Sunday, April 29, 2007

29 kwiecien 2007r. pozny niedzielny wieczor...
wrocilam dzisiaj rano z pracy, tak jak Wam pisalam wczesniej lecialam do Dubaju w ta i z powrotem i nocowalam w Moscacie(Oman), lot trwal srednio okolo 35 minut, czy to MCT-DXB, czy DXB-BAH, wszedzie blisko, bo to intra Gulf...
no w iec ludzie...zakochalam sie w tym miescie...nie bylam w Dubaju, bo mielismy przerwe miedzy lotem tylko 3 godz, wiec w tym czasie, nawet nie bylismy w hotelu, tylko crew lounge na lotnisku w DXB, ale mowie Wam...
atmosfera, jak na JFK, mnostwo narodowosci, a to "krol" Afryki w czapce z pantery i japonkach z weza, a to "krolewny" leca(moje ukochane pasazerki) usmiechniete malutki w kolorowych chustkach na Jakarte, oczywiscie nie zabraklo tez patalachow z Pakistanu, czy Dhaka, ktora jest dla nich pepkiem swiata, no ale nie wazne olbrzymie lotnksko, ruch, wszyscy sie spiesza, mnostwo roznych twarzy, jeszcze wiecej narodowosci...
sluchajcie, nie bylam jeszcze w miescie, ale 10,11,12 maja mam 3 dni wolne i robie sobie majowke, jade na deche snowboardowa i na plaze w jedno miejsce na swiecie ;), no czyli Dubai ma sie rozumiec!!
Dobra szybciutko Wam powiem, dzisiaj o 7 rano wracalismy do Bahrajnu, ja poprosilam Kapitana, zebym mogla siedziec w kokpicie na czas startu, no i sie zgodzil...
WOW ZAJEBISTY WIDOK!!!!!
Pamietam jak wygladaly piramidy w Egipcie, porozrzucane wyspy w Indonezji, czy olbrzymie wierze w Hongkongu, ale dzisiaj rano Dubai zrobil na mnie NIESAMOWITE WRAZENIE!!!
No kurcze ekstra, sluchajcie wiec siedze w tych pasach za kapitanem powoli wznosimy sie do gory i zaczynamy przelatywac z lewej strony
hotelu
Burj Al Arab, tego w ksztalcie lodzi- 7*, no cos pieknego, wczesniej pod nami podobno byla ta wieza jeszcze niedokonczona, ktora ma narazie 127ukonczonych pieter i 436 m wysokosci, ale planowana wysokosc to 808m i 162 pietra, wiec teraz to polowa...(moze dlatego jej jakos nie widzialam;) a moze dlatego, ze wlasnie wystartowalismy, ja w tych pasach ciagle regulowalam...bo tu mnie gdzies cisnelo, ciagle nie schudlam, wiec wrzynaja mi sie w sadlo, kapitan mi cos tlumaczy, ze mam sie tu patrzec, ja go nic nie slysze, pierwszy oficer ciaglae z wierza kontrolna gada...oj niewygodnie mi bylo i sie zloscilam, ze nie wzielam aparatu i sie skupalam zeby cos zobaczyc, bo samolot sie wzbijal i wzbijal, powoli zaczynalo byc widac tylko chmury...
siedze, siedze, az tu wygladam przez swoje lewe ramie, WOW...raj...sluchajcie jak lecialam z lewej strony hotelu, wiec mowie: jest tak plaza, w polkola, plaza, plaza, hotel lodz i ten piekny archipelag wysp...no boskie, ze tez Bog stworzyl tak piekny swiat...
No i patrzylam na te wysepki tam sa budynki, samochody, itd, a Burj Al Arab wygladal jak malutka lodka zparkowana troszke od brzegu...niesamowiety widok!
powklejalam Wam troszki zdjec(niestety nie moje) ten archipelag tez i ''lodz", co ciekawszych odsylam do stron
http://www.burj-al-arab.com/oraz
http://www.malloftheemirates.com/ centrum handlowe, gdzie pojde na deseczke very soon...;)
albo po prostu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Burj_Dubai







Burj Al Arab Hotel






1 comment:

McDucha said...

To naprawdę musi być Raj... Udanego odpoczynku więc Gosia życzymy - pogodę masz zapewnioną więc tylko manatki pakować i leciec... :)
A my czekamy na Twoją relację i zdjęcia :)

Pozdróweczki i uściski!!!