...oczywiscie sa wyjatki...(buzi Misiaku Madziu;)
No wiec bedac ten niecaly tydzien w Polsce popatrzylam na piekna wiosne, ludzi wychodzacych na ulice by zlapac kawalek sloneczka, dzieciaki na rowerach, mamy z wozkami na placu zabaw, zakochanych spacerujacych za reke...FAJNE;)
ja poczulam, ze chyba tam chcialabym zyc i mieszkac, chociaz jeszcze nie teraz, wiem, ze jeszcze musze troszki pobiegac po swiecie, zeby zobaczyc kilka miejsc i przezyc pare mocnych przygod, potem juz moge bym dobra zona i mama w Polsce,...chociaz nie wiem, czy wytrzymama okragly rok i jesien ze smutnymi twarzami sasiadow...
opowiem Wam co porabialam; po obozie w Austrii zostalam w W-wie z Pawelkiem i przy czeskim rumie dyskutowalismy nad sensem istnienia...potem byl Lublin i rodzinka, babcie, ciocie, knajpy, fryzjer, rowerek nad zalew z Kylem, Kaziemierz z Edi i dziewuchami, ognisko i wczesniejsza wielkanoc na dzialce u Kondziow nad Piasecznem, spacery z Matim w jego nowym wozku, bieganie za sukienka dla Kejti, no i pozegnanie na okeciu gdzie przyszla paskuda Meggi i Gregory...
wszystko co dobre szybko sie konczy
ten czas tez szybciutko dla mnie minal, ale teraz mam o czym wspominac i do czego dazyc bedac tutaj!
motywacja dla mnie teraz to chwilke popracowac i lece na Rodos, bo chce sie nauczyc plywac na windserfingu!!!
a polska i bycie mama, zona, czy kochanka, musi jeszcze troche zaczekac...

No comments: