Saturday, September 22, 2007




ta sama sobota 22wrzenia2007r.
"Your blog post published successfully!", no swietnie, ale szkoda, ze tego wczesniej mi nie zaproponowaliscie!!
Niecierpie techniki, jestem blondynka!!
No juz musze sie wyluzowac, bo pisalam o fajnych wydarzeniach, ..sory musze skrocic, bo juz nie pamietam wszystkiego, ale zaczynam,....
wiem, ze nie wiedzialam od czego zaczac pisanie, bo chcialam Wam opisac o pierwszym moim locie, ale jak weszlam dzisiaj rano do pokoju i wlaczylam kompa pojawila sie koperta od McDucha z ta wiadomoscia:

McDucha
(21-09-2007 13:21)
Czesc Gosia, tu michal
McDucha
(21-09-2007 13:21)
madzia dzis urodzila
McDucha
(21-09-2007 13:21)
mamy pieknego synia
McDucha
(21-09-2007 13:22)
wazyl 3480gram


No strasznie sie ucieszylam I KOCHANI MOCNO WAM GRATULUJE SYNKA!
pozniej pamietam, ze cos pisalam o Madzi i Michale, ale to chyba Im powiem kiedys osobiscie;)
Wiec, przyspieszam i pisze o moim pierwszym drugim locie do Ladka!
Pierwszym, bo mialbys supi flight(nie wiem jak sie pisze "supi"), no czyli taki, ze obserwuje zaloge i sie ucze od doswiadczonych kolegow, a moje zadanie sprowadza sie do tego, zeby moj grooming byl perfect all the time,...
niestety tak nie bylo,...
Juz na zebraniu pani Menager Helen(niezla 30tka z Irlandii) zadawala nam pytania, a nie powinna i poznala mnie, ...krowa, nie przepadam za nia, kiedys robilam z nia 6 dni blok do Singapuru i Sydney w Gulf Air, bo Ona tez tu przeszla,...
no wiec lipa, nie moglysmy posciemniac, mowie my, bo byla ze mna Shaima z Egiptu(razem bylysmy w grupie podczas treningu) do tego Shaima zapomniala paszportu, ale zalatwilysmy, ze ktos tam podwiozl paszport na lotnisko, tuz przed wylotem...;) no to wszystko napisalam wczesniej, a teraz juz jestem zmeczona i pisze wersje demo.
Z czego sie Kris pewnie ucieszy, bo On zawsze mi mowi, ze nie chce juz mu sie czytac, ja za dlugo pisze,...
Po zebraniu, pytaniach, ile, gdzie, jaka, itd wsiadlysmy do Airbusa 340-500 i polecielismy do Ladynu!
Podczas lotu oprocz Helen okazalo sie,ze jest jeszcze 3 inne dziolchy z GA,..
no i zamiast tego nakladania szminki i ruszania pupa, bo przeciez tylko tyle robia stewardesyy( tak mowi telewizja i nasze obserwacje,....az do dnia w ktorym sami nie zaczniemy tej pracy wykonywac, albo czytac gojdy...) pracowalam naprawde ciezko, znalazlam momet, zeby uciasc, chyba dopiero po 5tej godzinie lotu, nawet siku czy picie wody robilam ekspresem!, pomadke dokaldalam miedzy tymi czynnosicami,...
ludzie sluchajcie, poniewaz Helen, nas znala i wiedziala, ze nie trzeba nam pokazywac jak sie zamyka drzwi, jak wyglada cockpit, itd poprosila nas o pomoc i normalnie pracowalysmy,...
Ja nie to, ze nie lubie tej Helen, mila kobitka, ale jak dla mnie, za bardzo wszystko przezywa...
no, wiec posluchajcie ja zamiast siedziec na czas ladowania i startu u kapitana i patrzec na chmurki, kurde pracowalam i to w Diamont Zone, bo mnie Helen poprosilao pomoc, ...
teoretycznie do Pearl Zone jak przejde wszystkie kryteria i popracuje pol roku bede szkolona i to 2 tygodnie! Za nastepne pol roku Diamont Zone, ...jak mialam przyspieszony kurs i z moim wyuczonym usmiechem podawalam gorace reczniczki i zakiety gosciom w Diamont Zone juz podczas mojego pierwszego lotu,....
Mam nadzieje, ze napisze ladnie o nas gdzies tam w papierach, bo serio i ja i Shaima po prostu padalysmy od ciezkiej pracy,...
No, ale opowiem chwilke o Ladku, ...
chcialabym powiedziec ,..."I like London, London, London,...ale ja chyba don't like...
jak dla mnie jest tam za duzo tych brytyszzz pasport z Indii i jeszcze nie wiadomo skad rodem!!
Ja bym chciala widziec Anglie taka jak widze na starych filmach, jak panie mowia "lovelllly" z tym pieknym akcentem i zachwycaja sie nad przepiekna, zupelnie tandenta i beznadziejna myszka z czekoladki lezaco na spodku przy filizance na wystawie sklepowej obok English Tea, albo panem sprzedajacym magnesy na lodowke, ktory mnie pyta" how are you doing this morning young lady?"
...no taka royal anglie ja lubie,..przynajmniej jest sie z czegos posmiac, a nie ta zbieranka nacji, szczegolnie tych ...oj juz nie bede komentowac,...
No i fajowo M&M, ze wasz Szy,...Mik...Ku...Synek ma poliszzz pasport, a nie brytyszzzz, !!
Majkole, musze Wam powiedziec, ze zalowalam, ze Was tam teraz nie mam jak jechalam metrem Piccadilly Line...
No, wiec podjechalam sobie gdzies tam podobno do centrum, no i sie rozkoszowalam powiewem wiartu, ktory to moglam poczuc na policzkach, lekkim, ale bardzo przyjemnym chlodem, widokiem lisci spadajacych z drzew,..no po prostu piekna jesienia,...
i zaraz tez zatesnilam do domu,...
Fajna jest Europa, fajowo, ze zmienia nam sie aura za oknem,...
Musze Wam cos koniecznie powiedziec, co zauwazylam podczas tej wizyty w Ladku.
Otoz obudzilam sie rano okolo 6, wtaje siku, rozchylam troszki zaslony, a tu na dworze, zaczyna sie ale bardzo powoli poranne zycie, ....
...swieca sie latarnie, kilka samochodow z zapalonym swiatlami jezdzi po ulicy, (jeszcze chyba zaspani, bo jezdzili lewa strona;)...
taki lekki chlodek...chcialam otworzyc okno, zeby to poczuc, ale sie nie dalo...
no dobra porozkoszuje sie jeszcze tym pieknem poranka,...
no i sluchajcie, tak sie poczulam jakbym byla w domu i musiala zaraz wstawac z tego cieplego lozka, brac zimny prysznic i isc gdzies tam, szkola, praca, itd,...
ale jaja ..kiedys nienawidzilam tego, wiem, ze 99% z Was przeklina ten moment, bo sezon chyba sie wlasnie taki zaczyna,..co;)))
niezle, bo ja po prostu stalam w tym oknie i prawie plakalam ze szczescia,...
alez czlowiek sie zmienia,...
wiecie co; to jest fajne!
Cieszcie sie ta chwila od jutra jak ja macie, bo ja codziennie jak mam taka sama pogode za oknem, na pustyni, nie ma powiewu wiartu widocznego na drzewkach, nie ma deszczyku, co puka do okien, nie ma mgly, nie jest ciemno o 6 rano, nie ma nawet zapalonych latarni,...
tu jest zawsze tak samo plus 40C i zarowka,....
i chociaz zmienilam swoja pustynie, z tej prawdzwej piaszczystej, jaka mialam w Bahrajnie, na pustynie "artyficial", czyli prawdziwie szcztucznie ziolona z prawdziwym, sztucznym sniegiem, to i tak czuje, ze wszystko tu jest ARTYFICIAL.
No i wlasnie jak stalam w tym Ladku i patrzylam za okono od razu mi sie tez przypomnialy te poraki z dziecinstwa, nie wiem, czy ktokolwiek mnie teraz zrozumie poza Krzysiem, bo razem z nim to przezywalam, ale sprobuje to opisac!
Jak bylam przedszkolakiem(chyba tydzien, albo dwa w moim zyciorysie uczeszczalam do przedszkola, bo mie wyrzucili, bo plakalam), ale ten moment zapamietalam na zawsze-poranki jak wstawalismy z Kylem do przedszkola.
Najpierw wstawali Rodzice, juz wtedy sie budzilam, bo zapalali swiatlo, krecili sie, starajac sie nas nie obudzic, ...
jakis czas potem, budzila nas ladnie Mama mowiac pewnie cos milego, ale tego nie zapamietalam, za to swietnie pamietam zielony zyrandol, ktory wisial nade mna i swiecil mi wlasnie w tej samej chwili centralnie w oczy, no wiec Mama nam mowila, ze juz trzeba wstawac i dawala nam do picia cieple kakao,..;))) tak w lozku jeszcze......
dlatego ja lubie pic kakao w niedziel w lozku .....najlepiej smakuje z bulka z dzemem truskawkowym!;)
(ale jaja moze jutro zjem u nas na sniadaniu,...bo jutro jest niedziela...ale nie ma lozek w restauracji,..;(
Potem podglaszala radio, a tam audycja, ktorej w zyciu nie zapomne!!
pewnie gosc juz nie zyje, bo juz wtedy mial glos 70-latka, w kazdym razie prowadzil w radiu aerobik poranny, Boze jak ja tego chlopa nie lubilam!! Wlasnie mi sie jego glos kojarzyl z tym zyrandolem i tym, ze trzeba wstawac!!
Potem pamietam na pol przytomna zmienialam lozko na czerono-czarna z zimnej dermy kanape warszawy;)(piekny samochod, koloru oczywiscie kosci sloniowej;),
i tam dalej z Kylem drzemalismy z tym, ze zamiast cieplej koldry byly te miski takie futra jakies z zajebistymi rekawiczkami na sznurku,...;)))
ludzie, po co dzieciom takie rekawiczki na sznurkach??
No i jechalismy ta warszawa przez zaspany Lublin, patrzac na zapalone latarnie na ulicach, najpierw odwozilismy Mame do pracy, pozniej Ojciec nas odprowadzal do przedszkola!
Tak zapamietalam moja historie porankow jak bylam przedszkolakiem, wziosek z tego, ze musialam chodzic w zimie do tego przedszkola.
No i wlasnie bedac w Ladku to wszystko mi sie przypomnialo,...
ale teraz nie zloscilam sie na ten ziab, szarosc za oknem tylko podziwialam to wszystko....
Musze Wam powiedziec, ze ja bardzo lubie poranki, chociaz zawsze jest mi ciezko rano wstac, to jednak mozliwosc, ze moge posluchac ptaszkow, napic sie kawy, poczytac gazete, zobaczyc jak inni sie spiesza do pracy w zupelnosci mi wynagradza trud 3minut podjecia decycji,.."zaspac", czy "wstac"
Po tym poranku mialam fajny dzien w Ladku i wieczorem po 7godzinnym locie jestem znowu w Abu Dhabi.
Ide teraz spac, bo mam juz 00:36, a mam rano lot do Pakistanu!
Supi lot, gdzie nie musze nic robic,......
buziaki, milej nocki i cudownego poranka!

1 comment:

McDucha said...

Gosia, chciałabym żeby nasz mały Julek tak pięknie wspominał swoje dzieciństwo jak Wy z Krzysiem wspominacie swoje :) Ukłony dla Twojej mamy!!!!!!

A jeśli chodzi o Londek i o to że nas tam nie ma... no cóż - takie życie. Teraz zapraszamy w Lublinie do siebie :) a za jakiś czas...

Ściskamy i pozdrawiamy z głębi serducha!!!!
Rodzinka S.