Wednesday, June 27, 2007

27 czerwca 2007r.a takim chlebem i sola powitala mnie w ojczyznie Edi!
wczoraj bylam u mnie na wichurze w Metowie, zobaczcie jak piknie jest na stawie

Od prawie juzzzz tygodnia jestem w Polsce! No troszki krocej niz tygodnia,
ale tutaj tak czas szybko plynie, a ja chcialabym aby sie zatrzymal i zebym mogla jak najdluzej rozkoszowac sie superowa troszke deszczowa pogoda, piekna zielenia na dworze i najblizszymi mi ludzmi!
Wyladowalam na Okeciu w czwartek i poczulam ulgeee, ulge tego, ze to Europa
i ze znam swoje prawa tutaj i nie musze sie zastanawiac, czy jak powiem 3 slowa za duzo, moga mnie oskarzyc o brak tolerancji, albo co gorsze wmowic, ze to jest wbrew prawu i zamknac do wiezienia...
Dziwnie to brzmi....ale to prawda.Ja powiem, ze bardzo milo wspominam czas spedzony w Bahrajnie i na pewno nie zamienilabym tego okresu za nic w swiecie, ale jak zawsze sa tez minusy mojej przygody z Gulf Air. Jednym z nich jest to, ze czlowiek wychowany w kulturze europejskiej tak naprawde nie wie co moze, a czego nie w krajach muzelmanskich. Bahrajn to bardzo otwarte i tolerancyjne Krolestwo, ale mimo wszystko Allah tam patrzy z gory i rzadzi.
Od razu mi sie przypomina historia piszac to do Was, jak w tamtym roku w okresie Ramadanu, czyli wielkiego postu muzulmanow nioslam ze soba butelke wody. Nie pilam jej tylko nioslam w reku, zostala mi bardzo powaznie zwrocona uwaga i pani w szmatach z wrednymi oczami powiedziala mi, ze to jest moje szczescie, ze nie ma policji, bo moglabym zostac aresztowana...
Prawda, nieprawda, trzeba wtedy uwazac, bo to swiry, ja sama pamietam jak z Pinki chowalysmy sie w samochodzie jedzac jakies owoce, zeby nas nikt nie zauwazyl, smialysmy sie przy tym,a jednoczesnie czulysmy sie jakby to bylo jakies prestepstwo. Wiecie taki doplyw adrenaliny, zamiast na "freeride" na nieznanym sniegu z gory, ja sobie jadlam w czasie ramadanu na ulicy...
Takze jak ktos z Was ma za malo adrenaliny, a nie chce igrac z zyciem polecam! Jednak prosze uwazac, bo nie we wszystkich krajach jest to tylko zwrocenie uwagi, czy wiezienie pewnie krotkie, np w Arabii Saudyjskiej podczas ramadanu nie mozna nawet gotowac jedzenia podczas dnia w SWOIM WLASNYM DOMU! Tam robi policja naloty na mieszkania obcokrajowcow i maja z tego powodu klopoty jesli wlasnie gotowali rosol, a byla to niedziela po poludniu!
Takze jak gdzies jedziemy w nieznane-POKORA i SZACUNEK, przynajmniej trzeba udawac, ze sie tego trzymamy!
No, ale jk juz wysiadlam na tym lotnisku im. Chopina;), to ta pokora i szacunek do kultury troszki sie zmniejszyl, albo raczej zamienil w cos innego, taka swobode i pewnosc siebie!
Ze wszedzie jest super, kazde panstwo jest piekne i niepowtarzalne, ale w domu najlepiej!
A potem to juz mialam same przyjemnosci...wlasciwie to je caly czas mam;), Mame na lotnisku z polnymi kwiatuszkami, zakorkowane ulice, piekne dziewuchy bez usmiechu, smutne twarze Polakow, zielen i inne kolory lata, niesamowite i naprawde niepowtarzalne smaki siezych owocow( pierwszy raz od 5 lat jadlam polskie swieze truskawki;) no i milosc najblizszych!
Jeszcze nie udalo mi sie ze wszystkimi spotkac i poprzytulac, ale powoli nadrabiam zaleglosci, jutro mam McDuche,pojutrze Meggie, Edi, Matiego, Kejti powoli molestuje, Mame, Ksawerego, Babcie, Dziadka, Ciocie, i jescze popisac moge troszki taka szczesciara jestem, ..no Kyla mi brakuje, ale czesto rozmawiamy przez necik...
Pewnie oprzyjdzie taki dzien, ze poopowiadam wiecej o Bahrajnie, kuluturze tego kraju, ludziach tam mieszkajacych i tych co przyjezdzaja do pracy, walucie
i jedzeniu. Na dzisiaj koniec moich wypocin, na koniec powiem wszystkim, ze sa wakacje i LUDZIE PODROZUJCIE!
To nieprawda, ze trzeba do tego duzych pieniedzy i wolnego czasu, bo mozna pojechac nad Zalew Zeborzycki rowerem zobaczyc rozebranych kolesi w majtach prawie strongach i po roku czasu mieszkania w Bahrajnie sie zgorszyc...
ale chce powiedziec, ze wszedzie tam gdzie sa ludzie warto jezdzic i poznawac ich kulture inna mentalnosci, patrzec jakie maja oczy i co one mowia, to wszystko nas wzbogaca i daje inne spojrzenie na otaczajacy nas swiat, ludzi nam najblizszych i wlasne problemy, ktore moze nie sa takie duze jak nam sie wydaje...
aha fajnie tez jest zamiast 5gwiazdkowych hoteli z plazma na scianie co tylko czas zabiera pojechac za te same pieniadze na koniec swiata, zaplacic tylko za bilet lotniczy i wynajac serio za kilka dolarow za dzien przewodnika i spac w indonezyjskiej dzungli, niech dzien i noc wyznacza nam rytm zycia przez moment, a widoki wiszacych na drzewach goryli, albo dzieciakow nagich z wioski kapiacych sie w brudnej rzece na pewno beda dla nas cenniejsza pamiatka niz zdjecie zrobione pod pieknie przystrzyzona palma na idealnie bialym lezaku przykrytym recznikiem z napisem Sheraton...
Ja goryli w dzungli w Indonezji jeszcze nie widzialam, za to te dzieci o ktorych wspomnialam zrobily na mnie ogromne wrazenie, a "zimnych" hotelii narazie mam dosyc!

No comments: