Saturday, May 19, 2007

19 maj 2007r.
sobotnie popoludnie poopalalna juz jestem, poplywalam dzisiaj na basenie, bo zmienili nam wode po zimie i jest ladnie i czysto, ale jakis smutny mam dzien, Pinki mi sie pakuje na gorze, dlatego ucieklam tu na dol i pisze do Was, moze napisze jak bylo w Nepalu, zeby bylo mi weselej, a Wy poczytacie troche ciekawych informacji.

...W Nepalu wynajelismy rano taksowke mercedesa 35letniego zielonego i wraz z tamtejszym kierowca ja Kapitan -Vesselin(Bulgaria) i Pierwszy Oficer -Nigel (Kenia) pojechalismy na odkrywanie Katmandu.
Katmandu jest stolica Krolestwa Nepalu w Azji Poludniowej, historia tego kraju jest naprawda bardzo bogata i siega setek lat wstecz, wiec nie bede o tym pisac,...
Jak pisalam Wam wczesniej mielismy duzo planow co do tego w ktore miejsca powinnismy sie udac, wszystkie udalo nam sie zobaczyc tego samego dnia. Pierwszym naszym celem wedrowki byla Swiatynia Malp, nie znam dokladnej historii tego miejsca, wiem natomiast, ze jest tam rzeczywiscie mnostwo malp wcale nie bojacych sie ludzi, ktore po prostu spaceruja jak bezdomne koty, sa wszedzie!
Sympatyczny kierowca zawiozl nas do tego miejsca natomiast do samej swiatyni wspinalismy sie po schodach mijajac po drodze te stada malp. Na mnie ogromne wrazenie zrobily te zwierzaki, bo nie widzialam jeszcze zeby malpy chodzily gdzies po ulicach; w Nepalu-chodza...
Kiedy bylismy na gorze, co zajelo nam okolo 20minut wspinania lacznie z przerwami na zakup bransoletek i dawaniem drobnych datkow ubogim Neplaczykom rozpieszczonych przez turystow zobaczylam plac gdzie ludzie palili siwece i sie modlili oraz slynne mlynki,ktorymi pokrecilam(czytalam gdzies, ze robi sie to proszac w ten sposob Bogow o pokoj na swiecie, no wiec poprosilam).
Z gory byl ciekawy widok na Katmandu, ale to jeszcze nie bylo to co widzialam poziej.
Popstrykalismy troche zdjec z mnichami, wiecie Ci w pomaranczowych szmatkach i lyse glowy;)
Potem podjechalismy do rzeki B.... od razu doskoczyl do nas miejscowy przewodnik i zaczal opowiadac historie...
Nepalczycy wierza, ze nasze ciala po smierci powinny byc spalone i wtrzucone do rzeki, ktora wplywa do swietej rzeki G...i zaprowadza nasze dusze prosto do nieba...
Idac wiec w strone tej rzeki, unosil sie dym i smrod palonych cial, ludzkich wlosow,itd
Kapitan mowi,: ja nie wiem chyba nie ide...kurde moglismy wziac sobie jakis chustki zeby zakryc twarz i oddychac przez nie, Gosia cos Ty wymyslila?, no, ale ja mowie chodzcie sami zobaczymy to historia...
Kupilismy bilety, abywejsc na teren gdzie uzadzane sa te ceremonie pogrzebowe.
Ja powiem Wam szczerze myslalam, ze to bedzie jakies krematorium, itd,....a tu sluchajcie:
Most ktory prowadzi na druga strone rzeki, rzeka (pora sucha, wiec jest plytko) okolo6m szerokosci i plytka, stoimy na tym moscie, a wlascie nad rzeka jakies 3 m i patrzymy jak pan na bosaka w przescieradle na dupe przewiazanym sznurkiem obraca kijem cialo ludzkie palace sie na stole kamiennym pokryte sloma, obok taki sam stol i pan na stole oczywiscie boso splukuje woda z tej samej rzeki, nabierana wiaderkiem resztki po wlasnie spalonym ciele,...stol w odleglosci 3m jeden od drugiego i cale mnostwo wzdloz tej rzeki.
W rzece czworka dzieci bawi sie wozkiem, gojda umiera z przerazenie, chce isc juz do samochodu wziac prysznic i zmyc z siebie smrod, ktory jest w Jej wlosach, ubraniu, ale Jej ciekawosc i chec pokazania Wam tego jej nie pozwala.
Tak wlasnie wyglada ceremonia pogrzebowa, podobno calkowite spalenie ludzkiego ciala zajmuje okolo 4godzin i zazwyczaj to pali sie okolo40 dziennie, my chyba mielismy szczescie, ze byl tylko jeden taki rytual, bo chyba natura by zwyciezyla i bym nie wytrzymala...
W odleglosci 20m od tych "stolow" sa 2 wieksze tam dowiedzialam sie, ze pali sie ludzi bogatych, a to dlatego, ze z tamtad jest blizej do nieba i oni beda szybciej, tzn przed tymi biednymi...
W roku 2001 krolewicz Dipendra zabil krola Birendra i wieksza czesc rodziny krolewskiej Nepalu i sam popelnil samobojswto. Oni wszyscy wlasnie tam zostali spaleni...
No i sluchajcie tam przy tym miejscu palenia zwlok zmarych jest w rzece po prostu ciasno! Nie tylko bezdomne dzieciaki, ale i starsi przeszukuja kropla po kropli rzeke w nadziei znalezienia zlota po bogatych zmarlych...
dla mnie to bylo straszne, ja brzydziwlam sie swojego ciala szorowalam sie pod prysznicem mocniej niz po targu w Bangladeszu, a Ci ludzie bez zadnych oporow siedza w tej wodzie...
Kapitan i Oficer tez byli w szoku, ale wszyscy sie cieszylismy, ze sie zdecydowalimy tu przyjesc i to zobaczyc na wlasne oczy, bo to jest historia tego kraju...
Mostem przeszlismy sobie na druga strone i tu bylo bardzo wesolo, otoz chlopaki tzw Suduu (cos takiego) wymalowani w kolory na buzce, brzuchu no cale ciala i z dredami dlugosci ponad2m usmiechnieci pozuja z nami do zdjec.
Okazalo sie, ze Ci panowie, nie maja zycia po zyciu, oni zyja tylko raz tutaj na ziemi, w zwiazku z tym ich ciala po smierci sa grzebane w ziemi, a nie palone. No i Ci panowie tak sobie zyja w tym miejscu w skalach, wlasciwie takie dziuple w skalach, ich jedynym zajeciem jest palenie marihuany i haszyszu oraz medytacja!
Mysle, ze wiele osob by sie odnalazlo w takim plemieniu...
Gojda tez ma z nimi fotke, musze powiedziec, ze bardzo sympatyczni i usmiechniecie ludzie od ktorych plynie pozytywna energia...
Pozniej pozwiedzalismy jakies swiete miejsca m.in. takie jakby okienka z dzwonami, gdzie ludzie modla sie, aby miec dzieci...Kapitan stwierdzil, ze On juz ma i sie modlic nie bedzie, ja sie pomodlilam co by do Mamy sie przydaly z odwaga, no i ojca jakiegos madrego mialy...
Nigela bolala noga i zostal na dole...
Nastepnie pokazal nam pan przewodnik malowidlo na scianie i ucznia jednego z wazniejszych kolesi z tego Saduuuuu , Pan prezes ma 75lat obecnie byl w USA, od 20 lat pije tylko mleczko od swietych krow i pali haszysz i trawine oraz uczy medytacji swojego studenta, aha dredy dlugosci 2.5m, na motorze jezdzi bez kasku, bo one go chronia, a jego czlonek w zwodzie jest podobno spory, bo chlopak podnosi nim 70kg kamieni....bardzo czesto turysci moga to zobaczyc...
Ja bylam ta nieszczesciara, albo wrecz szczesciara, ze Prezes byl w USA, wiec nie moge nic na ten temat powiedziec, chlopaki sie ze mnie smieli, ze pewnie chcialabym zobaczyc, ja raczej bym te dzieci kiedys chciala miec i mysle, ze po takim jednym widowisku mogloby mi byc ciezko pozniej przekonac sie do seksu...wiec moze to i dobrze, ze goscia nie bylo...
Co tam jeszcze Wam opowiem, no potem bylo jakies miasteczko bardzo stare, ogolnie Nepal dla mnie jest pieknym panstwem, ale bardzo, bardzo biedne, Nepalczycy bardzo mili i zyczliwi, wiekszosc terenow to wiocha i rolnictwo, skromnie zyjacy sobie ludzie, ktorzy sie myja w wiaderku na dworze, bardzo duzo bezdomnych, bardzo jak jechalismy na lotnisko nastepnego dnia okolo5 rano bezdomne dzieciaki bawily sie przy pomniki w srodku miasta, obok skakaly malpy, szli wyciuchani turysci pewnie gdzies tak w Himalaje i okoliczni wiesciacy pili herbacine w szklankach siedzac na ziemi....

Nakupowalam bransoletek, wisiorkow, itd, piekne rzeczy i nie drogie biorac pod uwage material z ktorego sa wykonane. Dla mnie tamten dzien byl jedna z wiekszych lekcji historii jakie mialam w swoim zyciu, dzieki naprawde super chlopakom, dla ktorych nie bylam "glupia" stewardesa do lozka, tylko Gosia z Polski, co jest Inzynierem i lata jako stewardes czulam sie bardzo bezpiecznie.
Pod koniec naszej wedrowki poszlismy na 4te pietro restauracji gdzie na dachu z widokiem na Himalaje popijalismy piwo "Everest", ja wode, ktora mimo spragnienia ciezko przechodzila mi przez gardlo, bo zartowali ze mnie, ze woda jest z tutejszej rzeki...

No comments: